Dariusz Mioduski wbił szpilę Zbigniewowi Bońkowi. Chodzi o reformę Ekstraklasy

Boniek zapowiedział zmiany w Ekstraklasie, w której od sezonu 2021/22 ma grać osiemnaście drużyn. Dla prezesa PZPN wprowadzenie takiego systemu rozgrywek byłoby "powrotem do normalności". Nie wszystkim taki plan się podoba. Wątpliwości ma choćby Mioduski.

- Zmiany są konieczne, ale samo powiększanie ligi, i to przy ignorowaniu opinii spółki Ekstraklasa oraz klubów, które reprezentuje, nie tylko niczego trwale nie poprawi, ale dodatkowo pogłębi wewnętrzne spory. Jak to ma pomóc polskiej piłce? Nie wiadomo, dlatego niektórzy łączą te działania z wyborami w PZPN i dopatrują się w nich bardziej przyziemnej motywacji, związanej z chęcią podzielenia środowiska związanego z Ekstraklasą i 1. ligą oraz dążeniem do zachowania przez obecnego prezesa wpływów przy założeniu, że nie uda mu się wpłynąć na zmianę prawa umożliwiającą wybór na kolejną kadencję - stwierdził Mioduski w "Przeglądzie Sportowym".

Szef Legii uważa, że proponowane zmiany nie wpłyną na wzrost poziomu ligi.

- Na pewno nie jest to droga ku lepszej przyszłości. Mam nadzieję, że uda się to jeszcze zmienić, bo chcę wierzyć, że intencje są dobre. Szkoda tylko, że Zbigniew Boniek chce "naprawiać" ekstraklasę dopiero na finiszu kadencji - podkreśla Mioduski.

Prezes Legii nie pozostaje jedynie krytykiem inicjatywy PZPN, sam przedstawił pomysły, których realizacja - jego zdaniem - pomogłaby polskiej piłce. Są to: uzależnienie wpływów od Ekstraklasy od liczby wystawianych Polaków, dofinansowanie infrastruktury szkoleniowych, podział pieniędzy promujący cztery najlepsze drużyny, zmniejszenie liczby spadkowiczów nawet do jednego, wspólna sprzedaż praw telewizyjnych przez Ekstraklasę i I ligę, możliwość gry rezerw klubów Ekstraklasy w I lidze.