Dziwny pomysł reprezentacji Polski. Jeden element szczególnie porażał. "Bardzo źle mogło się to skończyć"

Dziwny pomysł reprezentacji Polski. Jeden element szczególnie porażał. "Bardzo źle mogło się to skończyć"
screen
Dlaczego Polska tak długo męczyła się z Wyspami Owczymi? Czy kibice po raz kolejny skazani byli na tak słaby występ kadry? Analiza tego meczu raczej nie poprawia nastrojów po ledwo wyszarpanym zwycięstwie na PGE Narodowym.
polska wyspy owcze analiza 1
screen
Dalsza część tekstu pod wideo
Polacy rozpoczęli to spotkanie w systemie przypominającym 1-3-4-3. W linii obrony Jakub Kiwior występował wąsko i nisko, tworząc trójkę graczy u podstawy, zaś Bartosz Bereszyński jako wahadłowy zapewniał szerokość ustawienia zespołu. Piłkarz Empoli stawał się często wolnym zawodnikiem przy linii bocznej (podobnie jak Jakub Kamiński po przeciwnej stronie), podczas gdy reprezentanci Wysp Owczych nie zdążali jeszcze przesunąć się w jego kierunku. Ich linia pomocy w systemie 1-5-4-1 ustawiała się bardzo blisko siebie, niemal w szerokości koła środkowego, w związku z czym pojawiał się czas i miejsce do skorzystania z wolnych skrzydeł.
polska wyspy owcze analiza 3
screen
polska wyspy owcze analiza 4
screen
Niestety, przez około godzinę gry na palcach jednej ręki można było policzyć próby wykorzystania wolnej przestrzeni przez ”Biało-czerwonych”. Ich rozegranie piłki odbywało się bez odpowiedniego wyczucia rytmu gry, dlatego gościom z łatwością przychodziło zamykanie kolejnych sektorów boiska. Warto zaznaczyć, że polscy wahadłowi mogli skupiać na sobie uwagę vis-a-vis z Wysp i otworzyć strefy pomiędzy obrońcami…
polska wyspy owcze analiza 5
screen
…lecz za wyciąganie poszczególnych defensorów i tworzenie wolnego miejsca odpowiadał często jeden i ten sam zawodnik. Na tym przykład Robert Lewandowski najpierw schodzi w kierunku piłki, pociąga za sobą przeciwnika, po czym wbiega za jego plecy. Ta, jak i kilka innych prób spełzła na niczym, ponieważ piłka za linię obrony leciała długo i bramkarz w odpowiednim momencie po nią wychodził.
O problemach w grze Polaków w pierwszej połowie meczu wypowiedział się na pomeczowej konferencji prasowej trener Fernando Santos:
- Zwracałem uwagę piłkarzom, że reprezentacja Wysp Owczych grała zazwyczaj w ustawieniu 4-4-2, poza meczem z Czechami, w którym wystąpili w systemie 5-4-1. Tak naprawdę wszyscy byli skupieni na obronie, a jeśli na dodatek mają silnych zawodników, to trudno jest się przedrzeć w ich pole karne. Myślę, że zabrakło nam wyobraźni - za szybko chcieliśmy zdobyć bramkę i przedostać się za linię obrony rywali, a skoro ci bronili nisko, piłko często lądowała w rękach bramkarza - mówił.
- Próbowaliśmy tego pięć czy sześć razy, nie udało się, mieliśmy może jedną czy dwie sytuacje (strzał Zielińskiego i Lewandowskiego), ale zabrakło nam gry po ziemi i otwierania konkretnych przestrzeni, również na skrzydłach. W drugiej połowie poprawiliśmy to i udało nam się zdobyć bramki. (…) Byliśmy w stanie wygrywać pojedynki, była agresja i zaangażowanie. Brakowało może szybkości w grze, piłka mogła być zdecydowanie szybciej przenoszona z jednej strony na drugą - tłumaczył.
polska wyspy owcze analiza 6
screen
Aby skutecznie zmieniać stronę gry, potrzebne jest zarówno szerokie ustawienie zawodników, jak i bliskie połączenia pomiędzy nimi. Wielokrotnie w tym spotkaniu Polacy występowali w równowadze liczebnej przeciwko obrońcom Wysp Owczych, często zaledwie kilka metrów od siebie, lecz nie potrafili ze sobą współpracować. Gdy - po raz kolejny - Robert Lewandowski schodził w stronę gracza z piłką, praktycznie nikt nie wykorzystywał zwolnionej przez kapitana przestrzeni. Ta tzw. gra na trzeciego mogła przynieść Polakom wiele korzyści, ponieważ rywale nie wiedzieliby, na kogo i co zwracać uwagę: na przeciwnika, piłkę czy przestrzeń.
polska wyspy owcze analiza 7
screen
Ataki ”Biało-czerwonych” kończyły się zazwyczaj w bardzo podobny sposób - obiegiem skrzydłowego przez bocznego obrońcę i dośrodkowaniem w szesnastkę. Polacy posłali ich aż 34, czyli ponad dwa razy więcej niż w pozostałych meczach eliminacji, w których ich średnia wynosiła 13 (dane: “Wyscout”). W świetle bramki najczęściej trzech napastników przeciwstawiało się trzem defensorom, ale zbyt późne podanie sprawiało, że centry często nie znajdowały adresata.

