Siedem bramek Liverpoolu, hat-trick Salaha w pięć minut! Grad goli i mnóstwo emocji w Lidze Mistrzów [WIDEO]

Siedem bramek Liverpoolu, hat-trick Salaha w pięć minut! Grad goli i mnóstwo emocji w Lidze Mistrzów [WIDEO]
Screen z TT
Środowe mecze Ligi Mistrzów obfitowały w gole oraz niewiarygodne emocje. Niesamowitego wyczynu dokonał Mohamed Salah. Egipcjanin w pięć minut ustrzelił hat-tricka, a Liverpool wygrał swój mecz aż 7:1.
Dalsza część tekstu pod wideo

Grupa A

Glasgow Rangers - Liverpool
"The Reds" w ostatnim czasie często rozczarowywali. Spotkania na Ibrox także nie rozpoczęli dobrze. W 17. minucie goście dali się zaskoczyć szybką wymianą kilku podań. Wówczas mocnym strzałem Alissona pokonał Arfield.
Radość gospodarzy nie trwała jednak długo. Zaledwie siedem minut później do wyrównania doprowadził Roberto Firmino. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zawodnicy Rangersów zgubili krycie, a napastnik wicemistrzów Anglii skorzystał z prezentu.
Gol Brazylijczyka sprawił, że na przerwę oba zespoły schodziły przy remisie 1:1. Liverpool w pierwszej połowie nie zachwycił, ale po przerwie podopieczni Juergena Kloppa zaczęli się rozkręcać. Efektem był kolejny gol Firmino, tym razem po świetnym dograniu Joe Gomeza.
Brazylijczyk do dubletu dołożył jeszcze asystę, obsługując Darwina Nuneza. Później świetnej okazji nie wykorzystał natomiast Mohamed Salah. Egipcjanin z kilku metrów trafił prosto w McGregora.
Snajper poprawił się niedługo później, gdy nieco przypadkowo piłka trafiła do niego w polu karnym. Tym razem Salah się nie pomylił, a jak się okazało, był to dopiero początek jego popisów.
W ciągu zaledwie pięciu minut napastnik skompletował bowiem hat-tricka. Wcale nie był to koniec strzelania. Ostatnie słowo należało do Elliotta. Ostatecznie Liverpool wygrał aż 7:1.
Napoli - Ajax
Podopieczni Luciano Spallettiego w tej edycji Ligi Mistrzów są na razie nie do zatrzymania. W środę po raz drugi pewnie wygrali z Ajaksem Amsterdam. Już w czwartej minucie prowadzenie gospodarzom dał Hirving Lozano, a piękną asystę zaliczył Piotr Zieliński.
Jeszcze przed przerwą rezultat podwyższył Raspadori. W drugiej części spotkania Ajax odpowiedział za sprawą Klaassena, a później do siatki trafiali jeszcze Kwaracchelia, Bergwijn oraz Osimhen. Ostatecznie Napoli wygrało 4:2. Pełną relację przeczytacie TUTAJ.

Grupa B

Bayer Leverkusen - FC Porto
"Smoki" po dwóch seriach gier nie miały na koncie ani jednego punktu, ale w dwumeczu z Bayerem Leverkusen to Portugalczycy okazali się zdecydowanie lepsi. Na terenie "Aptekarzy" bardzo szybko wyszli na prowadzenie.
Już w szóstej minucie go siatki trafił Galeno. Co ciekawe, asystę przy tym trafieniu zaliczył bramkarz, Diogo Costa, który popisał się znakomitym, kilkudziesięciometrowym podaniem.
Bayer jeszcze przed przerwą mógł doprowadzić do wyrównania. Najpierw rzutu karnego nie wykorzystał jednak Demirbay, a później nie uznano bramki Patrika Schicka. Po analizie VAR sędziowie dopatrzyli się bowiem zagrania ręką.
Niewykorzystane okazje zemściły się na Niemcach w drugiej części spotkania. Tym razem to Porto miało dwie "jedenastki". Bez większych problemów na gola zamienił je Mehdi Taremi, a goście wygrali 3:0.
Atletico Madryt - Club Brugge
Podopieczni Diego Simeone mieli sporą przewagę w meczu z mistrzami Belgii, ale po raz kolejny zawiedli. Nieskuteczni byli przede wszystkim Griezmann i Correa. Ten drugi trafił nawet do siatki, lecz gola nie uznano ze względu na spalonego.
Club Brugge w końcówce musiał radzić sobie w dziesiątkę, bo z boiska wyleciał Sowah. Goście zdołali jednak zachować czyste konto i niespodziewanie już po czterech kolejkach są pewni awansu do 1/8 finału. Pełną relację przeczytacie TUTAJ.

