Na niego czeka reprezentacja Polski? Świetny debiut w mocnej lidze, duże nadzieje [POLACY ZA GRANICĄ]

Na niego czeka reprezentacja Polski? Świetny debiut w mocnej lidze, duże nadzieje [POLACY ZA GRANICĄ]
Marcin Bulanda / pressfocus
Jest światełko w tunelu. Biało-czerwoni w dużej mierze z impetem weszli w nowy rok. I oby tak do marcowych baraży reprezentacji Polski o EURO 2024.
Polska znów stoi napastnikami? Piszemy to z przymrużeniem oka, ale dawno nie było tygodnia z bramkami tercetu Lewandowski - Milik - Piątek. Oto szczegóły.
Dalsza część tekstu pod wideo

WOKÓŁ GOLI

“Lewy” obudzony

Wreszcie. Wreszcie Robert Lewandowski odzyskał skuteczność w barwach Barcelony. I choć jego gra jeszcze nie jest idealna, a zdobywanym bramkom towarzyszą też marnowane okazje, “Lewy” zdaje się zmierzać w dobrym kierunku. W zasłużenie przegranym niedzielnym El Clasico gol RL9 stanowił jedyny pozytyw gry “Barcy”. Trzeba przyznać, że polski napastnik kropnął jak za starych, dobrych czasów:
Co ciekawe, Lewandowski został tym samym najstarszym strzelcem gola dla “Dumy Katalonii” w historii Klasyków. Dokonał tego w wieku 35 lat i 146 dni.
“Lewy” trafił też do siatki w dwóch wcześniejszych spotkaniach drużyny Xaviego. W Pucharze Króla wykorzystał rzut karny przeciwko czwartoligowemu Barbastro (3:2), a w półfinale Superpucharu Hiszpanii znalazł sposób na bramkarza Osasuny:
I choć pierwszy występ Polaka w nowym roku (z Las Palmas) był bardzo słaby, to dawno nie miał on serii trzech spotkań z golem na koncie. Miejmy nadzieję, że to zwiastun powrotu na właściwe tory na dłuższą metę. Teraz przed krytykowaną Barceloną mocny test: ligowe starcie w Sewilli z Betisem. Wcześniej zaś “Blaugrana” zagra w Pucharze Króla z trzecioligową ekipą Unionistas de Salamanca.

Arek Milik show

Trzy gole, tyle że w jednym meczu, strzelił Arkadiusz Milik. Napastnik Juventusu z impetem przełamał trwającą ponad trzy miesiące serię meczów bez zdobyczy bramkowej, rozmontowując w Coppa Italia Frosinone. Polak skompletował hattricka, trafiając w 11., 38. i 48. minucie. Najpierw wykorzystał rzut karny:
Później fantastycznym przerzutem odnalazł Westona McKenniego, a ten odwdzięczył mu się idealnym dograniem w pole karne. Tam Milik przyjął piłkę i nie dał szans bramkarzowi:
Po raz trzeci snajper trafił do siatki po kuriozalnym zachowaniu rywali w defensywie:
Milik strzelił też czwartego gola, ale tym razem sędziowie wskazali pozycję spaloną. Ale to i tak był teatr jednego aktora. Dawno reprezentant Polski nie zanotował tak udanego występu.
- Brak słów. Pokazał swój pełny repertuar - zachwycały się włoskie media. - Zawodnik meczu, wspaniały wieczór - pisali dziennikarze.
Czekamy na podobną skuteczność Milika w lidze. Tam jak dotąd 29-latek dwukrotnie w tym sezonie wpisywał się na listę strzelców.
Arkadiusz Milik po golu w meczu Juventus - Frosinone
Nderim Kaceli / pressfocus

