Tomasz Hajto wspomina Jerzego Brzęczka z czasów wspólnej gry. “Ktoś taki zawsze jest trochę podejrzany”

Zanim książka pt. “Ostatnie rozdanie” wejdzie na rynek, w sieci pojawiają się jej fragmenty. Dowiedzieliśmy się już jak Hajto wspomina słynny, spowodowany przez niego w 2007 r. śmiertelny wypadek samochodowy. Ekspert Polsatu Sport zdradza też kulisy korupcji w polskiej piłce lat 90.

Nasza redakcja także ma okazję czytać tę książkę przedpremierowo. W najbliższym czasie podzielimy się z Wami kilkoma najciekawszymi zawartymi w niej cytatami, historiami i anegdotami. Niedługo opublikujemy również recenzję “Ostatniego rozdania”.

Jednym z wątków poruszanych przez Tomasza Hajtę jest postać Jerzego Brzęczka, aktualnego selekcjonera reprezentacji Polski. Jak wspomina Hajto, trener kadry “Biało-Czerwonych” był inny niż reszta kolegów z szatni. Obaj byli piłkarze grali ze sobą w Górniku Zabrze.

- Najbardziej świadomym zawodnikiem wydawał się Jurek Brzęczek. (...) Był dojrzały jak na swój wiek. Został kapitanem i robił nam pogadanki o celach, do których powinien dążyć sportowiec, o moralności, o dobrym prowadzeniu się, niepiciu alkoholu. Z tego powodu miał ksywkę “Papież” - wyjaśnia Hajto.

Jak się okazuje, nie u wszystkich zawodników taka postawa Brzęczka spotykała się z pozytywnym odzewem.

- Pamiętam, że nie wszystkim takie podejście się podobało. Były też do niego pretensje, że zbyt często chodzi do trenerów. A wiadomo, że ktoś taki zawsze jest trochę podejrzany. No bo niby po co? - dodaje “Hajtowy”.

Komentator Polsatu Sport przyznał też, że Jerzy Brzęczek trafiał wtedy w sedno.

- Generalnie Jurek miał rację. Większość rzeczy, które mówił, sprawdziła się, gdy już wyjechałem za granicę - potwierdza Hajto.

Książka “Ostatnie rozdanie” ukaże się na rynku 12 listopada nakładem wydawnictwa SQN Publishing.