Były reprezentant Polski mówi o powodach zwolnienia Jerzego Brzęczka. Ma dwie hipotezy

Na razie Zbigniew Boniek nie uzasadnił styczniowego rozstania z dotychczasowym selekcjonerem. Prawdopodobnie zrobi to podczas czwartkowej konferencji prasowej. Została ona zaplanowana na godzinę 15:00.

Były reprezentant Polski, a obecnie telewizyjny ekspert, Kamil Kosowski, na łamach "Przeglądu Sportowego" wyraził swoją opinię na ten temat. Jego zdaniem najbardziej prawdopodobny jest jeden z dwóch powodów.

- Ja mam dwie teorie. Pierwsza – na rynku pojawił się ktoś, kto wcześniej był kuszony przez Polski Związek Piłki Nożnej, ale odrzucał oferty, a teraz z jakichś powodów zdecydował się zaakceptować propozycję. Do niej przychylałbym się bardziej - twierdzi Kosowski.

- Bo zgodnie z drugą milczenie Roberta Lewandowskiego po spotkaniu z Włochami okazało się nie ciosem w podbródek czy nos, a wątrobę selekcjonera. Kiedy dobrze trafisz w tę część ciała, przeciwnik nie reaguje od razu, aczkolwiek po chwili ma dosyć walki. Jednak nie chcę wierzyć w coś takiego, bo żaden zawodnik – nawet Lewandowski – nie powinien mieć wpływu na pracę szkoleniowca - dodał.

Kosowski uważa jednak, że styczeń to zły moment na zmianę selekcjonera. Były piłkarz podkreśla, iż Jerzy Brzęczek wypełniał postawione przed nim zadania, nawet jeśli robił to w słabym stylu.

- Przecież nowy selekcjoner w dwa miesiące nie zdąży choćby na żywo obejrzeć powiedzmy tych 50 zawodników, którzy reprezentują odpowiedni poziom. Będzie musiał zaufać selekcji poprzednika. Bo przecież czas na eksperymenty się skończył. Był na to moment wcześniej, ale teraz? Przed przyszłym selekcjoner trudne zadanie - zakończył.