Benfica rozwija kolejnego wielkiego napastnika. Zasadne porównania do słynnego piłkarza. Trafi do giganta?

Benfica rozwija kolejnego wielkiego napastnika. Zasadne porównania do słynnego piłkarza. Trafi do giganta?
Global Media Group/Pressfocus
Benfica w ostatnich latach zarobiła grube miliony na sprzedaży środkowych napastników. Po letnim dealu z Darwinem Nunezem na Estadio da Luz wcale jednak nie zapanowała posucha na tej pozycji. Goncalo Ramos godnie zastąpił Urugwajczyka i już wkrótce może stać się bohaterem kolejnego wielkiego transferu “Orłów”.
Joao Felix, Darwin Nunez, Raul Jimenez, Rodrigo, Raul de Tomas. To tylko krótka lista napastników, którzy przewinęli się przez Benfikę w minionych sezonach. Wszyscy znajdują się też w czołówce najdroższej sprzedanych zawodników w całej historii klubu. W stolicy Portugalii nikogo nie martwią jednak zbytnio kolejne odejścia, bo w miejsce wypuszczonych gwiazd szybko pojawiają się następcy. Teraz takim piłkarzem może być Goncalo Ramos.
Dalsza część tekstu pod wideo
Portugalczyk do pierwszego zespołu trafił ponad dwa lata temu, dobre występy notował już w poprzednim sezonie, ale dopiero teraz pełni pierwszoplanową rolę w lizbońskiej ekipie. Młodzieżowy wicemistrz Europy to jedna z największych gwiazd aktualnego sezonu ligi portugalskiej i jest na dobrej drodze ku temu, by w niedalekim czasie wypłynąć na jeszcze szersze wody.

Czarodziej z Olhao

Pochodzi z Olhao, miasteczka położonego niedaleko jednego z najpopularniejszych portugalskich kurortów, Algarve. Jego tata, Manuel Ramos, również był piłkarzem i z Farense otarł się nawet o grę w najwyższej lidze. Młody Goncalo, choć nigdy nie widział ojca na boisku, sam bardzo chciał iść w jego ślady. Rodzice nie mieli nic przeciwko. W wieku pięciu lat trafił do szkółki lokalnego Olhanense, w którym musiał od początku rywalizować ze starszymi od siebie kolegami.
Punktem zwrotnym w karierze Ramosa był obóz sportowy, na który pojechał jako nastolatek. Jego drużyna zdobyła wówczas nagrodę fair play, którą okazała się wizyta w akademii Benfiki. Tam szybko wypatrzyli go skauci “Orłów”, którzy sprowadzili go do siebie w wieku 12 lat. Od tego czasu napastnik dorastał już futbolowo w ekipie z Lizbony. Wspinał się po poszczególnych szczeblach klubowej piramidy, aż wreszcie jako zawodnik rezerw pod koniec sezonu 2019/2020 dostał szansę debiutu w pierwszym zespole. W meczu z Deportivo Aves pojawił się na placu gry w 85. minucie i strzelił dwa gole, a Benfica wygrała 4:0. Ostatnim zdobywcą dubletu w debiucie dla SLB do tamtego spotkania był Mark Pembridge. Walijczyk dokonał tego jednak w 1998 roku, a więc trzy lata przed narodzinami Ramosa.
- Generalnie Goncalo już wiosną ubiegłego sezonu był ważnym zawodnikiem. Postawił na niego tymczasowy trener, a Ramos nie zawiódł. W dodatku trzeba mieć na uwadze, że nie grał wówczas na swojej nominalnej pozycji i musiał więcej pracować dla zespołu. Jest piłkarzem wyjściowego składu i trudno będzie go wygryźć ze względu na przeciętną konkurencję - klubu nie opuścił tylko Darwin Nunez, ale również Roman Jaremczuk i Haris Seferović - mówi nam Radek Misiura, obserwator portugalskiego futbolu i autor konta “SL Benfica Polska” na Twitterze.

