Dziś nikt już nie powie, że ma "gó*niany sezon". Zerwał łatkę flopa, szaleje w Premier League. "Uwolniony"

Dziś nikt już nie powie, że ma "gó*niany sezon". Zerwał łatkę flopa, szaleje w Premier League. "Uwolniony"
Conor Molloy / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz Jankowski12 Feb · 15:05
Poprzedni sezon był jego najgorszym w karierze. Do Richarlisona przylgnęła łatka transferowego niewypału. Teraz wreszcie zdołał ją zerwać i osiągnął życiową formę.
Wskazanie najlepszego piłkarza Premier League w ostatnich tygodniach nie byłoby łatwym zadaniem. Większość dotychczasowych gwiazd pozwoliła bowiem chwilowo zapomnieć o swoim blasku. Erling Haaland i Kevin De Bruyne dopiero wchodzą na wyższe obroty po powrocie do zdrowia. Mohamed Salah wciąż jest kontuzjowany, a Heung-min Son rozegrał jeden mecz po odpadnięciu z Pucharu Azji. Oczywiście Bukayo Saka, Dominic Solanke czy Ollie Watkins trzymają równy i bardzo wysoki poziom. Niespodziewanie do grona wyróżniających się piłkarzy na Wyspach dołączył też jednak Richarlison. Ten sam, którego wielu obserwatorów angielskiej piłki zbyt wcześnie spisało na straty. Napastnik Tottenhamu udowadnia, że wcale nie jest flopem.
Dalsza część tekstu pod wideo

Moje demony uciekły na urlop

W poprzednich rozgrywkach Richarlison zasługiwał na wiele krytycznych słów. Trudno było znaleźć pozytywy w grze zawodnika, który regularnie zawodził. Wystarczy przypomnieć, że sezon ligowy zakończył ze skromniutkim bilansem jednego gola. Obserwując jego poczynania, czuć było, że ciąży mu seria nieudanych meczów. Jeden słabszy występ powodował kolejny. Wpadł w fatalną spiralę i nie zdołał znaleźć punktu oparcia. Trudno wrócić do formy, kiedy nawet w klubie niewielu wierzy w twoje możliwości. Antonio Conte ewidentnie nie był bowiem fanem talentu Brazylijczyka.
- Nie rozumiałem decyzji. Grałem dobrze, wygraliśmy z Chelsea i West Hamem, ale nagle znalazłem się na ławce rezerwowych. Z Wolverhampton wszedłem na pięć minut, zapytałem dlaczego, ale nikt mi nie odpowiedział. Nie jestem głupi, jestem profesjonalistą, który zawsze chce grać. Nie dostałem wystarczającej liczby minut. Wiem, że mój sezon na razie jest gó***any, ale kiedy jestem na boisku, to oddaję życie za drużynę - mówił rok temu w rozmowie ze stacją TNT Sports.
- Richarlison ma rację, jego sezon jest gó***any. Obejrzałem jego wywiad i nie krytykował mnie, tylko samego siebie, ma rację. Problem polega na tym, że on ciągle mówi: "ja, ja, ja", a nie mówi: "my" - odpowiedział Antonio Conte cytowany przez Football Daily.
richarlison tottenham lato 2023
Jeremy Landey / pressfocus
Dobrze wiemy, że przygoda Włocha z londyńczykami zakończyła się w burzliwych okolicznościach Jego tymczasowy następca, Cristian Stellini, również nie zdołał wydobyć z Richarlisona najlepszej dyspozycji. Na szczęście w porę na Tottenham Hotspur Stadium zameldował się Ange Postecoglou. Pod wodzą Australijczyka już nikt nie ośmieli się powiedzieć, że Brazylijczyka rozgrywa “gó***any sezon”. Wręcz przeciwnie.