Szymański jak maszyna

Najlepszym polskim piłkarzem w tym sezonie jest Sebastian Szymański. Co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości. Pomocnik Fenerbahce imponująco wszedł w 2024 rok, kontynuując kapitalne występy. W trzech ostatnich meczach “Fener” dawał konkrety w ofensywie. Zaczął 7 stycznia od asysty z Istanbulsporem (5:1), kiedy to przebiegł na pełnym gazie kilkanaście metrów z piłką przy nodze i stworzył okazję bramkową Cengizowi Underowi [od 6:02]:
Trzy dni później było jeszcze lepiej. Klub ze Stambułu znokautował 7:1 Konyaspor, a “Szymek” zakończył ten mecz z golem i dwoma asystami. Najpierw sprytnie zachował się po wyrzucie z autu, zgubił przeciwnika i wyłożył “patelnię” Edinowi Dżeko. Następnie inteligentnym, górnym podaniem wypuścił oko w oko z bramkarzem Merta Muldura, a ten trafił do siatki. Na deser Szymański sam wpisał się na listę strzelców. Eleganckim zwodem przyjął piłkę przed polem karnym, odegrał, wpadł w "szesnastkę" i pewnym strzałem pokonał bramkarza. Skrót całego meczu poniżej, popisy Polaka od [3:13]:
Tureckie media znów oszalały na punkcie pomocnika, a ten nie zwolnił tempa. W minioną niedzielę do okazałego dorobku dołożył asystę przy decydującej bramce z Gaziantep FK (1:0). W 81. minucie zszedł do lewej strony i doskonale dośrodkował w pole karne. Tam golkipera zaskoczył Irfan Can Kahveci.
Nie dziwią doniesienia, że latem Szymański może kosztować nawet 30 mln euro. Jego ogólny bilans w tym sezonie to 32 mecze, 12 goli i 14 asyst (9+9 w lidze). Co za forma!

Piątek znów strzela

W Turcji kolejną bramkę strzelił także Krzysztof Piątek. Napastnik wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i skutecznie główkował w meczu z Alanyasporem (3:2).
Piątek ma już siedem ligowych goli, a jego Basaksehir ma passę sześciu spotkań bez porażki i zostawił za sobą strefę spadkową.
Na zapleczu ligi tureckiej znów że świetnej strony pokazał się z kolei Michał Nalepa, były pomocnik Arki Gdynia.

Wejście smoka

W Serie A na niemal samym końcu tabeli plasuje się Empoli, które w minionym tygodniu zyskało następny, trzeci biało-czerwony element. Do Sebastiana Walukiewicza i Bartosza Bereszyńskiego dołączył wracający do klubu po rocznej przerwie Szymon Żurkowski. Pomocnik przywitał się jak należy: wszedł z ławki i ładnym uderzeniem głową strzelił gola Hellasowi. Asystował “Bereś”.
“Polskie” Empoli przegrało jednak 1:2 i traci do bezpiecznej strefy pięć punktów. Plusem może być regularna ostatnio gra i Walukiewicza (choć ten zaspał przy golu dla Hellasu), i Bereszyńskiego. Żurkowski zaraz powinien dołączyć do nich w podstawowej jedenastce.

Czekał 3 miesiące

Następną dobrą wiadomością z Włoch jest powrót do składu Cagliari w lidze Mateusza Wieteski. Po raz ostatni “Wietes” grał w Serie A 8 października, po czym spędził 11 kolejek na ławce. W sobotę niespodziewanie wrócił i rozegrał 90 minut z Bologną (2:1). Co więcej, błysnął w ofensywie, gdzie po rzucie rożnym zwiódł dwóch rywali i, tak to ujmijmy, strzelił gola przeciwnikiem. Zobaczcie sami:
Być może więc druga połowa sezonu będzie łaskawsza dla biało-czerwonej kolonii w Italii, bo pierwsza była naprawdę mizerna. Jeśli o kogoś możemy się obawiać, to o Łukasza Skorupskiego, któremu ostatnio zdarzało się siadać na ławce, a po dobrym pucharowym spotkaniu z Fiorentiną, z Cagliari wyglądał już niepewnie. Warto za to zwrócić uwagę na ósmy z rzędu ligowy występ klubowego kolegi “Skorupa”, Kacpra Urbańskiego. 19-latek cieszy się coraz większym zaufaniem Thiago Motty. Właśnie ma za sobą pierwszy pełny mecz w Serie A.

Co z tym Cashem?

W ostatnich kilkunastu dniach wśród biało-czerwonych strzelców goli znajdziemy też Matty’ego Casha. Obrońca Aston Villi dał jej awans w Pucharze Anglii. Niestety, 90 minut z Middlesbrough nie przełożyło się na grę od pierwszej minuty w Premier League. W niedzielnym starciu z Evertonem Cash dostał od Unaia Emery’ego około kwadrans.

INNE WYDARZENIA

Świetny debiut

Wypożyczenie do Granady z opcją wykupu i udany debiut w La Lidze. Kamil Piątkowski może być zadowolony z wejścia w nowy rok. Utalentowany obrońca odszedł z Salzburga w poszukiwaniu minut i błyskawicznie zameldował się w podstawowym składzie hiszpańskiej drużyny. I mimo porażki z Betisem (0:1) wypadł naprawdę obiecująco. Oddajmy głos Tomaszowi Ćwiąkale:
- Bardzo obiecujący debiut Piątkowskiego w każdym aspekcie. I w defensywie, i przy wyprowadzeniu, a grał na bardzo wymagających rywali. Zwłaszcza Diao, który jest kotem. Oby tak dalej, bo Kamil w debiucie wyglądał na najlepszego obrońcę Granady - napisał dziennikarz CANAL+.
O utrzymanie w lidze łatwo Granadzie nie będzie, ale wydaje się, że przed Piątkowskim obiecujący czas. Czekamy na jego powrót do kadry.