Nie szukał “kwadratowych jaj”

Ramos do pewnego momentu lawirował między pierwszym i drugim zespołem Benfiki. Regularnie w Primeira Lidze zaczął występować tak naprawdę dopiero w ubiegłym sezonie. Pełnił funkcję partnera dla Darwina Nuneza, który grał pierwsze skrzypce w drużynie z Estadio da Luz. Portugalczyk, nieco z konieczności pokazujący się jako cofnięty napastnik, w sumie zanotował w ubiegłym sezonie aż 46 występów. Ale gdy okazało się, że jego urugwajski kolega odchodzi do Liverpoolu, ciężar odpowiedzialności za strzelanie goli spadł właśnie na niego.
- Jeśli wierzyć doniesieniom mediów, Roger Schmidt, który został latem trenerem Benfiki, oczekiwał transferu szybszego napastnika, który charakterystyką gry przypominałby Darwina Nuneza. Od samego początku traktował jednak Goncalo Ramos jako piłkarza podstawowego składu, więc należało brać te plotki z dystansem. Od przyjścia Schmidta cały zespół gra znacznie lepiej. Niemiec nie szukał kwadratowych jaj i po prostu postrzega Ramosa jako klasycznego napastnika, który ma dołożyć nogę, wygrać głowę, wykończyć akcję itp. Goncalo mógł więc w końcu poprawić swoje statystyki - mówi Misiura.
W pierwszej części obecnego sezonu Ramos spisuje się ponadprzeciętnie. Strzelanie rozpoczął już w eliminacjach Ligi Mistrzów - to jego cztery gole i dwie asysty w spotkaniach z FC Midtjylland i Dynamem Kijów znacząco przybliżyły “Orły” do fazy grupowej tych rozgrywek. Potem przyszły też świetne występy w krajowej lidze. W niej w dziesięciu spotkaniach ma na swoim koncie póki co siedem trafień i trzy asysty. Wreszcie przyszła też premierowa w tym sezonie bramka w fazie grupowej LM - w ostatnim, środowym spotkaniu z Maccabi Hajfa. Ramos jest bez wątpienia z jednym z największych wygranych zmian, które dokonał Schmidt po objęciu drużyny.
- Myślę, że Ramos to jednak kluczowy zawodnik Benfiki nie przez pryzmat stylu gry “Orłów”, lecz po prostu dzięki temu, że strzela dużo goli. Pomysł Schmidta na ten zespół rzeczywiście jest kluczowy dla formy Benfiki w obecnym sezonie. A najważniejszy gracz to chyba jednak mimo wszystko Enzo Fernandez. Wielkim atutem Goncalo jest natomiast jego gra poza obrębem szesnastki. Może z powodzeniem grać jako “dziesiątka” lub cofnięty napastnik. To bardzo inteligentny piłkarz z dobrym podaniem, który doskonale wie, jak znaleźć swoich kolegów na boisku. Mógłbym go nieco porównać pod tym względem do Thomasa Muellera - mówi nam Vitor Maia z “Maisfutebol”.

Wzoruje się na “Lewym”

