Jak Polska zagra z Estonią? Miesiąc do baraży, oto możliwy skład. "Siedmiu pewniaków, wychodzimy na prostą"

Jak Polska zagra z Estonią? Miesiąc do baraży, oto możliwy skład. "Siedmiu pewniaków, wychodzimy na prostą"
Marcin Karczewski / pressfocus
Radosław  - Przybysz
Radosław Przybysz21 Feb · 16:00
21 marca reprezentacja Polski wyjdzie na boisko w meczu z Estonią. Na miesiąc przed rozpoczęciem walki o Euro wokół kadry Michała Probierza nadal jest bardzo dużo pytań. Poszukajmy na nie odpowiedzi.
Wojciech Szczęsny - Jan Bednarek, Paweł Bochniewicz, Jakub Kiwior - Przemysław Frankowski, Bartosz Slisz, Sebastian Szymański, Jakub Piotrowski, Nicola Zalewski - Karol Świderski, Robert Lewandowski
Dalsza część tekstu pod wideo
Taki skład wybiegł na ostatni nasz mecz "o coś" - 17 listopada z Czechami (1:1). Cztery dni później zagraliśmy jeszcze sparing z Łotwą, a selekcjoner dokonał w składzie czterech zmian. W bramce szansę gry po 45 minut dostali Łukasz Skorupski i Marcin Bułka, w obronie kontuzjowanego Bochniewicza zastąpił Mateusz Wieteska, w pomocy za Slisza zagrał Sebastian Szymański, a w ataku za Świderskiego - Adam Buksa.

O nich jesteśmy spokojni

W tamtych meczach z powodu kontuzji nie wystąpił Piotr Zieliński. Ale polski piłkarz roku tygodnika Piłka Nożna, jeśli tylko będzie zdrowy, może być pewien miejsca w pierwszym składzie na baraże. Niezależnie od skomplikowanej sytuacji klubowej.
To może nie być dobra wiadomość dla Piotrowskiego, który w listopadzie pokazał się z niezłej strony, w klubie nadal imponuje formą strzelecką, ale w drugiej linii kadry jest miejsce tylko dla dwóch bardziej ofensywnych pomocników, więc partnerem Zielińskiego powinien być Sebastian Szymański, gwiazda Fenerbahce (nawet jeśli ostatnio trochę się zaciął pod względem goli i asyst).
Duet Szymański - Zieliński jest optymalny przynajmniej teoretycznie na słabszego rywala, jakim jest Estonia. Obaj wyszli razem w debiucie Probierza na Wyspy Owcze i w 4. minucie to po ich akcji padła pierwsza bramka jego kadencji. Na drugie, wyjazdowe spotkanie (w razie awansu) trener może zdecydować się na bezpieczniejszy wariant z kimś bardziej defensywnym, ale to już nasze dywagacje. Wróćmy do pewniaków.
Szczęsny w bramce. Tu się nie ma nad czym zastanawiać, nawet jeśli Juventus ostatnio wpadł w dołek, a Polak nie zachował czystego konta w ostatnich czterech występach. "Szczena" grał we wszystkich meczach eliminacyjnych, a pierwsze spotkanie barażowe będzie jego 80. występem w narodowych barwach.
Pewne miejsce po lewej stronie obrony - niezależnie od tego, czy zagramy trójką (bardziej prawdopodobne), czy czwórką (raczej nie) z tyłu - powinno należeć do Jakuba Kiwiora. Obrońca Arsenalu od debiutu w kadrze grał w każdym (!) meczu i uzbierał prawie komplet minut. Zszedł jedynie na końcówkę spotkania z Francją na mundialu. Ufali mu kolejno Czesław Michniewicz, Fernando Santos i teraz Michał Probierz. Selekcjoner będzie na niego liczył tym bardziej teraz, gdy gra w podstawowym składzie "Kanonierów" i z każdym występem wygląda coraz lepiej.

Kto na wahadle?

W podstawowej XI widzimy też Przemysława Frankowskiego, co dla niektórych może być zaskoczeniem. "Franek" od dawna jest jednak najpewniejszym wahadłowym reprezentacji. u Probierza zagrał po 90 minut we wszystkich czterech meczach. W październikowych - na lewym wahadle. W listopadowych - gdy kontuzjowany był Matty Cash - na prawym. Dlatego niezależnie od tego, czy zawodnik Aston Villi wróci do XI kadry (a to wcale nie takie oczywiste), widzimy w niej jego kolegę z Lens.
Przemysław Frankowski
Rafal Oleksiewicz / PressFocus
Wygląda na to, że Cash powalczy o miejsce w składzie z Nicolą Zalewskim. Mają zupełnie inne atuty i styl gry. Cash to naturalny prawy obrońca. Zalewski - lewy skrzydłowy. I na tej pozycji gra ostatnio w Romie, odkąd Daniele De Rossi przestawił ją na ustawienie 4-5-1. Polak przegrywa jednak rywalizację ze Stephanem El Shaarawym. Wchodzi z ławki w drugich połowach i znowu brakuje mu tej przebojowości, którą tak imponował nam na kadrze w listopadzie. Wtedy okrzyknięto go odkryciem ostatnich meczów w 2023 roku. Teraz o jego obecności (lub nie) w składzie na Estonię zadecyduje zapewne postawa na kilku marcowych treningach i pomysł trenera na mecz.

