"Chamstwo, prostactwo". Minister sportu reaguje na aferę z kibolami Legii

Kibice piłkarscy pozostają zaangażowani politycznie. Dowodem na to liczne transparenty, które krytykują między innymi Sławomira Nitrasa.

Minister sportu, jak sam przyznał, bywa na nich określany mianem "narkomana". Nitras nie tylko skrytykował takie zachowanie, ale też zajął stanowisko w sprawie wydarzeń dookoła finału Pucharu Polski.

- Chamstwo, prostactwo najczystszej wody. Powielanie tego rodzaju wpisów, to jest dawanie trybuny ludziom, którzy handlują narkotykami, biją dzieci, chodzą z nożami, którzy są w stanie zrobić drugiej osobie krzywdę, tylko dlatego, że kibicuje innemu zespołowi - stwierdził w Radiu ZET.

- Co to jest? To jest Polska? Jeżeli pozwolimy, żeby ten margines zdominował sport i debatę publiczną, to to się nigdy dobrze nie skończy - dodał.

- Chciałbym się odwołać do normalnych kibiców, których jest większość - także na Żylecie - nie dajmy sobie wmówić, że to jest nasz poziom, że to są zachowania akceptowalne. Sport to piękna idea, a nie bandyterka - kontynuował.

- To, co się wydarzyło w dzień meczu w Warszawie, to jest rzecz nieprawdopodobna. (...) Ze Szczecina do Warszawy przyjechało kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Tych ludzi bito, wyrzucano ich z taksówek, zabierano im rzeczy, wyrzucano ich z restauracji. (...) Nawet prezes Legii, ogarnięty jakimś nieprawdopodobnym strachem, nie kontroluje tego, co się dzieje na stadionie. Zresztą na Stadion Narodowy też próbowano wnosić narkotyki, noże. (...) To nie jest kibicostwo, to nie ma z tym nic wspólnego, to czystej wody bandytyzm - podsumował.

Przypomnijmy, że sama Pogoń zaapelowała do PZPN, policji oraz MSWiA, aby zająć się sprawą ataków na fanów "Dumy Pomorza". Oświadczenie klubu znajdziecie TUTAJ.