Grupa C

FC Barcelona - Inter Mediolan
W środowym hicie Ligi Mistrzów FC Barcelona przegrała zremisowała 3:3. "Blaugrana" w pierwszej połowie miała sporo sytuacji, lecz na gola zamieniła tylko jedną - do siatki trafił Ousmane Dembele.
"Nerazzurri" po przerwie ruszyli od odrabiania strat. Po fatalnym zagraniu Pique do wyrównania doprowadził Barella, a później kolejny cios zadał Lautaro Martinez. Niewiarygodne emocje przyniosła jednak końcówka.
Dubletem popisał się Robert Lewandowski. Polak uratował swój zespół przed porażką. bo w międzyczasie do siatki trafił także Gosens. Pełną relację z tego spotkania możecie przeczytać TUTAJ.
Viktoria Pilzno - Bayern Monachium
Kolejny festiwal strzelecki w meczu z mistrzami Czech urządził sobie Bayern Monachium. Mistrzowie Niemiec już po pierwszej połowie prowadzili 4:0. Do siatki trafiali Mane, Mueller oraz Goretzka (dwukrotnie).
W drugiej części spotkania podopieczni Juliana Nagelsmanna znacznie się już rozluźnili. Efektem była kontaktowa bramka Vlkanovy i trafienie Klimenta. Pozostały one jednak bez większego wpływu na końcowy wynik. Więcej na temat tego meczu możecie przeczytać TUTAJ.

Grupa D

Tottenham - Eintracht Frankfurt
W zeszłym tygodniu nie doczekaliśmy się żadnych goli w meczu obu drużyn. Tym razem na murawie działo się już zdecydowanie więcej. Początkowo niewiele wskazywało na to, że "Koguty" odniosą spokojne zwycięstwo.
W 14. minucie to Eintracht wyszedł bowiem na prowadzenie za sprawą Kamady. Jak się okazało, w przypadku niemieckiej drużyny były to jedynie miłe złego początki, bo później prawdziwy spektakl dali Harry Kane oraz Heung-Min Son.
To właśnie głównie za sprawą tej dwójki podopieczni Antonio Conte schodzili na przerwę przy komfortowym prowadzeniu. Koreańczyk dwukrotnie trafił do siatki, natomiast Kane do asysty dorzucił gola z rzutu karnego.
W drugiej połowie sytuacja Eintrachtu jeszcze dodatkowo się skomplikowała. W ciągu zaledwie trzech minut dwie żółte kartki zarobił Tuta, który w efekcie wyleciał z boiska. Mimo to goście się nie poddawali.
Po golu Alidou znów zrobiło się gorąco. Świetną okazję na dublet zmarnował jeszcze Kane, który tym razem nie trafił z karnego. Ostatecznie "Koguty" wygrały 3:2 i są liderami grupy D.
Sporting Lizbona - Olympique Marsylia
Sporting jeszcze miesiąc temu uznawany był za rewelację Ligi Mistrzów. Teraz Portugalczycy znacznie oddalili się od awansu do fazy pucharowej. Po raz drugi w bardzo słabym stylu przegrali z Olympique'em Marsylia.
Gospodarze już od 19. minuty musieli radzić sobie w dziesiątkę. Dwa ostre faule autorstwa Esgalo skutkowały kartkami, a druga na dodatek rzutem karnym. "Jedenastkę" na gola zamienił Guendouzi.
W 30. minucie było już 2:0, gdy na listę strzelców wpisał się Alexis Sanchez. Sportingowi nie szło, a piłkarzom tej drużyny zaczęły puszczać nerwy. Widać było to zwłaszcza w drugiej połowie.
Pedro Goncalves najpierw dostał żółtą kartkę za faul, a po chwili wyleciał z boiska za dyskusje z arbitrem. W efekcie Sporting miał na murawie zaledwie dziewięciu piłkarzy i nie był w stanie zagrozić wicemistrzom Francji, którzy awansowali na drugie miejsce w tabeli.

Przeczytaj również