Renesans snajperów

W naszym składzie jest jeszcze jeden pewniak. To kapitan Robert Lewandowski. W dobrej formie, czy w złej, on nie musi się martwić o miejsce w pierwszej jedenastce. Tym bardziej, że ostatnio zdaje się wracać do tej dobrej...
Wśród napastników formą imponują też ostatnio Adam Buksa i Krzysztof Piątek. Obaj mają po 12 goli w lidze tureckiej. Powołanie zapewne otrzymają, ale czy wskoczą od razu do ataku obok "Lewego"? Wydaje się, że Buksa może powalczyć o to z Karolem Świderskim, który zimą przeniósł się z MLS do Hellasu Werona, ale na razie w trzech występach w Serie A nie strzelił gola.
Piątek był zaś odkryciem Michała Probierza jeszcze w czasach Cracovii, zawsze był skuteczny w reprezentacji (27/11A), ale przez zastój w formie klubowej nie grał dla Polski od mundialu, a w pierwszym składzie wyszedł ostatni raz na mecz Ligi Narodów z Holandią w czerwcu 2022 roku. Jakiekolwiek minuty w tak ważnych meczach marcowych będą dla niego wyróżnieniem.

Wątpliwości

Najwięcej znaków zapytania od dawna mamy na środku obrony i na pozycji defensywnego pomocnika. Rozmowy z Santiago Hezze pokazują, że selekcjoner nie jest do końca przekonany do żadnego z defensywnych pomocników, których testował w październiku i listopadzie. A byli to Patryk Dziczek, Bartosz Slisz i Damian Szymański. Każdy z nich zaliczył po dwa występy od początku. Ich statystyki w porównaniu do Hezze przeanalizowaliśmy TUTAJ.
Kto jest najbliżej gry w marcu? Dziczek zagrał po 90 minut w obu kolejkach rundy rewanżowej Ekstraklasy, ale w najbliższej nie zagra przez nadmiar żółtych kartek. Szymański jest kontuzjowany od końca stycznia i do gry wróci nie wcześniej niż na początku marca. Slisz nie ułatwił swojej sytuacji transferem do MLS, ale w sobotę rozpocznie nowy sezon w barwach Atlanty United. Wydaje się, że to właśnie on, który jako jedyny wystąpił w każdym dotychczasowym meczu za kadencji nowego selekcjonera, jest faworytem do miejsca "na szóstce".
Są też mniej oczywiste opcje jak Karol Struski z Arisu Limassol, który jednak ostatnio miał problemy z urazami, czy Jakub Kałuziński. Jakiś czas temu pojawiły się informacje, że klubowy kolega Buksy z Antalyasporu ma szanse na powołanie do pierwszej kadry na marzec. Ale czy od razu do pierwszego składu? Trudno to sobie wyobrazić. Podobnie jak grę od pierwszej minuty Jakuba Modera, chociaż pierwsze od dwóch lat powołanie dla piłkarza Brighton jest już jak najbardziej realne.

Weterani na pomoc?

W obronie, jak zawsze, kolorowo nie jest, ale i tutaj pootwierały się pewne opcje. Nie pokusimy się o nazwanie Jana Bednarka pewniakiem, ale obrońca Southampton w listopadzie wrócił do kadry, zagrał nieźle, a w klubie odbudował się w imponującym stylu. W tym sezonie ma już w nogach ponad 30 meczów w drużynie, która celuje w powrót do Premier League. Odzyskał formę i pewność siebie.
Jan Bednarek, Southampton 2023/24
Jeremy Landey / pressfocus
Znak zapytania stanowi dobranie trzeciego partnera dla Bednarka i Kiwiora. Odkąd Paweł Bochniewicz wrócił do składu Heerenveen, jego zespół stracił 14 goli w sześciu meczach, a dwa z nich to samobóje Polaka. Mateusz Wieteska w styczniu na chwilę wskoczył do pierwszego składu, ale ostatnio znów jest rezerwowym w przedostatnim w tabeli Cagliari. Lepsza jest sytuacja Sebastiana Walukiewicza, który umocnił swoją pozycję w podstawowej jedenastce Empoli.
Chociaż w listopadzie nie zagrał on w reprezentacji, to nadal nie można postawić krzyżyka na Tomaszu Kędziorze, który pozostaje podstawowym i ważnym obrońcą w PAOK-u, który walczy o mistrzostwo Grecji. Wszystkich pogodzić może jednak zapomniany nieco kandydat z... Lecha Poznań. Bartosz Salamon jest liderem defensywy "Kolejorza" i taki pewny siebie, dobrze dysponowany, doświadczony obrońca może okazać się strzałem w dziesiątkę na baraże.
Nie możemy też zapominać o kandydatach, którzy w ostatnich latach w kadrze więcej nie grali niż grali, ale obecnie w końcu cieszą się dobrym zdrowiem i w miarę regularnymi występami. To Paweł Dawidowicz z Hellasu Werona i Kamil Piątkowski z Granady, który odcierpiał już zawieszenie za czerwoną kartkę i wrócił do pierwszego składu drużyny z Andaluzji. Obaj do końca sezonu będą walczyć o utrzymanie w swoich ligach.
Tak więc znaki zapytania mamy na czterech, góra pięciu pozycjach. To nadal jest ogromne wyzwanie dla selekcjonera i niekorzystna sytuacja przed meczami, w których bezcenne będą zgranie i wzajemne zaufanie. Ale trudno oprzeć się wrażeniu, że obecnie - na miesiąc być albo nie być na mistrzostwach Europy - klubowe losy kilku zawodników wychodzą na prostą i że jesteśmy w lepszym miejscu niż jeszcze kilka tygodni temu.
Skład Polski na Estonię i znaki zapytania
Meczyki

Przeczytaj również