"Będzie prawdziwą legendą naszego sportu". Piękne słowa Armanda Duplantisa o polskim rywalu

W środę do rywalizacji w lekkoatletycznych mistrzostwach świata przystąpią tyczkarze. W kwalifikacjach wystartuje trzech Polaków - Piotr Lisek, Robert Sobera i Paweł Wojciechowski.

Zdecydowanym faworytem do złotego medalu jest Armand Duplantis. W tym roku nikt nie skakał tak wysoko jak Szwed, który w swoim najlepszym występie zanotował 6,12 m.

Najlepszym wynikiem z Polaków legitymuje się Lisek, który podczas Drużynowych Mistrzostw Europy na Stadionie Śląskim przeskoczył poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5,82 m. Granicę 5,80 m przekroczył wówczas po raz 80 w karierze.

- To pokazuje, na jakim jest poziomie – szczególnie jeśli nadal skacze dobrze. Wiem, że Piotr miał gorszy okres – zdaje się, że chodzi o dwa poprzednie sezony. Ale teraz znów stara się odzyskać rozmach i rytm. I naprawdę miło się na to patrzy. Od kiedy pamiętam, Piotr skakał bardzo dobrze, w skoku o tyczce osiągnął wiele - stwierdził Duplantis w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Rekordzista świata mówi o Lisku z niezwykłą klasą. Szwed jest bardzo dobrze zaznajomiony z jego osiągnięciami.

- Jeśli spojrzymy na jego sukcesy – medale mistrzostw świata (srebro w 2017 r. w Londynie, brąz w 2015 r. w Pekinie i w 2019 w Dosze – przyp. red) oraz wysokie miejsca w dużych mityngach, to właśnie one będą się liczyć najbardziej. Skoczył powyżej sześciu metrów bodaj trzy razy (najwyżej 6,02 m w 2019 r. w Monako, to rekord Polski – przyp. red.). Dlatego po zakończeniu kariery będzie prawdziwą legendą naszego sportu - dodał Szwed.