Wielkie kluby walczą o awans do Premier League. Wśród nich były mistrz i odrodzona legenda

Wielkie kluby walczą o awans do Premier League. Wśród nich były mistrz i odrodzona legenda
Paul Chesterton / PressFocus
Na trzy kolejki przed końcem sezonu na boiskach Championship trwa zażarta walka o zajęcie miejsca w TOP 6. Nie wszystkie karty zostały rozdane, a chrapkę na play-offy mają uznane marki.
Chociaż piłkarski świat pasjonuje się przede wszystkim rywalizacją w Premier League, gdzie dzieje się w tym sezonie sporo, to warto na moment zejść o jeden poziom rozgrywkowy niżej. Na finiszu zmagań w Championship emocji też nie brakuje. Pewne awansu jest Burnley, formalnością wydaje się drugie miejsce dla Sheffield United. O miano trzeciego beniaminka w kolejnym sezonie angielskiej elity powalczą natomiast kolejne cztery zespoły.
Dalsza część tekstu pod wideo
W barażach także możemy już zaklepać dwa miejsca. Te zajmą Luton i Middlesbrough. Co z pozostałymi pozycjami? Między 5. a 11. miejscem są tylko trzy punkty różnicy. Jeszcze wiele może się w tym wyścigu wydarzyć. W grze o awans do play-off nie brakuje uznanych marek, które marzą o powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Ścisk w tabeli

Na ten moment miejsca premiujące grą w play-offach zajmują Millwall i Blackburn Rovers. Grupie pościgowej przewodzi West Brom, mający tyle samo punktów co Coventry. Szanse wciąż zachowują Sunderland, Norwich i Preston. Te siedem drużyn może jeszcze wymieszać się ze sobą w dowolnej konfiguracji, co zwiastuje pasjonującą końcówkę zmagań. Dodatkowe atuty po swojej stronie mają Blackburn i West Brom, które rozegrają jeszcze po jednym zaległym spotkaniu. Tylko czy to na pewno będą atuty?
W Championship trudno jest cokolwiek przewidywać choćby na jedną kolejkę do przodu. Już ostatnia seria spotkań była prawdziwym rollercoasterem dla fanów. Coventry wyszarpało remis z Blackburn w doliczonym czasie gry, natomiast Sunderland i Norwich pogubiły punkty z drużynami walczącymi o utrzymanie. Piłkarze Millwall, chociaż mieli sporą przewagę w grze, przegrali z Birmingham. Potknięcia rywali wykorzystał West Brom, ale mimo jednego meczu w zapasie i dwóch wygranych z rzędu, wcale nie musi być faworytem w wyścigu o play-offy.
Championship
własne
Biorąc pod uwagę formę na przestrzeni ostatnich pięciu kolejek, tak naprawdę trudno jest wskazać wyraźnych faworytów w drodze po piąte i szóste miejsce. Do tego dochodzą wspomniane już zaległe mecze Blackburn i West Bromu, ale także bezpośrednie starcia zespołów zaangażowanych w walkę o play-offy. W Championship nudno na pewno nie będzie.

Bezpośrednia walka

Patrząc na układ spotkań w ostatnich kolejkach sezonu o wszystkim mogą decydować bezpośrednie mecze pomiędzy zainteresowanymi zespołami. Takich pojedynków będzie sporo:
  • Millwall: Wigan (wyjazd), Blackpool (wyjazd), Blackburn (dom),
  • Blackburn: Preston (w), Burnley (d), Luton (d), Millwall (w),
  • West Brom: Sunderland (d), Sheffield (w), Norwich (d), Swansea (w),
  • Coventry: Reading (d), Birmingham (d), Middlesbrough (w),
  • Sunderland: West Brom (w), Watford (d), Preston (w),
  • Norwich: Swansea (d), West Brom (w), Blackpool (d),
  • Preston: Blackburn (d), Sheffield (w), Sunderland (d).
Teoretycznie handicap mają Blackburn i West Brom, ale jak już wspomnieliśmy wyżej, ich zaległe spotkania wcale nie muszą być gwarantem dodatkowych punktów. Co więcej, mogą być problemem przy tym jak intensywne będą najbliższe dni. Rovers wpadli zresztą w dołek po porażce z Sheffield United w Pucharze Anglii. Ostatnia wygrana w lidze miała miejsce w połowie marca, potem po dwóch porażkach przyszły trzy remisy. I choć to ten ostatni z Coventry odbił się sporym echem, nie mniej bolesne były straty z rywalami z drugiej połowy tabeli, Hull i Huddersfield. Jeśli więc przyłożymy obecną formę Blackburn do klasy najbliższych rywali, to może się okazać, że nadzieje o play-offach szybko odjadą.
West Brom wszystko co łatwiejsze też ma już za sobą. Mecze z Sunderlandem i Norwich będą tymi z gatunku “o sześć punktów”. Nie do pozazdroszczenia jest też walka ze Swansea, które w ostatnim czasie jest najlepiej punktującą drużyną w lidze. I ma patent na West Brom, co pokazywały ich ostatnie starcia.
W teorii niezły kalendarz mają Millwall i Coventry. Tym bardziej, że podczas gdy inni będą nawzajem odbierać sobie punkty, oni zagrają z rywalami spoza całego zamieszania związanego z walką o TOP 6. “Lwy” zmierzą się z dwoma ostatnimi drużynami w tabeli i dopiero na koniec podejmą u siebie Blackburn. I owszem, można mówić, że będą to trudne mecze, bo Wigan i Blackpool wciąż żyją nadzieją na utrzymanie, jednak Millwall po prostu musi wygrać, jeśli chcę walczyć o play-offy. Coventry ma o tyle trudniejsze zadanie, że Reading wciąż zawzięcie walczy o utrzymanie w Championship.
Najłatwiej z listy kandydatów do miejsc w TOP 6 byłoby skreślić Preston, które ostatnio górowało głównie nad przeciętniakami. Chociaż nawet jeśli sami przepadną, mogą pociągnąć za sobą choćby Blackburn czy Sunderland. Tym bardziej, że akurat u siebie podopieczni Ryana Lowe’a są ostatnio mocni. Pytanie tylko czy sam menedżer będzie dyrygował grą zespołu z ławki? Po incydentach w trakcie meczu ze Swansea to nie jest pewne.

