Bramka Luki Jovicia w debiucie we Fiorentinie. Spory pech Łukasza Skorupskiego i porażka Bologny [WIDEO]

Bramka Luki Jovicia w debiucie we Fiorentinie. Spory pech Łukasza Skorupskiego i porażka Bologny [WIDEO]
Screen z TV
W pierwszych niedzielnych meczach inauguracyjnej kolejki Serie A nie brakowało goli i zwrotów akcji. Lazio po koszmarnym początku wygrało 2:1 z Bologną Łukasza Skorupskiego. Fiorentina pokonała 3:2 Cremonese, a debiut we Włoszech golem okrasił Luka Jović.
Podopieczni Massimiliano Sarriego już od szóstej minuty musieli radzić sobie w osłabieniu. Koszmarny błąd zaliczył debiutant, Luis Maximiliano. Golkiper złapał piłkę poza własnym polem karnym i wyleciał z boiska z czerwoną kartką.
Dalsza część tekstu pod wideo
Do przerwy Bologna prowadziła 1:0 po golu Marko Arnautovicia z rzutu karnego. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy sytuacja gości skomplikowała się przez drugą żółtą kartkę dla Adamy Soumaoro.
W drugiej części spotkania Lazio naciskało na rywali, starając się odwrócić losy meczu. Łukasz Skorupski robił co mógł, aby nie dopuścić do straty gola. W końcu musiał jednak skapitulować, gdy do własnej bramki trafił De Silvestri.
Ostatecznie rzymianie dopięli swego i wygrali cały mecz 2:1. Gola na wagę trzech punktów w 79. minucie strzelił Ciro Immobile, dając swojemu zespołowi trzy punkty.
Zmiany w ofensywie przeszła latem Fiorentina. "Viola" nie zdecydowała się na wykupienie z Herthy Berlin Krzysztofa Piątka. Zamiast tego z Realu Madryt pozyskała Lukę Jovicia.
Kibice we Florencji nie musieli długo czekać na otwarcie wyniku w spotkaniu z Cremonese. W 16. minucie do siatki trafił Bonaventura, lecz szybko odpowiedział na to Okereke.
W idealny sposób z nowym klubem przywitał się wspomniany Jović. Serb w 34. minucie wpisał się na listę strzelców, trafiając do siatki w debiucie. Jeszcze przed przerwą z boiska wyleciał natomiast Escalante.
Wydawało się, że grająca w przewadze Fiorentina powinna spokojnie utrzymać prowadzenie do końca. Tak się jednak nie stało. Po trafieniu Bianchettiego omal nie skończyło się remisem 2:2. Dopiero w 95. minucie zwycięską bramkę zdobył Mandragora, korzystając z wielkiego błędu Radu. Od 71. minuty na boisku przebywał Szymon Żurkowski, który miał wpływ na decydującego gola.

Przeczytaj również