Drzwi otwierają się od środka

polska wyspy owcze analiza 8
screen
Przez bardzo długie fragmenty tego meczu Polacy zdawali się nie zauważać, gdzie pojawia się miejsce w polu karnym. Pomimo tego, że goście bronili momentami całym zespołem we własnej szesnastce, zdarzały się chwile, w których można było ich zaskoczyć. W tym celu należy podzielić pole karne na dwie strefy: pierwszego tempa, czyli między bramkarzem a obrońcami oraz drugiego tempa, między defensorami i pomocnikami. Tak naprawdę od szybkości dostarczenia piłki na skrzydło zależało, która ze stref została otwarta. Nierzadko w obie te przestrzenie można było posłać piłkę, lecz nie nabiegał na nią żaden z adresatów.
polska wyspy owcze analiza 9
screen
Sytuacja uległa lekkiej poprawie w drugiej części spotkania. Po wymianie pozycji w bocznym sektorze jeden z ”Biało-czerwonych” wbiegał między obrońców (w tzw. półprzestrzeń) i miał do wyboru różne opcje podania. Co istotne, w pierwszej i drugiej strefie dysponował partnerami zwróconymi twarzą do bramki Farerów. Wówczas ”wystarczyło” podjąć decyzję i sytuacja bramkowa tworzyła się automatycznie. Bez zaskoczenia, najlepiej w tej roli spisywał się Piotr Zieliński, czyli najlepszy piłkarz polskiej kadry pod względem rozumienia gry.
polska wyspy owcze analiza 10
screen
Można było odnieść wrażenie, że z biegiem czasu Polacy ”nauczyli” się gry przeciwko Wyspom Owczym. Zaczęli skuteczniej skupiać gości po jednej stronie boiska i przenosić grę na drugą. W takiej sytuacji przeciwnicy nie zdążali wypełnić pola karnego tak, jak miało to miejsce w początkowych fragmentach meczu i tym samym pojawiała się nawet trzecia strefa w polu karnym (zaznaczona na złoto): między obrońcami a bramkarzem. Ci pierwsi ryzykowali golem samobójczym, jeśli chcieliby przeciąć dośrodkowanie w to miejsce (zwróceni byli jeszcze twarzą do własnej bramki), a golkiper mógł się wahać czy wyjść do piłki, czy pozostać w blokach.
polska wyspy owcze analiza 11
screen
Mijały kolejne minuty i pojawiały się kolejne rozwiązania. Nowowprowadzony na boisko Kamil Grosicki wykorzystał nawet wariant, który naruszał ustawienie nie tylko formacji, ale i poszczególnych jej graczy. W dośrodkowaniu na róg pola bramkowego obrał za cel wahadłowego Wysp Owczych, który skupiony był na piłce i rywalu przed oczami, a zza pleców wyskoczył mu Paweł Wszołek. Sytuacja ta o mało nie zakończyła się zdobyciem gola na 3:0.

Gdy się człowiek spieszy…

- Takie mecze wygrywa się właśnie w taki sposób. Podkreślałem już, że nie ma łatwych spotkań, a nasz przeciwnik był bardzo zamknięty (…). Tak to już jest w piłce nożnej, że jeśli zepchniemy rywala pod jego bramkę, to z czasem pojawiają się okazje strzeleckie i bramki (…). Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, podobnie jak dla drużyn, które już grały z Wyspami Owczymi, ponieważ mają wysokich i silnych zawodników, ale zgadzam się, że pierwsza połowa pod względem jakości gry była niewystarczająco dobra (…). Jestem selekcjonerem od 12 lat i widziałem już naprawdę wiele takich spotkań. Raz wygrałem z Azerbejdżanem 1:0, wszyscy przeciwnicy bronili, zaś Albania zwyciężyła, strzelając gola dopiero w doliczonym czasie gry.
Fernando Santos na chłodno skomentował po końcowym gwizdku wydarzenia na boisku, choć jego piłkarze zdawali się nieustannie spieszyć. Być może było to spowodowane sprawami okołopiłkarskimi wokół kadry, na które zawodnicy chcieli odpowiedzieć swoją dobrą grą, lecz przeciwko zespołowi broniącemu tak nisko, jak Wyspy Owcze, mogło się to skończyć bardzo źle. Cierpliwość w momentach, gdy niemal wszystkie sektory boiska zostają zamknięte, jest na wagę złota. Wobec tego zawodnicy dobrze rozumiejący grę, w których głowach akcja dzieje się wolno, a sami działają szybko (i to o kilka kroków do przodu) mogą zmienić dynamikę i w konsekwencji obraz meczu. Podobnie jak z pressingiem przeciwników - jeśli wyjdzie się spod niego raz czy drugi, rywale nie będą już tak chętni do wyższego podejścia na naszą połowę. Jak widać sposoby na przełamanie defensywy istnieją, jest ich całkiem sporo, ale trzeba chcieć je znaleźć i niekoniecznie ciągle grać do przodu. Warto czasem odsunąć się w drugą strefę, bo drzwi przeciwników często otwierają się od środka.

Przeczytaj również