Power Ranking Ligi Mistrzów na półmetku fazy grupowej. Lider ten sam, zmiana na podium, nowe zespoły na liście

Power Ranking Ligi Mistrzów na półmetku fazy grupowej. Lider ten sam, zmiana na podium, nowe zespoły na liście
Julian Finney - UEFA/UEFA via Getty Images/PressFocus
Po trzeciej kolejce fazy grupowej LM pachnie kilkoma sensacjami. Na ten moment za burtą rozgrywek znajdują się PSG, Real Madryt czy Inter. Sprawdźcie, jak wpłynęło to na układ sił w naszym Power Rankingu. Nie brakuje ważnych zmian!
Power Ranking najlepszych klubowych rozgrywek świata zaprezentowaliśmy Wam przed rozpoczęciem fazy grupowej. Znajdziecie go w tym miejscu. Od chwili jego publikacji minęły ledwo ponad dwa tygodnie, a szalony kalendarz i nie mniej pokręcone wyniki zmusiły nas do aktualizacji tabeli. Trzy rozegrane kolejki nakazują nam nieco zrewidować prognozy dotyczące kolejności kandydatów do końcowego triumfu w Lidze Mistrzów. Są przetasowania wewnętrzne, doszło także do dwóch zmian - dwie ekipy wypadły z rankingu i zostały zastąpione przez inne. Oto najnowsze zestawienie!
Dalsza część tekstu pod wideo

10. Sevilla (nowy w Power Rankingu)

Dla triumfatorów Ligi Europy z poprzedniego sezonu zabrakło miejsca w pierwotnej tabeli, ale w obliczu niemal pewnego awansu z grupy, “Sevillistas” wskoczyli teraz na 10. miejsce. Podopieczni Julena Lopeteguiego zremisowali z Chelsea oraz ograli Rennes i Krasnodar. Przeciwko Rosjanom pachniało gigantyczną sensacją, jednak Hiszpanom udało się w dziesięciu odwrócić losy spotkania. Pokazali charakter, wolę walki, a do tego dołożyli jakość piłkarską.
Promocja do fazy pucharowej to raczej formalność. A co dalej? Sevilla nie raz pokazała, że potrafi pokrzyżować szyki najlepszym. Może namieszać z tylnego siedzenia.

9. PSG (poprzednio: 3)

- PSG przełamało niedawno klątwę Ligi Mistrzów - pisaliśmy kilkanaście dni temu. Niczego nie przesądzamy, ale może się okazać, że srogo się pomyliliśmy. Dawne demony znów wrócił do Paryża. Mistrzowie Francji pokonali tylko Basaksehir. Aktualnie znajdują się w tabeli grupy H za Manchesterem United i Lipskiem. Wczorajsza porażka z “Bykami” przyszła im na własne życzenie. Paryżanie mieli wszystko, by “zabić” mecz, ale Angel Di Maria nie zdołał zamienić rzutu karnego na bramkę. A później Thomas Tuchel mógł jedynie ukryć twarz w dłoniach.
PSG zaliczyło spory zjazd w naszym rankingu, choć nie wykluczamy, że w kolejnym zestawieniu znów pojawi się wyżej. Jeśli podopieczni Tuchela skutecznie zrewanżują się Lipskowi, wzrosną ich szanse na awans, a więc też na końcowe zwycięstwo. Kluczem do sukcesu powinien okazać się powrót Neymara i Kyliana Mbappe.

8. Manchester United (nowy w Power Rankingu)

“Czerwone Diabły” z impetem rozpoczęły ten sezon Ligi Mistrzów. Wygrane z najgroźniejszymi rywalami z Lipska i Paryża rozłożyły przed nimi czerwony dywan do fazy pucharowej, lecz United sami postanowili sobie go zwinąć.
Wczorajsza porażka z Basaksehirem była kompromitująca, choć z drugiej strony nie może ona przysłonić wcześniejszych dwóch zwycięstw. A dzięki nim nadal to Rashford i spółka rozdają karty w tej grupie.
Ich obecność choćby w półfinale rozgrywek odebralibyśmy jako sporą sensację, ale kto wie, czy w tym szalonym czasie nie nawiążą do dawnych czasów, gdy na ławce rezerwowych siedział Sir Alex Ferguson. Na razie muszą się zadowolić 8. lokatą w Power Rankingu. Niżej od PSG przecież nie mogliśmy ich umieścić.

7. Real Madryt (poprzednio: 6)

- W Madrycie nie wszystko jest takie kolorowe. (...) W Lidze Mistrzów trzeba czegoś więcej (...), bo grupę Real wylosował naprawdę niewygodną - tak opisywaliśmy mistrzów Hiszpanii w poprzednim zestawieniu.
Te słowa okazały się prorocze. “Królewscy” na półmetku zajmują dopiero 3. pozycję w grupie B, a właściwie w każdym spotkaniu w ich grze roiło się od błędów. Pasuje tutaj powiedzenie: więcej szczęścia niż rozumu. Z drugiej strony, nikt chyba nie wyobraża sobie braku tak wielkiej firmy w 1/8 finału LM. Szczególnie, że strata do liderującego Gladbach wynosi zaledwie punkt, a drugi Szachtar wyprzedza Real tylko za sprawą triumfu w bezpośrednim pojedynku. Mogło być dużo, dużo gorzej.

