Kuriozalny regulamin mistrzostw świata w siatkówce. Polacy są faworyzowani. "To niesprawiedliwe"
W piątek rozpoczynają się mistrzostwa świata w siatkówce. Wielkie kontrowersje budzi ich regulamin, który stawia w uprzywilejowanej sytuacji gospodarzy - Polskę i Słowenię.
W mistrzostwach świata w siatkówce weźmie udział 24 reprezentacje, które zostały podzielone na sześć grup. 16 najlepszych ekip awansuje do 1/8 finału.
Regulamin fazy pucharowej budzi wielkie kontrowersje. Wszystko przez uprzywilejowanie gospodarzy. Jeśli Polacy i Słoweńcy awansują do 1/8 finału, to w rankingu, na podstawie którego zostanie ustalona drabinka, zostaną sklasyfikowani na dwóch pierwszych miejscach. Co istotne - stanie się tak niezależnie od bilansu z pierwszej rundy.
Zespoły na miejscach od 3 do 16 zostaną rozstawione na podstawie miejsc zajętych w grupach, liczby zwycięstw, czy - w dalszej kolejności - zdobytych punktów.
W praktyce oznacza, to że Polacy w 1/8 finału zagrają z szesnastą drużyną rankingu fazy grupowej. Słabszego rywala będą mieć też w ćwierćfinale. Zagrają w nim z kimś z miejsc 7-10.
Oburzony takim systemem rywalizacji jest Igor Kolaković. Trener reprezentacji Serbii podkreśla, że Polsce nie będzie się opłacało wygrać kończącego fazę grupową meczu z USA.
- Jeśli przegra, Amerykanie będą rozstawieni w czołowej czwórce czy szóstce, a Polska uniknie ich w ćwierćfinale. Naprawdę tego nie rozumiem. Polska i Słowenia są organizatorami turnieju, mają własnych kibiców w hali, mogą zarabiać na biletach, promują u siebie siatkówkę itd. A poza tym wszystkim ich drużyny są jeszcze rozstawione. Przepraszam, ale nikt nie wytłumaczy mi, że to dobre rozwiązanie. To niesprawiedliwe, ponieważ to mistrzostwa świata, a nie prywatny turniej, jak Memoriał Wagnera - grzmiał Kolaković na portalu "Interia.pl".
Biało-czerwoni pierwszy mecz w turnieju rozegrają w piątek wieczorem. Ich rywalem będzie reprezentacja Bułgarii.