To byłby cud w rankingu UEFA. Jest o co grać, wielki dzień dla polskiej piłki

To byłby cud w rankingu UEFA. Jest o co grać, wielki dzień dla polskiej piłki
Pawel Jaskolka / pressfocus
Mateusz - Hawrot
Mateusz Hawrot24 Jul · 06:50
Wtorek na plus, środa na plus, ale to czwartek 24 lipca będzie kluczowym dniem, jeśli chodzi o perspektywy Polski na jak najlepszą pozycję w rankingu UEFA i płynące z niej benefity. Może być naprawdę bardzo dobrze - o ile swoje zrobią reprezentanci Ekstraklasy, a rywale znów się potkną. Oto najważniejsze informacje przed meczami w eliminacjach Ligi Europy i Ligi Konferencji.
Cały sezon 2024/25 z zapartym tchem śledziliśmy, czy Polsce uda się wskoczyć na upragnione, 15. miejsce w krajowym rankingu UEFA. Udało. Coś, co kilka lat temu wyglądało raczej na pobożne życzenie, zrealizowano wspólną pracą najsilniejszych klubów Ekstraklasy. Dzięki temu od sezonu 2026/27 będzie miała ona nie cztery, a pięć drużyn w europejskich pucharach, w tym dwie w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Dalsza część tekstu pod wideo
Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia, a nowy sezon to nowy ranking i nowe cele. Nowy ranking, bo usunięto z niego niekorzystny dla biało-czerwonej ekipy sezon 2020/21. Tym samym już na starcie obecnego sezonu Polska awansowała z 15. na 13. pozycję, wyprzedzając Austrię i Szkocję. Co więcej, dzięki dwóm wygranym Legii i zwycięstwie Lecha, dopisała 0,750 pkt do tabeli i zbliżyła się do 12. Norwegii. Aktualny ranking po środowych meczach 23 lipca prezentuje się następująco:
Ranking UEFA 23.07.25 23:00
UEFA
Trwający pucharowy tydzień jak na razie przebiega po myśli Polski. We wtorek pełną pulę (0,250 pkt) dołożył Lech Poznań, miażdżąc w II rundzie el. LM Breidablik, a ponadto niespodziewanie przegrała czeska Viktoria Pilzno. W środę norweski Brann został rozbity przez Salzburg, a duński Silkeborg tylko zremisował z islandzkim outsiderem Akuryeri. Szczególnie istotna jest porażka Norwegów, którzy, jak sygnalizuje król “cyferek”, rankingów i statystyk, analityk matematyk Piotr Klimek, z racji rozstawień swoich drużyn mogą mieć ciężary w następnych fazach eliminacyjnych. A Polacy siedzą im na ogonie.

Wielki dzień dla polskiej piłki

Prawdziwa weryfikacja pozytywnych nastrojów nadejdzie jednak w czwartek 24 lipca. Do gry w el. Ligi Konferencji wejdą Raków (ze słowacką Żyliną, dom) i Jagiellonia (z serbskim Novim Pazarem, wyjazd), a bitwę o Ligę Europy będzie kontynuować Legia (z czeskim Banikiem, wyjazd). Przepis na sukces jest prosty: punktować, punktować i jeszcze raz punktować, licząc na potknięcia przeciwników. To byłby wymarzony scenariusz na czwartek. I do tego, rzecz jasna, przebijać się przez kolejne rundy kwalifikacyjne, aż do fazy ligowej. Według Piotra Klimka po poniedziałkowych losowaniach (widać, ile one znaczą!), przed startem II rundy el. LE i LK szanse polskich drużyn wyglądały następująco:
  • Legia Warszawa - 31% na grę w fazie ligowej LE / 41% na grę w fazie ligowej LK,
  • Raków Częstochowa - 60% na grę w fazie ligowej LK,
  • Jagiellonia Białystok - 27% na grę w fazie ligowej LK.
Szanse “Jagi” zdążyły już natomiast wzrosnąć po porażce Brann z Salzburgiem (nadzieja na awans białostoczan do IV rundy eliminacji na pewno jest większa po remisie i słabym meczu Silkeborga) - kluczowe są tu rozstawienia w kolejnych rundach. W ew. IV rundzie Jagiellonia balansuje na granicy rozstawienia, w którego osiągnięciu pomogłaby jej… wygrana Legii w Ostrawie. Stołeczni mają więc potrójną misję: swój awans, zabranie punktów Czechom oraz pomoc w rozstawieniu Jagiellonii. Sami mogą być zaś spokojni o rozstawienie w IV rundzie Lidze Europy, o ile przejdą po drodze Banik i Celje. Podobnie Raków w Lidze Konferencji, mający na rozkładzie Żylinę i prawdopodobnie Maccabi Hajfa (lub Torpedo Żydzino z Białorusi). Losowanie było dla “Medalików” (i ambicji Polski w rankingu) bardzo pozytywne.
Niuanse i rozstawienie “live” z najbardziej możliwymi wariantami znajdziecie TUTAJ na stronie rankinguefa.pl.

