Ekspert krytykuje po wygranej z Albanią. "Brzęczek zarabiał w złotówkach, Sousa w euro, a postępu nie widać"

Podopieczni Paulo Sousy odnieśli cenne zwycięstwo w walce o wyjazd na mundial w Katarze. Po triumfie w Tiranie awansowali na drugie miejsce w grupie i są o krok od gry w barażach.

Polacy na boisku rywala wygrali 1:0. Jedynego gola zdobył Karol Świderski. W naszym kraju zapanowała mała euforia. Tomasz Frankowski jest jednak daleki od entuzjazmu.

Były reprezentant Polski ma wiele uwag pod adresem "Biało-Czerwonych". Jego zdaniem kadra mimo zmiany selekcjonera nie poczyniła żadnego postępu.

- Polacy pojechali jednak do Tirany z jasnym celem: wygrać. I to im się udało. Wciąż mam obiekcje do naszego selekcjonera, bo gra reprezentacji Polski niewiele, a może nawet niczym nie różni się od tej, jaką widzieliśmy za selekcjonera Jerzego Brzęczka. Czas płynie, płacimy selekcjonerowi dużo więcej, bo to, Brzęczek zarabiał w złotówkach, Sousa dostaje w euro, a oczekiwanego postępu nie widać - ocenił.

- Nie straciliśmy drugi raz z rzędu gola, jednak to już trochę szukanie pozytywów na siłę. Gra w tym meczu była bowiem bardzo chaotyczna, szarpana, nasi zawodnicy zaliczali bardzo wiele strat. Zastanawiałem się, z czego to wynikało: czy ze stresu, czy z nierównej murawy, ale ta zdawała się nie najgorsza. Chyba więc to jednak nerwowość, której w kadrze Sousa miało nie być. Minęło dziesięć miesięcy, odkąd jest selekcjonerem, a zmiany jakości nie widać - dodał.

Frankowski skomentował też postawę Roberta Lewandowskiego. Snajper rozegrał bardzo słabe zawody i nie zdołał wpisać się na listę strzelców.

- Kiedy się takim czymś martwiliśmy, Robert zawsze odpowiadał bramką, dlatego wiem, że nie ma to sensu - zakończył ekspert.