6. FC Barcelona (poprzednio: 7)

Mała zmiana - “Barca” przeskoczyła odwiecznego rywala ze stolicy kraju. Wszystko dlatego, że ma komplet punktów i właściwie pewny awans do fazy pucharowej. Bo patrząc czysto piłkarsko, obie drużyny są targane problemami i znajdują się na - mniej więcej, bo El Clasico padło łupem Realu - podobnym poziomie. Kto wie, co by było, gdyby to “Blaugrana” trafiła do wymagającej grupy B, zamiast bić się z Dynamem Kijów i Ferencvarosem. Choć trzeba jej oddać, że ograła też Juventus. 1/8 finału Barcelona ma w kieszeni, zobaczymy, co później.

5. Juventus (-: bez zmian)

“Juve” wprawdzie przegrało z “Dumą Katalonii” i znajduje się za jej plecami w tabeli grupy G, ale mamy wrażenie, że realnie turyńczycy są minimalnie bardziej prawdopodobnym kandydatem do końcowego zwycięstwa od ekipy z Camp Nou. Prawdziwą siłę Juventusu poznamy w rewanżu z “Barcą”, gdy Andrea Pirlo będzie mógł skorzystać z usług Cristiano Ronaldo. Były znakomity włoski pomocnik potrzebuje jeszcze czasu na poukładanie biało-czarnych klocków, co widać choćby po kiepskich wynikach w Serie A. Jeśli je ułoży, “Stara Dama” będzie piekielnie groźna.

4. Chelsea (poprzednio: 9)

Największy awans w Power Rankingu zanotowała Chelsea. Londyńczycy pokazali, jak należy obchodzić się z kopciuszkami, demolując Rennes i Krasnodar. Odmieniony potężnymi transferami zespół ze stolicy Anglii wygląda coraz lepiej i na ten moment wydaje się stać na czele drugiego szeregu ekip zainteresowanych podniesieniem w maju 2021 r. Pucharu Mistrzów. Ważnym sprawdzianem dla “The Blues” będzie rewanż z Sevillą. W Chelsea widać więcej powodów do optymizmu niż w Juventusie czy u dwóch hiszpańskich hegemonów.
- Gdy nadejdzie faza pucharowa, zespół powinien funkcjonować dużo lepiej. Czas działa na ich korzyść - pisaliśmy poprzednio o drużynie ze Stamford Bridge. Te słowa wciąż są aktualne. Mamy sezon na grzybobranie, a zatem: im dalej w las, tym Frank Lampard powinien wkładać do koszyka więcej grzybów. Na razie spisuje się bez zarzutu.

3. Liverpool (poprzednio: 4)

Po losowaniu zwracano uwagę, że Atalanta i Ajax mogą być bardzo groźnymi przeciwnikami dla mistrzów Anglii. Piłkarze z Anfield się tym jednak nie przejęli. Po trzech spotkaniach mają komplet punktów i bilans bramek 8:0. Wspomniana Atalanta została znokautowana różnicą pięciu goli. Sposobu na defensywę “The Reds” nie znaleźli też Holendrzy ani duńskie Midtjylland.
Liverpool to drużyna na dziś klasę lepsza od tych z miejsc 4-10. Doskonale wprowadził się do niej Diogo Jota.
Brak Virgila van Dijka nie jest na razie zbyt widoczny, a przecież na końcówkę rozgrywek lider obrony LFC będzie najprawdopodobniej już gotowy do gry. W mieście Beatlesów znów gra odpowiednia muzyka.

2. Manchester City (-: bez zmian)

3 mecze, 3 wygrane, bilans bramek 9:1. Imponująco rozgościli się w tej edycji LM podopieczni Pepa Guardioli, więc nie ma powodów, by zanotowali jakikolwiek spadek w Power Rankingu. Inna sprawa, że ich rywale nie byli z wysokiej półki. “Obywatele” mierzyli się z Porto, Marsylią i Olympiakosem Pireus. Sami europejscy średniacy. Swoje jednak City zrobiło. Na razie zajmuje pewne 2. miejsce w zestawieniu. Perspektywy na przyszłość? Zwycięstwo w grupie z kompletem wygranych.

1. Bayern (-: bez zmian)

Lider nie miał prawa się zmienić. Bayern nie zwalnia tempa. Pod wodzą Hansiego Flicka Bawarczycy triumfowali we wszystkich spotkaniach rozegranych w LM.
Fantastyczną passę rozpoczętą w poprzednim zwycięskim sezonie kontynuują w bieżącym. Na szczególne słowa uznania zasługuje rozbicie 4:0 Atletico, a więc drużyny, którą wymieniało się jako tę, która może powalczyć z mistrzami Niemiec o wygraną w grupie A. “Die Roten” byli i nadal są głównym kandydatem do zdobycia drugiego z rzędu Pucharu Mistrzów. O ile można powiedzieć, że City i Liverpool wydają się trochę lepsze od ekip z niższych miejsc, o tyle Bayern znacznie przewyższa oba angielskie zespoły, nie mówiąc już o reszcie stawki. Dominacja monachijczyków trwa.
Power Ranking #2
własne

Przeczytaj również