Miał być przepłaconym flopem, dziś to absolutny top. I to na nie swojej pozycji. "Uwielbiam tego gościa"

Miał być przepłaconym flopem, dziś to absolutny top. I to na nie swojej pozycji. "Uwielbiam tego gościa"
Gareth Evans/News Images/SIPA USA/PressFocus
Miał być przepłaconym stoperem, a wyrósł na jednego z najlepszych bocznych obrońców w Premier League. Nie byłoby tak doskonałego Arsenalu bez Bena White’a. - Uwielbiam tego gościa - mówi Mikel Arteta. I trudno mu się dziwić.
Gdy Arsenal półtora roku temu wykładał na Bena White’a ponad 50 mln funtów, można było się zastanawiać, czy aby londyńczycy nie wysłali przypadkiem dwóch przelewów do Brighton, płacąc za Anglika. Dziś Mikel Arteta i dyrektor sportowy “Armatek” Edu Gaspar mogą triumfować. Wyłożenie na stół góry pieniędzy za White’a zdecydowanie się opłaciło. 25-latek udowadnia to na każdym kroku.
Dalsza część tekstu pod wideo

Strzał w 10

Ben White już w ubiegłym sezonie, gdy występował jako środkowy obrońca i partner Gabriela Magalhaesa, mógł imponować grą. Nie był wybitny, zdarzały mu się chwile odcięcia prądu czy pechowe interwencje, ale na ogół sumiennie wywiązywał się z obowiązków. W obecnych rozgrywkach przechodzi jednak samego siebie. I to grając w nienaturalnej roli prawego defensora, do której błyskawicznie i imponująco się zaadaptował.
- Oczywiście rozmawiałem z Benem o zmianie pozycji. Jeśli chcesz zmaksymalizować szansę, że takie coś się uda, to najpierw musisz przekonać się, że zawodnik będzie szczęśliwy i czuje, że da radę. On jest bardzo otwartym, chętny do dyskusji człowiekiem, ma dużo radości z gry na prawej obronie, dlatego tak dobrze sobie radzi. Inaczej byłaby to strata czasu - tłumaczył we wrześniu Mikel Arteta, po kolejnym udanym meczu podopiecznego.
Hiszpan trafił w dziesiątkę ze zmianą pozycji angielskiego zawodnika. Na przekroju ostatnich miesięcy to właśnie White’a można uznać za najmocniejszy punkt bloku defensywnego Arsenalu. W przeciwieństwie do grających na środku Gabriela i Williama Saliby właściwie nie miał słabszego okresu. Co więcej, Ben (a właściwie Benjamin) “dowozi” nie tylko z tyłu, o co można było być spokojnym, ale także z przodu. W ofensywie nie wygląda na kogoś, kto świeżo musiał nauczyć się gry na nowej pozycji.
- W tym sezonie robi dla drużyny niesamowitą robotę. Dołączył do klubu za duże pieniądze, ale udowodnił, że w tym sezonie jest jednym z najlepszych obrońców w Premier League. Choć nie jest naturalnym prawym defensorem, to jego występy są klasowe - zachwycał się Bacary Sagna, wieloletnia “jedynka” Arsenalu na prawej obronie.

“Uwielbiam go”

Niech przemówią statystyki. White zanotował dwie asysty, a gdyby koledzy byli skuteczniejsi, ten licznik prezentowałby się jeszcze bardziej okazale. W 17 występach 25-latek stworzył łącznie 13 szans bramkowych (w tym trzy tzw. duże okazje) i wykreował kolegom 30 sytuacji prowadzących do oddania strzału. Średnio co mecz notuje kluczowe podanie w ofensywie, zalicza też sporo podań progresywnych. Ponadto jest trzeci w całej lidze, jeśli chodzi o podania w ostatnią tercję boiska, ustępuje jedynie Rodriemu i Declanowi Rice’owi. Na swojej pozycji to numer jeden, wyprzedza nawet Trenta Alexandra-Arnolda. W polu karnym rywali uzbierał 18 kontaktów z piłką, to więcej niż wyrzucony z Arsenalu ubiegłej zimy Pierre-Emerick Aubameyang. I choć to głównie źle świadczy o Gabończyku, mówi również sporo o stylu gry White’a.
Anglik rzadko traci piłkę, z nią przy nodze czuje się doskonale, ma wysoki procent celnych podań. Zaś inteligencja boiskowa w połączeniu ze świadomością taktyczną pozwalają mu umiejętnie łączyć skuteczną grę ofensywną i defensywną. W tyłach nie pęka. Wygrywa większość pojedynków, w tym powietrznych, gdzie radzi sobie znakomicie. Bardzo rzadko daje się przedryblować, podobnie jak rzadko ucieka się do fauli (ledwie 10, niewiele ponad pół przewinienia na mecz). Jest też regularny - praktycznie nie notuje słabych występów.
- Jestem z niego bardzo zadowolony. Świetnie zaadoptował się w nowej roli. Cieszę się, że zawsze jest gotowy do gry, do treningu, bez względu na okoliczności. Uwielbiam tego gościa - piał z zachwytu Arteta po rewelacyjnym występie White’a przeciwko Chelsea na Stamford Bridge, kiedy to Arsenal wygrał 1:0, nie dopuszczając rywali do zagrożenia pod bramką.

Prze płacony kozak

Gdyby nie życiowa forma Kierana Trippiera z Newcastle, piłkarza Arsenalu można by było wskazać jako najlepszego prawego obrońcę ligi. Chyba nawet najzagorzalsi fani “Kanonierów” i talentu White’a nie pokusiliby się o taki scenariusz, gdy w ubiegłym roku musieli bronić go przed kpinami fanów innych drużyn i ekspertów. Zawodnik, który miał być przepłaconym stoperem i symbolem rozrzutności klubu latem 2021, jest dziś znakomitym bocznym defensorem. A gdyby Arteta znów potrzebował go na środku obrony, nie musiałby się obawiać o utratę jakości. White to piłkarz solidny do bólu. Gdy, tak jak obecnie, trzyma optymalną formę, sprawia wrażenie kogoś, komu pozornie trudne rzeczy wychodzą nadzwyczaj łatwo. Luzu mu nie brakuje, zarówno na boisku, jak i poza nim. Błyskawicznie zaskarbił sobie sympatię kibiców “The Gunners”. A z każdym kolejnym dobrym występem zamyka też usta krytykom.
Transfer, metamorfoza i ogólna postawa White’a to dowód na to, że warto zaufać pomysłom Mikela Artety. Zastanawiające czy kontrowersyjne w chwili finalizacji transakcje jak na razie się bronią (bo przecież też Aaron Ramsdale). “Kanonierzy” wiedzą, z czym to się je. I to know-how może ich zaprowadzić do mistrzostwa Anglii.

Przeczytaj również