Gigantyczny skandal w meczu Juventusu. Gol Milika został niesłusznie anulowany. Jak mogło do tego dojść?!

W niedzielnym spotkaniu Juventusu i Salernitany (2:2) nie brakowało emocji. Wydawało się, że gola na wagę trzech punktów strzelił Arkadiusz Milik, który w 95. minucie wepchnął piłkę do siatki.

Radość "Starej Damy" i reprezentanta Polski została jednak pohamowana przez VAR. Początkowo uznana bramka została anulowana przez rzekomego spalonego, na którym znajdował się Leonardo Bonucci.

Włoch absorbował uwagę bramkarza przyjezdnych, dlatego zdecydowano się na zmianę wyniku. Jednocześnie arbiter nie mógł cofnąć drugiej żółtej kartki, którą pokazał Milikowi za ściągnięcie koszulki.

Przedstawiciele Juventusu byli jednak przekonani, że zostali w tej sytuacji zwyczajnie oszukani. W związku z protestami "asa kier" zobaczył też Max Allegri.

Szczegółowe światło na sprawę rzucono w pomeczowym studiu, gdzie dziennikarze oraz byli sędziowie rozwiali wszelkie wątpliwości. Ich zdaniem doszło do gigantycznego skandalu i rzeczywistego pokrzywdzenia "Starej Damy".

System VAR zupełnie zbagatelizował Anotnio Candrevę, który znajdował się przy linii końcowej boiska. Włoski weteran wyraźnie łamał linię spalonego, co sprawiało, że Leonardo Bonucci znajdował się na czystej pozycji.

Jednocześnie nie brakuje głosów, które podważają, czy obrońca reprezentacji Włoch w rzeczywistości miał wpływ na akcję bramkową. Nawet jeśli uznać, że defensor znajdował się na spalonym, to jego udział był minimalny - nie dotknął piłki oraz nie zasłaniał golkipera.

- Bonucci nie łamie przepisów, a Candreva utrzymuje go w grze na pół metra. VAR zadał sobie trud, by zawołać sędziego nie sprawdzając wcześniej pozycji Candrevy. To najbardziej rażący błąd VAR od czasu wprowadzenia go do piłki nożnej - skomentował Fabio Caressa, dziennikarz "Sky Italia".