Nowy zgrzyt w kadrze. Probierzowi została ostatnia deska ratunku. "Jeśli tak będzie, trafi na ruszt"

Nowy zgrzyt w kadrze. Probierzowi została ostatnia deska ratunku. "Jeśli tak będzie, trafi na ruszt"
Mateusz Porzucek / pressfocus
Dominik - Budziński
Dominik BudzińskiWczoraj · 07:41
O punkty, potencjalnie udział w barażach do mundialu, a ponadto przyszłość selekcjonera i byłego już kapitana, zagra we wtorkowy wieczór reprezentacja Polski. Starcie przeciwko Finlandii, zwłaszcza po ostatnich zawirowaniach pozaboiskowych, urasta dla biało-czerwonych do rangi najważniejszego meczu 2025 roku.
Od tego, jak potoczy się mecz w Helsinkach, może zależeć naprawdę wiele. Po pierwsze, pozostając póki co w temacie stricte sportowym, stawką będzie najprawdopodobniej zyskanie handicapu w walce o drugie miejsce w grupie, gwarantujące udział w barażach do mistrzostw świata. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy bowiem założyć, że najsilniejsza Holandia zaklepie sobie bezpośredni awans z pierwszej lokaty, a Litwa czy Malta powalczą ze sobą co najwyżej o to, żeby nie zakończyć rywalizacji na samym dnie tabeli.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jakościowo to właśnie Polska i Finlandia mogą uchodzić za drugą i trzecią siłę w grupie. A ich bezpośrednie spotkania, co tu ukrywać, na tle pozostałych meczów wydają się po prostu kluczowe. Pierwszy z dwóch rozdziałów tej rywalizacji zostanie napisany już dziś.
Jeśli biało-czerwoni wygrają, będą w naprawdę komfortowej sytuacji, bo odskoczą Finom na pięć punktów, mając ponadto w perspektywie rewanż u siebie. Ewentualna porażka sprawi natomiast, że ekipa ze Skandynawii minie Polskę w tabeli. A wtedy zrobi się naprawdę nerwowo. I to nie tylko przez wzgląd na sytuacją eliminacyjną.

Otwarty konflikt

Polskie środowisko piłkarskie, a pewnie i nie tylko ono, od niedzielnego wieczora jest całkowicie rozpalone konfliktem na linii Michał Probierz - Robert Lewandowski. Konfliktem, który - jak donoszą media - trwa już jakiś czas, ale dopiero teraz, na kilkadziesiąt godzin przed arcyważnym meczem kadry, doprowadził do istnego wybuchu. Jeśli ktoś jakimś cudem żył ostatnio pod kamieniem i nie wie, co w zasadzie się wydarzyło, pokrótce przypominamy - selekcjoner postanowił odebrać napastnikowi Barcelony opaskę kapitańską w reprezentacji, z kolei ten błyskawicznie wyprowadził kontrę i oznajmił, że póki w zespole narodowym nie zmieni się trener, on dla Polski nie zagra.
Teraz wszyscy znaleźli się więc w przedziwnym potrzasku. O ile bowiem Probierz swoją decyzją zrzucił prawdziwą bombę, to Lewandowski tak mocną reakcją dolał do żarzącego się ognia jeszcze sporo benzyny.

Ostatni argument Probierza i Kuleszy

Nie wnikając szerzej w to, kto ma rację, bo zdania są w tej sprawie podzielone, wiemy jedno - przebieg meczu z Finlandią, a przede wszystkim jego wynik, może choć trochę przechylić wajchę w którąś ze stron.
Załóżmy bowiem że reprezentacja, ostatnio w kiepskim stylu wygrywająca z outsiderami, tym razem faktycznie zaliczy wtopę. Probierz, który już teraz nie ma dobrej prasy i jest mocno krytykowany, trafi wówczas na ruszt opinii publicznej. Presja na PZPN i Cezarego Kuleszę zrobi się tak ogromna, że nawet on, dobry kumpel selekcjonera, będzie zapewne musiał poważnie rozważyć jego pożegnanie. Z rąk sternikowi związku wypadnie bowiem wtedy jedyny argument, jakim póki co może być niezła sytuacja w eliminacjach.
Jeśli do rozgniewanego kapitana (już byłego), który jest przecież legendą polskiej piłki, zawalonej nie tak dawno Ligi Narodów, kiepskiego stylu gry kadry, dorzucimy jeszcze oddalenie się od awansu na mistrzostwa świata, Probierz w zasadzie nie będzie miał czym wojować. Odbierając Lewandowskiemu opaskę zagrał va banque. Poszedł na bezpośrednie starcie - on albo ja. Czy jest w stanie wyjść z niego zwycięsko? Chyba tylko wówczas, jeśli reprezentacja już teraz, od najbliższego meczu, wskoczy na wyższe obroty i zacznie wygrywać w przekonującym stylu. Będzie można wysłać wówczas w świat przekaz - no zobaczcie, żyjemy bez tego “Lewego”, i jest nam bez niego całkiem dobrze.