Ależ to zmarnował!

Jakub Kamiński zaliczył świetny zimowy okres przygotowawczy i wrócił do wyjściowej jedenastki Wolfsburga. Niko Kovac wypuścił go w bój przeciwko Mainz na otwarcie drugiej rundy Bundesligi. Niestety, występ “Kamyka” zapamiętamy głównie przez pryzmat zmarnowanej okazji strzeleckiej. Skrzydłowy popędził na bramkę rywali i zepsuł dogodną szansę. Boisko opuścił w 71. minucie.
Krócej, bo 17 minut, grał Dawid Kownacki z Werderu. Inna sprawa, że to i tak nieźle, bo tak długo nie występował na ligowych boiskach od 20 października.
Całkiem sporo w ostatnim czasie nagrał się za to Nicola Zalewski w Romie. Szło mu różnie. Z Atalantą (1:1) było solidnie, z Lazio w pucharze (0:1) słabo, a z Milanem (1:3) wahadłowy dostał już tylko kilkanaście minut. Niewykluczone, że zaraz reprezentant Polski będzie miał nowego trenera. Stołek Jose Mourinho jest coraz bardziej gorący.
Nicola Zalewski Roma derby Rzymu styczeń 2024
IPA / pressfocus

Donnarumma górą

Przemysław Frankowski przegrał pojedynek z Gianluigim Donnarummą, a Lens uległo PSG 0:2. “Franek” na początku meczu Ligue 1 mógł otworzyć wynik, lecz zmarnował rzut karny. Uderzył w środek bramki, a Włoch go przechytrzył.
Wcześniej, w krajowym pucharze, Frankowski wykorzystał karnego w serii jedenastek przeciwko Monaco. Lens jednak odpadło, a bohaterem ekipy z Księstwa był Radosław Majecki, na co dzień przyspawany tam do ławki rezerwowych. Interwencje Polaka od [3:31]:
Poza Majeckim w pucharze błysnął też, a jakże, Marcin Bułka. Bramkarz Nicei brylował w trakcie spotkania z Auxerre i na koniec obronił kluczowy rzut karny po tym, jak regulaminowy czas gry nie przyniósł rozstrzygnięcia rywalizacji.
Bułka dwoił się i troił też w lidze, tyle że tym razem Nicea przegrała 0:2 z Rennes. Mimo tego nadal zajmuje trzecią pozycję w tabeli. Lens jest ósme, Monaco czwarte.

Wielbłąd bramkarza

Jak już jesteśmy przy bramkarzach, nie sposób pominąć kuriozalnej “drzemki” Mateusza Lisa w Turcji. Golkiper Goztepe łatwo podarował gola rywalom:
Z kolei Filip Kurto w Australii zanotował oryginalną, ale bardzo skuteczną interwencję… głową.

Kiwior dalej z kłopotami

7 stycznia w Pucharze Anglii Jakub Kiwior dostał kolejną szansę gry od Mikela Artety. Znów na lewej obronie, gdzie ostatnio wyglądał słabo przeciwko Fulham. Tym razem Polak wypadł nawet przyzwoicie w starciu z rozpędzonym Liverpoolem, ale niestety zakończył mecz z golem samobójczym, który otworzył “The Reds” drogę do wygranej.
W styczniu Arsenal zagra jeszcze z Crystal Palace i Nottingham Forest. Zobaczymy, czy Kiwior dalej będzie wystawiany do gry na boku defensywy. Zależy to od zdrowia Ołeksandra Zinczenki. Jak dotąd “Kanonierzy” nie sprowadzili nowego piłkarza do tylnej formacji. Nie ma też mowy o odejściu “Kiwiego” zimą.
A propos FA Cup, odnotujmy powrót Jakuba Modera do pierwszego składu Brighton po, uwaga, 672 dniach. Pomocnik dostał blisko 60 minut ze Stoke (4:2). Wypadł średnio, ale pamiętajmy, po jakich przejściach jest “Modziu”.
jakub moder brighton 2024
Conor Molloy/News Images / pressfocus

Przeczytaj również