Twitter komentuje wywiad Leo Messiego. "Zmiażdżył Bartomeu i FC Barcelonę. Żenująca atmosfera, rok udręki"

Kapitalny wywiad z Leo Messim. Jeśli ktoś myślał, że Josep Maria Bartomeu jest doszczętnie skompromitowany, to musi zmienić zdanie, bo Leo zmiażdżył i jego, i klub, którym rządzi. https://t.co/4rQfX9gf9R

— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) September 4, 2020

Messi zostaje, bo nie chce się sądzić z klubem. Sportowo straci rok. Do kwietnia będzie się użerał z prezydentem, którego ruchy określa katastrofą. Potem odejdzie za darmo, chyba że nowy prezydent zdoła go omamić. O ile to ostatnie nie nastąpi, nie będzie w tej historii wygranego

— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) September 4, 2020

Messi przemówił. Dzięki Bogu. Czyli zostaje w klubie, dzieci płaczą na myśl o opuszczeniu Barcelony, a Bartomeu to kłamca. Nic innego jak drama przesunięta w czasie. Przy takim projekcie płacz wróci za kilka miesięcy. Dobrze, że zostaje w LaLiga, ale ten zarząd...

— Dominik Piechota (@dominikpiechota) September 4, 2020

Wpis kandydata w wyborach prezydenckich Barcelony. Już trwa walka o zostawienie Messiego od 21/22 do przodu. https://t.co/3ItwxwocJj

— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) September 4, 2020

W Polsce mówimy na to: skończyło się rumakowanie.

— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) September 4, 2020

Messi strzelił na 1:0

Bartomeu wyrównał na 1:1 ze spalonego

Messi na 2:1.



Wszystko w dość żenującej atmosferze. Ale pamiętajmy, że - jak powiedział sternik klubu - "mamy kryzys sportowy, a nie instytucjonalny".

— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) September 4, 2020

Messi zostaje w klubie, w którym nie jest szczęśliwy. Z prezydentem, którego nie cierpi. Jakie to będzie miało przełożenie na atmosferę w drużynie, jego formę, wyzwania, etc.



Przecież to dla niego rok udręki.

— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) September 4, 2020