Ostateczny ranking faworytów do Złotej Piłki. W zasadzie pozamiatane
Za nami Klubowe Mistrzostwa Świata, a więc ostatnie rozgrywki sezonu 2024/25, które mogły wpłynąć jeszcze na wynik tegorocznego plebiscytu Złotej Piłki. Teraz pozostaje czekać już tylko na galę France Football. Ale zanim ona, tradycyjnie mamy dla was zaktualizowany ranking faworytów do nagrody.
Sporo wiedzieliśmy już po rozstrzygnięciach w Lidze Mistrzów i topowych rozgrywkach krajowych. Potem trochę nowego światła rzuciła Liga Narodów, w końcu zaś zobaczyliśmy, jak niektórzy z faworytów plebiscytu radzą sobie w Klubowych Mistrzostwach Świata. Teraz mamy już pełen obraz.
Oto pięciu piłkarzy, którzy naszym zdaniem mają największe szanse, by we wrześniu dorzucić do swojego CV najcenniejszy indywidualny skalp. Poprzednie zestawienie, z początku czerwca, znajdziecie TUTAJ.
5. Mohamed Salah (Liverpool/Egipt)
Musiałby zdarzyć się cud, by Złota Piłka faktycznie powędrowała, do Salaha, ale gwiazdora Liverpoolu mimo wszystko trzeba wyróżnić i umieścić w czołówce takiego zestawienia. Egipcjanin był liderem drużyny, która w cuglach sięgnęła po mistrzostwo Anglii. On sam został zaś królem strzelców Premier League, a licząc wszystkie rozgrywki, zanotował bilans 34 goli i 23 asyst. Długo pozostawał głównym faworytem w plebiscycie France Football, ale plany pokrzyżowało mu odpadnięcie “The Reds” już w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Nie jest tajemnicą, że akurat rozstrzygnięcia w tych rozgrywkach bywają kluczowe, zwłaszcza w sezonach bez wielkich turniejów reprezentacyjnych. Salah może natomiast zapewne liczyć na spore wsparcie głosujących z Afryki, co powinno wywindować jego pozycję.
4. Raphinha (FC Barcelona/Brazylia)
W sezonie 2024/25 świętował z Barceloną zdobycie trzech trofeów. Pomógł “Blaugranie” nie tylko w zdobyciu mistrzostwa Hiszpanii, ale też krajowego pucharu i superpucharu. Nawet w Lidze Mistrzów, z której ostatecznie pechowo odpadł na etapie półfinału, zachwycał formą, zostając jednocześnie najlepszym strzelcem i asystentem rozgrywek. Może pochwalić się kapitalnymi liczbami. Na wszystkich frontach zdobył 34 bramki i zaliczył 25 asyst, co jak na skrzydłowego jest wynikiem wręcz kosmicznym. Czy ma realne szanse na zdobycie Złotej Piłki? Może być z tym problem, bo na finiszu minionej kampanii kilku jego kontrkandydatów ugrało w tej dyskusji bardzo cenne argumenty. Brazylijczyk powinien być jednak w czołówce plebiscytu.
3. Vitinha (PSG/Portugalia)
Piłkarz, którego ogromny wkład w grę często nie jest widoczny na pierwszy rzut oka. W rzeczywistości jednak Vitinha był w sezonie 2024/25 prawdziwym mózgiem PSG. Luis Enrique mówi o nim wprost - to najlepszy pomocnik na świecie. Gdyby nie 25-latek z bujną czupryną, klub ze stolicy Francji nie wygrałby w tym sezonie Ligi Mistrzów. To on błyszczał w 1/8 finału na tle Liverpoolu, on pomógł wyrzucić za burtę Arsenal, on był prawdziwym profesorem w wielkim finale przeciwko Interowi. W minionym sezonie Champions League zaliczył 93,6% skuteczności podań. To drugi najlepszy wynik w historii rozgrywek. A przecież atutów Vitinha ma znacznie więcej. W ostatnich miesiącach zdobył też mistrzostwo Francji i krajowy puchar, z reprezentacją Portugalii triumfował w Lidze Narodów. Do pełni szczęścia zabrakło zwycięstwa w Klubowych Mistrzostwach Świata, ale w drodze do przegranego tam finału były gracz FC Porto też potwierdzał klasę.
2. Lamine Yamal (FC Barcelona/Hiszpania)
Pod koniec sezonu był absolutnym kozakiem. Wyglądał jak Neymar z najlepszych czasów. Wyglądał jak najbardziej widowiskowa wersja Ronaldinho. Wcześniej też prezentował się oczywiście bardzo dobrze, ale to właśnie na finiszu kampanii 2024/25 wszyscy zaczęli mówić jednym głosem: nikt nie gra w piłkę tak dobrze jak nastolatek z Katalonii, nikogo nie ogląda się z takim zachwytem. Problem w tym, że w swoich rękach Yamal nie ma wszystkich kluczowych argumentów. Po pierwsze, nie wygrał Ligi Mistrzów. Ostatecznie przegrał też finał Ligi Narodów. Pod względem drużynowych laurów może więc pochwalić się wygraniem La Liga, Pucharu Hiszpanii, no i krajowego superpucharu. Liczbowo także wypada gorzej niż ten, którego umieścimy za moment na pierwszej lokacie. 18 goli i 25 asyst to oczywiście dorobek świetny, ale byli w tej kwestii lepsi. Nie oznacza to natomiast, że Yamal nie ma szans na Złotą Piłkę. Bo ma.
1. Ousmane Dembele (PSG/Francja)
Faworyt do nagrody musi być jeden, co potwierdzają też bukmacherzy, którzy za każdą złotówkę postawioną na triumf Francuza płacą tylko 1,20 zł. To naprawdę niski kurs, sugerujący, że jest w zasadzie pozamiatane. Dembele może pochwalić się tym, co w plebiscycie najcenniejsze - wygrał najważniejsze trofeum, a więc Ligę Mistrzów, a przy tym wykręcił na wszystkich frontach znakomite statystyki indywidualne. Strzelił 35 goli, dorzucił 16 asyst. Zdobył też krajowy puchar i mistrzostwo Francji, a na boiskach Ligue 1 był nawet królem strzelców. Do pełni szczęścia zabrakło sukcesu w Lidze Narodów czy Klubowych Mistrzostwach Świata, ale w tych ostatnich rozgrywkach wracający do zdrowia po kontuzji Dembele też zdążył pokazać się z dobrej strony. Dobił Bayern Monachium, potem strzelił gola i zaliczył asystę w meczu z Realem Madryt. Gdyby błysnął jeszcze w finale, mógłby robić już sobie miejsce na nagrodę od France Football. A tak po porażce z Chelsea musi zachować odrobinę czujności.