"Jeden z najlepszych w historii ligi". Cichy bohater Lecha Poznań. Błyszczy zwłaszcza w Europie

"Jeden z najlepszych w historii ligi". Cichy bohater Lecha Poznań. Błyszczy zwłaszcza w Europie
Paweł Jaskolka / PressFocus
Lech Poznań pokonał szwedzkie Djurgarden 2:0 (1:0) w pierwszej odsłonie dwumeczu 1/8 finału Ligi Konferencji, a jednym z cichych bohaterów “Kolejorza” kolejny raz został Joel Pereira. Autor asysty przy pierwszym trafieniu i piłkarz, którego śmiało możemy okrzyknąć jednym z najlepszych prawych obrońców w historii polskiej ligi.
Pereira przychodził do Lecha latem 2021 roku z cypryjskiej Omonii Nikozja. Jego transfer nie budził wtedy wśród kibiców euforii. Wręcz przeciwnie. Niektórzy kręcili nosem i twierdzili, że “Kolejorz” sprowadza - jak to się pięknie określa - zagraniczny szrot. Portugalczyk przed przenosinami do Poznania:
Dalsza część tekstu pod wideo
  • Nie przebił się do składu Omonii, w barwach której zagrał tylko trzy razy i był dwukrotnie wypożyczany,
  • Na wypożyczeniu do Spartaka Trnawa też wystąpił w zaledwie trzech meczach,
  • Lepszy okres zaliczył podczas wypożyczenia do Gil Vicente. Tam grał regularnie (36 spotkań w sezonie 2020/21).
Trudno było więc zachwycać się tym transferem, choć wiemy doskonale, że w przypadku piłkarzy trafiających do Polski nie ma reguły. Gracze z mocnym CV potrafią przepaść, a ci, po których nikt nie spodziewał się cudów, nagle wyrastają na gwiazdy. Ot, taka specyfika tej naszej, a pewnie i nie tylko, piłki.

Słodko-gorzki start

Pereira od razu wskoczył do pierwszego składu Lecha. W debiucie jeszcze nie zachwycił, ale już w drugim spotkaniu zaliczył pierwszą asystę. Zszedł do środka i fantastycznie dośrodkował na głowę Jakuba Kamińskiego, a ten umieścił futbolówkę w bramce. Już wtedy można było pomyśleć - wow, gość ma ten odpowiedni dotyk piłki. Techniki mu nie brakuje.
Dobre wrażenie Pereira postawił jednak rozmyć w końcówce spotkania, gdy ciosem w stylu kung-fu zdemolował przeciwnika i obejrzał czerwoną kartkę, przez którą pauzował potem w trzech kolejnych meczach ligowych. Po odpokutowaniu musiał chwilę zaczekać na powrót do jedenastki. Potem jednak “Kolejorz” rzadko wychodził już na spotkania bez niego.
Pereira dał się poznać jako zawodnik, któremu piłka zdecydowanie nie przeszkadza. Ruchliwy, aktywny, dobry technicznie, z dograniem na nos i smykałką do notowania asyst. Przez cały sezon 2021/22 uzbierał ich dziewięć: siedem w lidze, dwie w Pucharze Polski. Biorąc pod uwagę, że rozegrał 32 mecze, wykręcił - jak na obrońcę - naprawdę kapitalny wynik. Lech z pomocą Portugalczyka zdobył upragnione mistrzostwo Polski, a on trafiał do wielu zestawień najlepszych piłkarzy całego sezonu.

W pucharach jeszcze lepszy

W tym sezonie Pereira pierwszy raz posmakował gry w europejskich pucharach. I bardzo mu się spodobało. O ile na krajowym podwórku “Kolejorz” ma w tym sezonie trochę problemów, zajmuje tylko trzecie miejsce i traci do liderującego Rakowa Częstochowa aż 16 punktów, to w Europie pokazuje się ze znakomitej strony. To samo można powiedzieć o samym Portugalczyku. W Ekstraklasie aż tak nie błyszczy (tylko jedna asysta w 21 meczach), ale gdy przychodzi mecz w pucharach, zazwyczaj jest dla Lecha kluczowy.
  • Asysta przy zwycięskim golu z Karabachem (el. Ligi Mistrzów),
  • Asysta przy golu w wygranym meczu z Vikingurem (el. Ligi Konferencji),
  • Gol - jedyny do tej pory w koszulce Lecha - podczas rewanżu z Dudelange (el. Ligi Konferencji),
  • Asysta w wygranym meczu z Austria Wiedeń (Liga Konferencji),
  • Asysta przy jedynym i decydującym golu w dwumeczu z Bodo/Glimt (Liga Konferencji),
  • Asysta przy otwierającym golu w meczu z Djurgarden.
Niesamowity wkład w wyniki “Kolejorza” na europejskim froncie. Nic więc dziwnego, że Portugalczyk zbiera coraz to więcej pochwał, które idą już naprawdę daleko. Niektórzy, wydaje się, że słusznie, widzą w Pereirze jednego z czołowych prawych obrońców w historii naszej ligi. Inni porównują go do rodaka, Joao Cancelo, który prezentuje podobny styl gry.
Pereirę, podobnie jak wspomnianego piłkarza wypożyczonego aktualnie z Manchesteru City do Bayernu, też z prawej flanki ciągnie czasami do środka. Technika i zmysł do gry kombinacyjnej sprawia, że Portugalczyk pewnie spokojnie poradziłby sobie jako środkowy pomocnik, rozgrywający. Do głowy przychodzi nam tu jeszcze jedna postać - Joshua Kimmich.
Lech już osiągnął sukces w Europie, a wciąż ma apetyt na więcej. Jednym z ojców owego sukcesu jest póki co czasami schowany nieco w cieniu Pereira. Jeśli do Polski mają przychodzić piłkarze z innych krajów, to właśnie tacy jak Portugalczyk.

Przeczytaj również