Mobilność i wszechstronność są uważane za największe zalety Ramosa. Choć sam podkreśla, że traktuje porównania do Muellera jako wielkie wyróżnienie, sam podpatruje również innych piłkarzy. Jego wielkim idolem jest naturalnie Cristiano Ronaldo, ale wzoruje się także na Zlatanie Ibrahimoviciu oraz Robercie Lewandowskim. W niedawnym wywiadzie dla UEFA stwierdził, że dobry napastnik musi być obecnie coraz bardziej kompletnym zawodnikiem, którego umiejętnością nie jest tylko i wyłącznie strzelanie goli.
- To na pewno gracz zespołowy. Nie jest typem indywidualisty i nie stara się za wszelką cenę grać pod siebie, gdy mu nie idzie. Pracowitość to również jego spory atut, potrafi mądrze zakładać pressing. Zwróciłbym uwagę na jego tzw. movement. Może to jeszcze nie europejski top, ale jego gra bez piłki i umiejętność wyjścia na pozycję naprawdę imponuje. Niestety nie jest jeszcze tak skuteczny jak w zespołach młodzieżowych. Nie jest też idealny pod względem technicznym, brakuje mu tego czegoś, co wyróżniałoby go na tle innych. Z pewnością ma jednak zadatki na znakomitego strzelca - podkreśla Misiura.
Nie należy zapominać, że wciąż mówimy tutaj o zaledwie 21-letnim zawodniku, dla którego to tak naprawdę pierwsze kroki w dorosłym futbolu. Choć niektórzy narzekają na jego skuteczność, trzeba pamiętać, że Ramos przewodzi w obecnym sezonie w tabeli najskuteczniejszych napastników w Primeira Lidze. Dla porównania, nawet Darwin Nunez w poprzednich rozgrywkach miał na tym etapie ligowego sezonu o dwa trafienia mniej od Portugalczyka.

Najważniejszy brak pośpiechu

Nic więc dziwnego, że dobra postawa Ramosa nie umknęła przedstawicielom innych europejskich potentatów. Wśród klubów rzekomo zainteresowanych sprowadzeniem napastnika pojawiają się takie firmy jak AS Roma, PSG czy Bayern. W ostatnim czasie najwięcej pisało się jednak o potencjalnym transferze do któregoś z angielskich zespołów. Wśród faworytów o podpis Portugalczyka są tam ponoć Wolverhampton oraz Manchester United.
- Myślę, że pasowałby do Wolves ze względu na portugalskie środowisko w szatni. Sądzę, że transfer do takich klubów jak Liverpool, Chelsea czy Arsenal mógłby być w tym momencie sporym wyzwaniem. Jak trenerem “Wilków” był jeszcze Bruno Lage, byłbym niemal pewny, że taki transfer dojdzie do skutku. Teraz sprawa wygląda nieco inaczej. Nie wiem, czy Ramos osiągnie poziom Darwina, to jednak inni zawodnicy. Nunez jest bardzo energicznym, mocnym fizycznie i szybkim zawodnikiem o umiejętnościach ciężko spotykanych u innych graczy. Goncalo ma inne zalety: jest bardzo inteligentnym graczem, może grać na kilku pozycjach, potrafi nieźle podać. Myślę, że będzie dobrym napastnikiem, ale na razie jeszcze ciężko cokolwiek przewidzieć. Czuję, że Benfica może go sprzedać za 40-50 milionów euro - uważa Maia.
Póki co, najważniejsze przede wszystkim wydaje się osiągnięcie przez Ramosa stabilizacji. Jego miejsce w pierwszym składzie Benfiki jest niezagrożone. Na razie powinien rozwijać się na Estadio da Luz, regularnie zdobywać kolejne bramki, a wraz z tym przyjdą zapewne kolejne oferty. W historii Primeira Ligi zdarzyło się już kilku ciekawych piłkarzy, którzy zdecydowali się opuścić ją za szybko. Ramos na pewno nie chce jednak powtórzyć ich błędów.
- Uważam, że odejdzie za solidne pieniądze, ale nie będzie to taka kwota, jak miało to miejsce w przypadku Darwina czy Joao. Ekspresowe opuszczenie Benfiki nie byłoby dobrym rozwiązaniem. Tym bardziej że w tym momencie maksem dla niego jest na przykład West Ham lub Wolverhampton. Spójrzmy na los Fabio Silvy, który szybko odszedł do Wolves, a latem wypożyczono go do Anderlechtu. Ramos powinien zostać w Lizbonie na kolejne sezony, budować swoją pozycję i rosnąć w oczach skautów czołowych klubów - podsumowuje Misiura.

Przeczytaj również