Wielkie firmy

Fani angielskiego futbolu mogą zacierać ręce przed końcówką sezonu w Championship. I już chętnie prześcigają się w ocenianiu, kogo najchętniej widzieliby świętującego awans do elity. Nie da się ukryć, że w grze o najwyższą stawkę znalazły się kluby-legendy. I każdy z nich mógłby być sporą wartością dla Premier League. Z opisanych wyżej zespołów cztery sięgały w przeszłości po mistrzostwo kraju. Sunderland aż sześciokrotnie, Preston to historycznie pierwszy mistrz Anglii, mający w sumie dwa tytuły. West Bromwichraz triumfowało w rozgrywkach, natomiast Blackurn ma na swoim koncie trzy mistrzostwa, w tym jedno w erze Premier League. Żywa historia angielskiego futbolu.
Nieco mniej może ekscytować ewentualny awans Norwich. Z całym szacunkiem dla fanów “Kanarków”, to już znana w Premier League melodia. Natomiast Coventry i Millwall byłyby powiewem świeżości. Szczególnie ta druga ekipa - znana przede wszystkim z niechlubnych wyczynów swoich kibiców w przeszłości - to potencjalnie bardzo intrygująca rzecz w kontekście awansu. Millwall na przełomie wieków, przez wzgląd choćby na kilka filmowych produkcji, stało się elementem popkultury. Tym razem “Lwy” mogłyby zapisać nową kartkę, już czysto sportową. Potencjalne derby z West Hamem, jeśli “Młoty” zostaną w Premier League, mogłyby stać się jednym z meczów sezonu na Wyspach.

Krok do elity

Przy tym wszystkim trzeba pamiętać o dwóch kluczowych rzeczach. Po pierwsze, samo wejście do play-offów to jeszcze nie awans, a chrapkę na niego mają także Middlesbrough i Luton. I to te drużyny, zajmując wyższe miejsce na koniec sezonu, będą miały przewagę boiska w ewentualnych półfinałach. Szczególnie dla ewentualnego rywala “Boro” to niezbyt dobra informacja, bo zespół z Riverside Stadium radzi sobie w tym sezonie zazwyczaj bez zarzutu. Zresztą pod wodzą Michaela Carricka klub zanotował w obecnych rozgrywkach kapitalny rajd w górę tabeli Championship.
Patrząc już kompleksowo na wszystkie zespoły zaangażowane w ewentualne play-offy, warto zastanowić się, co czeka każdy z nich po ewentualnym awansie? Chociaż beniaminkowie Premier League potrafili już pozytywnie zaskakiwać, to jeszcze częściej przepadali z kretesem lub popadali w ligową przeciętność. W minionym roku triumf na Wembley dał awans Nottingham Forest, które do tej pory zasłynęło przede wszystkim ściągnięciem kilkudziesięciu piłkarzy. Lepszy los wywalczyło dla siebie Brentford, które na koniec sezonu 2020/21 ogrywało w decydującym meczu Swansea. Którą drogą pójdzie triumfator barażowej ścieżki z tego sezonu? Trudno powiedzieć. Oby emocje z końcówki tego sezonu przełożyły się na późniejsze występy w Premier League.

Przeczytaj również