Dariusz Dziekanowski obarcza winą piłkarzy Widzewa Łódź. "To wręcz podżeganie do nienawiści"

Dariusz Dziekanowski obarcza winą piłkarzy Widzewa Łódź. "To wręcz podżeganie do nienawiści"
Twitter
Dariusz Dziekanowski w felietonie dla "Przeglądu Sportowego" skomentował wydarzenia po meczu Widzewa Łódź ze Zniczem Pruszków. Były piłkarz podkreślił, że winę za skandaliczne zachowanie chuliganów ponoszą także piłkarze.
W minioną sobotę Widzew wywalczył awans do Fortuna 1 ligi, choć przegrał na własnym boisku ze Zniczem Pruszków. Na stadionie przy Alei Piłsudskiego atmosfera była daleka od ideału. Kibice zwyzywali swoich piłkarzy, a po ostatnim gwizdku doszło nawet do rękoczynów. Pobici zostali dwaj zawodnicy Widzewa: Adam Radwański i Robert Prochownik.
Dalsza część tekstu pod wideo
Sytuację ostro skomentował Zbigniew Boniek. Prezes PZPN w programie "Cafe Futbol" stwierdził, że to, co się stało, jest niedopuszczalne.
- Frustrację kibiców można zrozumieć. Ale frustracja bandyty, chama, który wpada na boisko i chce pobić piłkarza, jest skandaliczna - przyznał.
Do całej sytuacji odniósł się też Dariusz Dziekanowski. Były piłkarz w felietonie dla "Przeglądu Sportowego" zaznaczył, że część winy za wydarzenia ponoszą... sami zawodnicy.
- Fetę z okazji ewentualnego awansu odwołano już wcześniej, ale takiego czegoś nie widziałem w swoim życiu - napisał.
- Nigdy też nie zrozumiem piłkarzy, którzy wkładają głowę pod topór. Po takim spotkaniu trzeba jak najszybciej zejść do szatni, a za swoją grę kajać się przed mikrofonami i kamerami telewizyjnymi. Podbieganie pod trybunę to wręcz podżeganie do nienawiści - dodał.
Dziekanowski jednocześnie podkreślił, że chuligani, którzy dopuścili się haniebnych czynów, powinni zostać surowo ukarani.
- Obrazki z soboty bardzo mnie rozczarowały. Za takie występki powinna być kara dożywotniego zakazu wstępu na stadion. Nie muszę wspominać o standardowej procedurze i karze sądowej - podsumował.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz27 Jul 2020 · 07:24
Źródło: Przegląd Sportowy

Przeczytaj również