Nawałka stawia na rewolucję kadrową! Już dziś piłkarska wojna o wszystko

Nawałka stawia na rewolucję kadrową! Już dziś piłkarska wojna o wszystko
Marco Iacobucci EPP / Shutterstock.com
Po tym, jak we wtorek wystrzelił tylko balon, czas na prawdziwą strzelaninę. Wieczorem Polska zmierzy się z Kolumbią w bitwie o przeżycie na mistrzostwach świata w Rosji.
Falcao zapowiedział, że ten mecz będzie dla niego i jego kolegów jak finał. - Albo oni, albo my - stwierdził. Ta wypowiedź w połączeniu z faktem, że w meczu o wszystko naszym rywalem jest Kolumbia, pewnie wielu osobom przypomniała słynne słowa Pablo Escobara z serialu "Narcos".
Dalsza część tekstu pod wideo
Będzie to walka na mundialowe śmierć i życie. Co prawda, remis nie wyrzuci nas jeszcze z mistrzostw, sprawi, że wrócimy do czegoś, od czego kadra Nawałki nas odzwyczaiła - do kalkulowania.
Po ewentualnym remisie z Kolumbią zacznie się rozpisywanie obszernych schematów - jeśli Senegalczycy pokonają Kolumbijczyków różnicą 31 bramek, Adam Małysz odda dwa równe skoki, Bartra dogoni Bale'a, w Polsce przestanie być łamana konstytucja, a w Kambodży uchwalą podatek VAT w wysokości 15%, wtedy - dzięki Bogu! - możemy wyjść z grupy, jeśli sami pokonamy jeszcze Japonię 17:0.
Dlatego dzisiaj trzeba wygrać.

Kto zagra?

Na jaki skład zdecyduje się Adam Nawałka? Jakie ustawienie wybierze? Z każdej strony napływają informacje, że zagramy ustawieniem z trzema obrońcami. Ma o tym decydować to, że kadrowicze pracowali nad tą formacją od kilku miesięcy, a także wrażenie, iż w meczu z Senegalem dzięki przejściu na grę w tym systemie wyglądaliśmy lepiej.
Wrażenie, a nie fakt, ponieważ ciężko udowodnić, że rzeczywiście to zmiana ustawienia spowodowała polepszenie gry. Równie dobrze taki sam, a może większy wpływ miała świadomość upływającego czasu i konieczność podjęcia ryzyka oraz gry z większym zaangażowaniem. W każdym razie, gdyby bazować na doniesieniach medialnych z polskiego obozu, należy przyjąć, że zagramy właśnie z ustawieniem z trzema obrońcami.
Chyba nie ma wątpliwości, że Nawałka znów postawi na Szczęsnego, więc nie ma co dyskutować o obsadzie bramki.
Według doniesień mediów w trójce obrońców pewne miejsca mają Pazdan oraz Bednarek. Wątpliwości dotyczą trzeciego nazwiska. Według Michała Kołodziejczyka ma być to Jędrzejczyk, zaś według Tomasza Włodarczyka oraz Roberta Błońskiego - Piszczek.
Za Piszczkiem przemawiają możliwość dobrego wyprowadzenia piłki z linii obrony, doświadczenie oraz duża świadomość taktyczna. Ponadto jeszcze przekonanie, że drugi raz tak słabo, jak z Senegalem, już nie zagra. Minusy? Przykład kadry Engela, która udowodniła, że wspomniane przekonanie oparte jest na kruchych podstawach. Oprócz tego dochodzą wątpliwości, czy Piszczek jest w dobrej formie fizycznej - według doniesień mediów miał/ma problem z przywodzicielem.
Drugą linię mają utworzyć Krychowiak z Góralskim oraz Rybus i Bereszyński na wahadłach. Z przodu ma być oczywiście Lewandowski, a także Zieliński oraz Kownacki.

A gdzie Glik i Grosicki?

Z obozu polskiego słychać, że Glik będzie gotowy; że może zagrać. Pozostaje jednak pytanie, czy rzeczywiście jest to prawda, czy tylko straszenie przeciwnika, jak to miało miejsce przed meczem z Senegalem. Wystawienie Glika może wiązać się ze sporym ryzykiem. Warto bowiem zwrócić uwagę na to, co powiedział Mateusz Borek - rzut rożny, Glik przepycha się z Kolumbijczykami, oni go obijają, jeden z nich ciągnie go za rękę. Uraz się odnawia, ostatecznie ból staje się nie do zniesienia, tracimy zmianę na początku meczu. Jeśli wystawienie Glika wiązałoby się z takim ryzykiem, nie ma opcji, by mógł zagrać. To byłby sabotaż.
Co do Grosickiego, wiele osób słusznie zauważa, że skrzydłowy ma problem z kondycją - po pewnym czasie nie daje rady biegać i "Grosik" znika, więc lepiej trzymać go jako jokera, który wejdzie w 70. minucie na zmęczonych rywali. Ponadto Grosicki nie broni zbyt dobrze, a w tym nowym ustawieniu często musi grać bliżej środka (robiąc na skrzydle miejsce zawodnikowi, który gra na wahadle), gdzie przyjmuje piłkę będąc plecami do bramki rywali i nie ma tyle miejsca, by się rozpędzić.
Jest jednak jedno poważne zastrzeżenie - Grosicki nie stał się drugim strzelcem i najlepszym asystentem w kadrze Nawałki, wchodząc z ławki na ostatnie dwadzieścia minut. Osiągnął to, będąc zawodnikiem wyjściowej jedenastki. Ponadto bardzo prawdopodobne, że szczęścia w meczu z Kolumbią będziemy upatrywać w kontrach. W nich udział Grosickiego może być niezwykle istotny. Czy nie będzie zatem zbyt dużą rewolucją posadzenie na ławce takiego zawodnika?
Zamiast niego w wyjściowej jedenastce miałby znaleźć się Kownacki. Jednym z powszechnie powtarzanych argumentów za tym wyborem jest to, że w kilkanaście minut pokazał z Senegalem więcej niż Milik przez ponad siedemdziesiąt minut. Czy rzeczywiście to taka wielka pochwała? Przecież gorzej od Milika już się nie dało zagrać. Oczywiście trzeba przyznać, że Kownacki wyrasta na bardzo dobrego zawodnika, ale równie dobrze to on może zmienić Grosickiego w drugiej połowie, a nie odwrotnie.

Zaskoczeni zawodnicy

Ta zapowiadana przez media rewolucja w wyjściowym składzie nie została zbyt dobrze przyjęta przez część piłkarzy. Według "Przeglądu Sportowego" niektóre osoby w polskim obozie nie są przekonane o konieczności tak wielkich zmian. Mają wątpliwości, czy plan Nawałki się uda.
My miejmy po prostu nadzieję, że się uda. Miejmy nadzieję, że po meczu z Kolumbią sytuacji polskich piłkarzy na mundialu nie będzie najlepiej określać tekst piosenki Mieczysława Fogga "Ostatnia niedziela", w której śpiewał on przed laty:
"To ostatnia niedziela/ moje sny wymarzone/ szczęście tak upragnione/ skończyło się".
Miejmy wreszcie nadzieję, że - zgodnie z tekstem piosenki "Niebiesko-Czarnych" - niedziela będzie dla nas. Bo to ekipa złożona ze zbyt dobrych piłkarzy, by mieli oni wracać już po trzech meczach.

Przeczytaj również