Kolejne szczegóły wypadku Joty. Mrożą krew w żyłach

Kolejne szczegóły wypadku Joty. Mrożą krew w żyłach
https://pressfocus.pl/photo/8981353
Diogo Jota wraz z bratem, Andre Silvą, zginął w wypadku samochodowym w nocy ze środy na czwartek. Portugalski Record przestawia kolejne szczegóły tej sprawy.
Portugalczyk miał za sobą świetny sezon. Z "The Reds" sięgnął po mistrzostwo Anglii, a z reprezentacją narodową po triumf w Lidze Narodów.
Dalsza część tekstu pod wideo
28-latek zginął w tragicznym wypadku. Według pierwszych ustaleń pękła opona w samochodzie, którym piłkarz jechał wraz z bratem. O szczegółach pisaliśmy TUTAJ.
Teraz portugalski Record przedstawił kolejne szczegóły. Powołuje się przy nich na relację Miguela Goncalvesa, który był fizjoterapeutą Joty.
Piłkarz wraz z bratem zmierzał do Santander. Tam miał wsiąść na prom, którym zamierzał udać się do Anglii. Podróż samolotem ze względu na przebytą odmę płucną odradzali mu lekarze.
Lamborghini Huracan, którym poruszali się Portugalczycy, było wypożyczone. Za kierownicą według pierwszych ustaleń siedział Andre Silva.
Samochód, którym poruszali się bracia, jechał zdecydowanie zbyt szybko. Jeden ze świadków słyszał dwa huki - pierwszy z nich przy pęknięciu opony, a drugi przy eksplozji zbiornika paliwa. To po niej auto stanęło w płomieniach.
Maciej - Pietrasik
Maciej PietrasikDzisiaj · 14:50
Źródło: Record.pt

Przeczytaj również