Wyleczył ciało i duszę

Analizując sportowe odrodzenie Richarlisona, warto skupić się na jego zdrowiu. Przybył on bowiem do Tottenhamu po bardzo wymagającym okresie w Evertonie. Po czasie przyznał, że w ostatnich meczach na Goodison Park grał na silnych środkach przeciwbólowych. Zmagał się z kontuzją kolana i łydki, jednak za wszelką cenę chciał pomóc “The Toffees” w walce o utrzymanie. Finalnie ekipa znad Merseyside pozostała w Premier League, ale decydujące spotkania odbiły się na zdrowiu napastnika.
- Leżę samotnie na łóżku u fizjoterapeuty i nawet nie wiem, skąd pochodzi ten ból. Moje ciało jest napięte, kręci mi się w głowie. Nie wiem, gdzie są wszyscy. Nigdy nie widziałem takiej pustki. Lekarze chodzą tam i z powrotem, ale nikt do mnie nie zagląda. Czekanie jest nie do zniesienia. Dwie godziny od badań, a czuję, jakby minął rok. Ból tylko wzrasta. Jestem naprawdę sam. Modlę się do Boga, aby zesłał na mnie światło. Próbuję oddychać, myśleć spokojnie. Ale to nie łydka, która mnie najbardziej boli. Czuję to w klatce piersiowej. Znowu będę płakać. Do mundialu został już tylko miesiąc, to moje pierwsze mistrzostwa świata. To stąd pochodzi ten ból - tak Richarlison opisał badania z 2022 roku na łamach The Players' Tribune.
richarlison tottenham sezon 2023/24
Andy Sumner / pressfocus
Ostatecznie wspomniany uraz nie był zbyt poważny. Powyższa relacja pokazuje jednak, z jak bardzo uczuciowym piłkarzem mamy do czynienia. W tym samym artykule opowiedział o narkotykach, z którymi miał styczność jako dziecko. W pewnym momencie mógł nawet stracić życie, kiedy diler przystawił mu broń do skroni i zagroził, że pociągnie za spust, jeśli będzie rozprowadzał towar na jego terenie. Później przyszły napastnik został przygarnięty przez wujka, który zapewnił mu dach nad głową, wikt i opierunek. Jego droga do kariery była zatem niezwykle kręta i wyboista. Osiągnął sukces, znalazł się w uznanym klubie, ale nie był na to w pełni gotowy. Kłopoty zdrowotne szły w parze z wewnętrznymi rozterkami. W końcu musiał zdecydować się na odważny krok w postaci rozpoczęcia terapii.
- Przeszedłem przez burzliwy okres w ostatnich miesiącach. Teraz w domu wszystko jest już w porządku, ludzie, którzy patrzyli tylko na moje pieniądze, nie są już blisko. Jestem pewien, że zanotuję dobry okres w Tottenhamie. Zamierzam nadal pracować z psychologiem, aby wzmocnić swój umysł - podkreślał Richarlison w rozmowie z O Globo.
- Przy pomocy klubu uzyskałem pomoc. To było dla mnie bardzo ważne, bo bywały dni, kiedy nie chciałem wychodzić z pokoju. Wolałem być zamknięty. Ale teraz więcej rozmawiam z ludźmi. Pochodzę z miejsca, gdzie panuje inne nastawienie, ludzie, którzy chodzą na terapię, są odbierani jako szaleni. Ale przyszedł czas, kiedy zrozumiałem, że potrzebuję pomocy. Zwróciłem się do psychologa, który bardzo mi pomaga - dodał niedawno na łamach ESPN.