Co na to drużyna? Nowy zgrzyt

Ciekawe będzie tu bez wątpienia nie tylko obserwowanie boiskowej dyspozycji kadry, ale też wypowiedzi i języka ciała poszczególnych piłkarzy. Także drużyny jako całości. Pojawiają się tu bowiem dość sprzeczne sygnały. Z jednej strony mówi i pisze się o pozytywnej reakcji kadry na decyzję Probierza, z drugiej natomiast sam Lewandowski w rozmowie z WP Sportowe Fakty przyznał, że koledzy z zespołu narodowego dzwonią, wspierają, namawiają na zmianę zdania w kwestii dalszej gry dla Polski. Niejako odcięli się oni też od decyzji selekcjonera za pośrednictwem poniedziałkowego komunikatu PZPN (więcej TUTAJ). Choć trener na konferencji prasowej przekazywał, że odebrał opaskę Lewandowskiemu także po rozmowach z piłkarzami, a Łukasz Olkowicz z Przeglądu Sportowego Onet dodawał informacje o spotkaniu z radą drużyny (Piotrem Zielińskim, Jakubem Kiwiorem, Przemysławem Frankowskim, Janem Bednarkiem), oni jak widać oficjalnie nie chcą mieć z tym nic wspólnego. Nastąpił kolejny zgrzyt wewnątrz kadry, o którym TUTAJ informuje Tomasz Włodarczyk, redaktor naczelny Meczyki.pl.
Zobaczymy, jak będzie układało się to jeszcze przed, w trakcie i po meczu z Finlandią. Jeśli nagle, już bez byłego kapitana, biało-czerwoni bardziej niż przez ostatnie miesiące czy lata pokażą jedność, mogą być w tej grze ważnymi pionkami. Gdy mniej lub bardziej wprost staną po stronie Probierza, a przede wszystkim pomogą mu na murawie, selekcjoner niewątpliwie zyska. Straci zaś Lewandowski.
Może być natomiast oczywiście zupełnie odwrotnie. Kadrowicze ostatnio nie popisują się i na boisku, i choćby w wywiadach, ale teraz ich głos, zwłaszcza w przypadku etatowych reprezentantów, będzie bez wątpienia jeszcze bardziej słyszalny. Kto wstawi się za Probierzem, a kto mniej lub bardziej bezpośrednio wesprze Lewandowskiego? A może wszyscy, jak Piotr Zieliński na konferencji, będą do bólu neutralni?
Chcielibyśmy wejść teraz do głowy RL9, bo z jego perspektywy mecz Polski z Finlandią może być… przedziwny. Z jednej strony 36-letni napastnik nie będzie pewnie rozpaczał, jeśli biało-czerwoni stracą punkty, bo to może szybciej doprowadzić do zmiany selekcjonera. Z drugiej, ewentualne zwycięstwo zwiększa szanse, by awansować na mundial. A “Lewy” na pewno chciałby, choć pod batutą innego szkoleniowca, w takim turnieju wziąć udział.
No nic. Pozostaje chyba tylko zrobić popcorn, usiąść przed telewizorem i obserwować, co wydarzy się najpierw w Helsinkach, a potem w szeroko pojętym środowisku polskiej piłki. Na “bohaterów” tej historii wyrastają oczywiście Lewandowski, Kulesza i Probierz. Ale namieszać mogą też postacie teoretycznie drugoplanowe, czyli przede wszystkim pozostali reprezentanci Polski.

Przeczytaj również