Mistrz Polski od razu w Lidze Mistrzów?!

Pamiętajmy, że w eliminacjach europejskich pucharów każdy mecz jest o coś, każda wygrana daje wymierne korzyści. Dlatego tak ważna była wygrana last minute Legii w Aktobe i tak ważne będzie, by Lech - mogący szykować się na Crveną zvezdę - nie potraktował rewanżu el. Ligi Mistrzów na Islandii na pół gwizdka. Wszyscy ekstraklowicze płyną w tym samym kierunku, mają ten sam cel. Dołożyć do krajowego rankingu jak najwięcej.
A jest oczywiście o co grać. Warto korzystać z tego, że UEFA otworzyła się na mniejsze rynki i ułatwiła drużynom z takich krajów jak Polska ścieżkę do dłuższej gry w Europie i rankingowe sukcesy. Wspomnieliśmy wyżej o tym, że biało-czerwoni awansowali na 13. pozycję w rankingu. Jej utrzymanie (lub spadek na maksymalnie 14. miejsce) oznaczałoby, że mistrz Polski wchodziłby do gry dopiero w ostatniej, IV rundzie eliminacji LM, a nie II! Czyli nie tylko miałby blisko do bram elity, ale nawet przy porażce od razu lądowałby w fazie ligowej Ligi Europy. A miejsce 12. to dodatkowo przywilej gry zwycięzcy Pucharu Polski (lub trzeciej drużyny Ekstraklasy) w IV rundzie el. LE (pewna gra w Lidze Konferencji).
Puśćmy wodze fantazji - jeśli Polska zdołałaby wprowadzić do faz ligowych pucharów cztery drużyny, to mogłaby nawet marzyć o miejscu dziesiątym, dającym, uwaga: automatyczny awans mistrza kraju do fazy ligowej Ligi Mistrzów! Realne? W tym sezonie będzie bardzo ciężko, Czesi nie wywieszą przecież białej flagi, są silni. Ale nie jest to scenariusz science-fiction, sam fakt, że go rozważamy, analizujemy, pokazuje, jaki postęp wykonała polska piłka. Najważniejsze, by iść naprzód, punktować i by robiło to jak najwięcej zespołów z jednego kraju. “Ilość, nie jakość” - im więcej drużyn, tym lepiej.

Lepiej… odpaść?

Haczyk? Zasady są takie, że paradoksalnie w słabszych rozgrywkach łatwiej o punktowanie. Dlatego np. jeśli Viktoria Pilzno faktycznie odpadnie w el. LM ze szwajcarskim Servette, to koniec końców w LE/LK może nabić Czechom więcej punktów niż gdyby weszła do fazy ligowej LM. Podobnie zresztą możemy napisać o Lechu Poznań. Ujmijmy to tak: cztery polskie drużyny w fazach ligowych to byłby duży sukces, trzy - pozytywny wynik, dwie - obowiązek, absolutne minimum. Najlepiej, by każda z nich awansowała w “swoich” rozgrywkach, ale i ewentualny “spadek” Lecha czy Legii szczebel lub dwa niżej, rankingowo krzywdy Polsce nie wyrządzi, a nawet docelowo pomoże.
Podsumowując, można to zamknąć w krótkim, hasłowym przewodniku dla Legii, Jagiellonii, Rakowa i Lecha: wygrywać, punktować, awansować.

Czwartkowy rozkład jazdy

Na koniec zerknijmy jeszcze na czwartkowy rozkład jazdy - kto przystąpi do rywalizacji wśród klubów z krajów sklasyfikowanych w rankingu UEFA na miejscach 10-16? Polecamy ze szczególną uwagą śledzić ich mecze.
10. Czechy (37.500 pkt)
Banik - Legia (Liga Europy)
Aktobe - Sparta (Liga Konferencji)
***
11. Grecja (34.212 pkt)
AEK - Beer Szewa (Liga Konferencji)
Araz - Aris (Liga Konferencji)
***
12. Norwegia (33.187 pkt)
Rosenborg - Banga (Liga Konferencji)
Viking - Koper (Liga Konferencji)
***
13. Polska (31.750 pkt)
Banik - Legia (Liga Europy, 19:00)
Novi Pazar - Jagiellonia (Liga Konferencji, 19:00)
Raków - Żilina (Liga Konferencji, 21:00)
Relacja z wszystkich “polskich” meczów oczywiście na Meczyki.pl.
***
14. Dania (30.231 pkt)
Midtjylland - Hibernian (Liga Europy)
Torshavn - Broendby (Liga Konferencji)
***
15. Austria (29.950 pkt)
Austria W. - Speari (Liga Konferencji)
Decic - Rapid (Liga Konferencji)
***
16. Szwajcaria (28.700 pkt)
Lugano - Cluj (Liga Europy)
Vardar - Lausanne (Liga Konferencji)

Przeczytaj również