Renesans

Praca nad problemami osobistymi owocuje efektami na boisku. Richarlison od kilku tygodni znów jest tym znakomitym piłkarzem, którego poznaliśmy, kiedy występował w Watfordzie i Evertonie. W dziewięciu ostatnich kolejkach strzelił aż dziewięć goli. W większości sytuacji widać było, że emanuje pewnością siebie. Wierzy w swoje umiejętności i zamierza przekuć je na kolejne trafienia. Właśnie takiego napastnika potrzebował Tottenham.
Liczby potwierdzają gigantyczny wzrost formy. W pierwszych 39 meczach ligowych dla “Spurs” zdobył dwie bramki, chociaż jego wskaźnik expected goals wyniósł 6,3. W tym okresie tylko 3,9% jego uderzeń lądowało w siatce. Z kolei w dziewięciu ostatnich spotkaniach wykręcił dziewięć trafień przy xG na poziomie 4,85. Średnio co trzeci jego strzał kończy się golem. Brazylijczyk jest skuteczniejszy, ale też znacznie aktywniejszy. W poprzednim sezonie oddawał średnio 2,41 strzału na 90 minut. Teraz wskaźnik podskoczył do 3,72 uderzeń, z czego aż 1,59 jest celnych.
- Richarlison czuje się teraz uwolniony, zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Nawet nie patrząc na gole, które strzelił, jego ostatnie występy były znakomite - stwierdził Postecoglou na jednej z ostatnich konferencji prasowych. - Richarlison wykazał się wielką odwagą, mówiąc o swoich problemach. Tak naprawdę każdy piłkarz może mierzyć się z trudniejszymi momentami. Ale to jest jak jazda na rowerze, masz umiejętności i nigdy ich nie zapomnisz. Jeśli ci się nie udaje, to właśnie może to być spowodowane jakąś blokadą mentalną - podkreślił Michail Antonio na antenie The Footballer's Football Podcast. - Richarlison był dziś zabójczy, jego drugi gol to perfekcja. Widać, że wrócił do najlepszej formy, wygląda na pewnego siebie, angażuje się w wiele akcji, chce mieć piłkę - chwalił Peter Crouch po meczu Tottenhamu z Evertonem.

Ugruntował pozycję

Na początku sezonu można było mieć pewne wątpliwości dotyczące dalszych losów Richarlisona w Tottenhamie. Stracił wtedy miejsce w składzie, a klub wydał jeszcze spore pieniądze na transfer Brennana Johnsona. Teraz widać jednak, że to Brazylijczyk powinien być drugą największą gwiazdą drużyny. Niedawno wcielił się nawet w rolę tymczasowego lidera, wykorzystując wyjazd Heung-min Sona na Puchar Azji. Koreańczyk wrócił już do klubu i teraz może znów stworzyć perfekcyjny duet z 28-latkiem.
Dziś nikt nie wyobraża sobie ekipy Ange’a Postecoglou bez wychowanka America Mineiro. Warto zaznaczyć, że w tym sezonie to najskuteczniejszy brazylijski piłkarz w ligach TOP5. Zgromadził na swoim koncie aż dziesięć trafień, o dwa więcej od Rodrygo z Realu Madryt. Oczywiście nie można powiedzieć, że Richarlison jest lepszym piłkarzem od niego czy tym bardziej od Viniciusa Juniora, ale mimo wszystko trzeba wyróżnić zawodnika, który wykazuje nieprzeciętną skuteczność.
Co ważne, napastnik trafia do siatki, kiedy zespół najbardziej go potrzebuje. Jego bramki i asysty zapewniły już Tottenhamowi 11 punktów w Premier League. Bez tej pomocy “Spurs” zajmowaliby ósme miejsce w tabeli. A tymczasem są w czołowej czwórce i mogą nadal marzyć o zapewnieniu sobie gry w Lidze Mistrzów. Byłby to gigantyczny sukces, biorąc pod uwagę, że w poprzednim roku w ogóle nie udało się awansować do europejskich pucharów. Na rozwój całej drużyny oczywiście wpływa wiele czynników. Pomysły Ange’a Postecoglou, chociaż chwilami szalone, na razie się sprawdzają. Guglielmo Vicario czy James Maddison są świetnymi wzmocnieniami. Również Pedro Porro czy Heung-min Son prezentują co najmniej solidną dyspozycję. W tym wszystkim trzeba jednak podkreślić wkład zawodnika, który zwalczył ogromny kryzys. Był w dołku, stracił radość z gry i potrzebował pomocy psychologa. Na szczęście zdołał poukładać swoje sprawy, co przełożyło się na wyniki sportowe.
Richarlison jest piłkarzem “Kogutów”, a niektóre bramki celebruje tańcem gołębia. Pozostając w ptasich klimatach, reprezentant “Kanarków” rozwinął skrzydła i wznosi się na piłkarskie wyżyny.
richarlison tottenham
Jeremy Landey / pressfocus

Przeczytaj również