Boniek brutalnie o transferach. "Towar do odstawki"
Kluby PKO BP Ekstraklasy szaleją na rynku transferowym, dokonując hitowych transakcji. Ich entuzjazmu nie podziela jednak Zbigniew Boniek.
Obecne okienko transferowe w PKO BP Ekstraklasie zapisze się na kartach historii. Jest ono absolutnie rekordowe, o czym świadczą statystyki wyrażane w liczbach.
Poprzednio polskie kluby wydały najwięcej w 2023 roku. Było to 11,96 miliona euro. Aktualnie jest to prawie dwa razy więcej, a do deadline day, które przypada na 8 września, pozostało jeszcze mnóstwo czasu.
Na chwilę obecną przedstawiciele PKO BP Ekstraklasy przeznaczyli na transfery 21,95 miliona euro (stan na 23.07.25 g. 10.40). Tym samym uplasowali się na 24. miejscu zestawienia uwzględniającego wydatki drużyn z innych lig, o czym szerzej pisaliśmy TUTAJ.
Wiele klubów ustanowiło swoje indywidualne rekordy. Przykładowo, Raków Częstochowa wyłożył dwa miliony euro za Jonatana Brauta Brunesa, a Legia Warszawa zapłaciła trzy miliony euro za Miletę Rajovicia.
Niezbyt entuzjastycznie na trwające okienko zapatruje się Zbigniew Boniek. 69-latek brutalnie ocenił część z poczynionych ruchów i zapytał obserwujących w serwisie X o najlepszy transfer.
- Zachwycamy się transferami, a mnie się wydaje, że wszyscy co przyszli, byli już w swoich klubach traktowani jako towar do odstawki (z bardzo małymi wyjątkami). Najlepszy transfer to? - napisał Boniek.
Boniek zaznaczył, że miał na myśli transfery z zagranicznych klubów. Chociażby Lech Poznań na zawodników spoza naszego kraju wydał 2,5 miliona euro. Nie jest jasne, czy byłemu prezesowi PZPN chodziło o "Kolejorza".
- Żeby było jaśniej, mówimy o transferach zagranicznych - dodał 69-latek.