Klopp wyjaśnia przyczyny porażki w Pucharze Anglii. Grypa i... wiatr
Liverpool przegrał z Wolverhampton Wanderers 1:2 i pożegnał się z Pucharem Anglii. Jurgen Klopp postanowił wyjaśnić przyczyny porażki.
W składzie "The Reds" znalazło się kilku młodych zawodników, jak Curtis Jones, Rafael Camacho czy Ki-Jana Hoever, który zastąpił Lovrena już w szóstej minucie. Niemiecki menedżer powiedział, że część z tych zmian podyktowana była przeziębieniem wśród piłkarzy.
- Po spotkaniu z Manchesterem City kilku graczy się rozchorowało. Pojawił się ból gardła i wszystkie objawy, jakie można mieć o tej porze roku. Większość z tych piłkarzy zaatakowała grypa, poza Alissonem. To dlatego w składzie nastąpiło kilka zmian tuż przed spotkaniem - zdradził Klopp cytowany przez serwis goal.com.
- Jeszcze wczoraj Adam Lallana i Jordan Henderson byli w naszych planach. Dejan Lovren nie był, ale miał zasiąść na ławce. Stało się, co się stało. To nam nie pomogło, musieliśmy dokonać wielu zmian - dodał.
- Nie jestem pewien, co byście powiedzieli, gdybyście od początku spotkania na środku obrony zobaczyli Fabinho i Ki-Jana. Prawdopodobnie kilku mądrych ludzi stwierdziłoby, że nie szanuję tych rozgrywek - zaznaczył opiekun "The Reds".
- Nie byliśmy tutaj, żeby podbić rekord dla najmłodszej drużyny. Oni są w zespole, ponieważ są wystarczająco dobrzy. Poradzili sobie całkiem nieźle, ale jestem przekonany, że mogą grać jeszcze lepiej - ocenił.
- To dlatego też chcieliśmy kontrolować grę, bo mieliśmy zupełnie nowe zestawienie. W szczególności w defensywie tak było, więc to miało sens by trzymać dłużej piłkę. Nie pomagały nam jednak warunki, silny wiatr nam nie pomagał i mieliśmy problemy z kontrolą piłki - wyjaśniał Jurgen Klopp.
- To ja jednak odpowiadam za to wszystko, co widzieliśmy. Nie mieliśmy rytmu w naszej grze. Graliśmy z Wolverhampton dwa tygodnie temu, to silna drużyna. Oni nie zmienili zbyt wiele względem tamtego spotkania, a my już tak, ponieważ musiałem, a nie że chciałem - podkreślił.