Andres Iniesta wspomina trafienie z finału mistrzostw świata. "Wiedziałem, że to musi być gol"

Reprezentacja Hiszpanii w 2010 roku uważana była za jednego z głównych faworytów mistrzostw świata. Podopieczni Vicente del Bosque wywiązali się z tej roli znakomicie, sięgając w RPA po mistrzowski tytuł.

Finał z Holandią nie był jednak łatwy dla zawodników z Półwyspu Iberyjskiego. Decydującego gola dopiero w 116. minucie spotkania zdobył Andres Iniesta. Hiszpański pomocnik wspomina to wydarzenie w rozmowie z "Marcą".

- Nadal czuję to, co w momencie strzelenia bramki. Od tego czasu jest trochę tak, jakbym 11 lipca miał urodziny. Dostaję mnóstwo wiadomości z gratulacjami. Wyobrażam sobie, że teraz, po dziesięciu latach, będzie to coś jeszcze bardziej wyjątkowego - powiedział Iniesta.

- To był niesamowity moment. Odczuwałem to tak, jakby wszystko wokół się zatrzymało, zostało zawieszone. Po przyjęciu piłki zobaczyłem, że idealnie leży na moim prawym bucie. Wiedziałem, iż to jest ten moment, że to musi być gol. Dlaczego? Nie potrafię tego wyjaśnić, po prostu to czułem. To była nasza chwila, moment dla Hiszpanii, dla całego kraju - dodał.

- Dla nas to był całkowicie normalny dzień, wydawało nam się, że to tylko kolejny mecz. Cały zespół był bardzo spokojny, choć to był finał mistrzostw świata, w dodatku pierwszy w historii Hiszpanii. Nie pamiętam, aby ktokolwiek się denerwował - przyznał.

- Nie zostało mi wiele pamiątek po finale, to bardziej osobiste doświadczenia i wspomnienia. Mam tylko buty, kawałek murawy i spodenki, w których grałem. Piłka nożna ma zdolność przekraczania granic. Miałem zaszczyt uszczęśliwienia tak wielu ludzi. To najlepsza nagroda, jaką można otrzymać - zakończył.