Haditaghi obraził prezesa Cracovii. "Zachował się jak śmieć"
Kolejna odsłona konfliktu między Alexem Haditaghim a Mateuszem Dróżdżem. Właściciel Pogoni przypuścił bezpardonowy atak na szefa Cracovii.
Konflikt między Haditaghim a klubem z Krakowa trwa od dłuższego czasu. Szef Pogoni publicznie zdyskredytował szefa skautingu "Pasów", a później napięcie już tylko rosło. Na zaczepkę jednego z kibiców Cracovii odpowiedział wpisem, w którym stwierdził, że krakowski klub "cuchnie brudem i hańbą".
Mateusz Dróżdż, prezes Cracovii, odniósł się do zachowania Haditaghiego w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą. Według niego Kanadyjczyk przekroczył granicę i za swoje wypowiedzi powinien przeprosić. Tak jednak się nie stało. Wręcz przeciwnie: Haditaghi zamieścił kolejny gniewny wpis w internecie. Nazwał w nim Cracovię m.in. "bandą płaczków", a Dróżdżowi zarzucił kłamstwa.
Okazją do pojednania mógł być sobotni mecz Pogoni z Cracovią. Haditaghi na platformie X poinformował, że zaprosił Dróżdża i dyrektora sportowego Cracovii do swojej loży na stadionie w Szczecinie. Dla obu przygotował zestaw upominków. - Wszystko to było symbolem dobrej woli i nadziei na nowy początek - napisał Hadidaghi.
Według jego relacji prezes Cracovii nie miał ochoty na wyjaśnienie dawnych zadrażnień. Haditaghi wyprowadził zatem kolejny bezpardonowy atak.
- Kiedy przyjechali, usiedli, nawet się z nikim nie witając. Chociaż Tan Kesler powiedział mi, jak niegrzeczny i opryskliwy był wobec niego na boisku, nadal wstałem, podszedłem do niego, uśmiechnąłem się i wyciągnąłem rękę, by powitać go na naszym stadionie i w naszym mieście, jak na honorowego gospodarza przystało. Spojrzał na mnie, odmówił podania ręki, wymamrotał bardzo niegrzeczną obelgę i odwrócił się na oczach mojej rodziny, gości i wielu świadków - twierdzi Haditaghi.
- Powiedzmy sobie szczerze: w Polsce i na całym świecie odmowa podania ręki gospodarzowi to nie tylko niegrzeczność. To hańba. Nie wchodzi się do czyjegoś domu, nie przyjmuje gościny, a potem się tak zachowuje. To brak szacunku. To niewdzięczność. To brak klasy - dodał właściciel Pogoni.
Dróżdż miał powiedzieć, że nie chciał jechać do Szczecina, ale zmusili go do tego właściciele Cracovii. Dla Haditaghiego to dowód słabości.
- Tytuły takie jak prezes czy dyrektor generalny można nadawać, ale klasy nie da się nauczyć. Albo się ją ma, albo nie. On nie ma – i nigdy nie będzie miał - podkreśla Kanadyjczyk.
- Traktowałem jego i Cracovii z szacunkiem; on przyniósł pogardę. Oferowałem gościnność; on przyniósł wrogość. Na moim stadionie w Szczecinie, w moim domu, takie zachowanie spotyka się z tym, na co zasługuje: z drzwiami wyjściowymi. Zachował się jak śmieć — więc wyrzuciłem go z loży jak śmiecia - zakończył Haditaghi.