EURO bez Mili, Cionka i Peszki? Świetni dublerzy. I ta asysta Salamona... [VIDEO]

W sporcie tak to już jest, że szczęście jednych bardzo często bywa nieszczęściem drugich. Podobnie może być w przypadku polskich kadrowiczów i EURO 2016.


Dalsza część tekstu pod wideo
Sebastian Mila, Sławomi Peszko, Thiago Cionek - tych piłkarzy zabrakło w reprezentacji na mecze sparingowe z Serbią oraz Finlandią. Do tej pory byli przez Nawałkę uznawani za graczy ważnych. Nie najważniejszych, grających regularnie w podstawowym składzie, ale stanowiących ważne elementy drużyny. Rozgrywający Lechii okazał się znakomitym jokerem w wygranym starciu z Niemcami, Peszko wchodził po przerwie na skrzydło, zaś Cionek cały czas był rozpatrywany jako wariant rezerwowy na środku obrony. 


Teraz może się okazać, że żadnego z nich nie zobaczymy na mistrzostwach Europy.


Dublerzy dali wczoraj Adamowi Nawałce wyraźny sygnał. Kamil Grosicki otworzył i zamknął wynik meczu, popisywał się rajdami na skrzydłach i udanie dogrywał w pole karne. Również dwie bramki ustrzelił Paweł Wszołek, który raz pokazywał się na lewej, raz na prawej stronie, był wszędobylski i praktycznie nie do zatrzymania dla przeciwników. Obaj rozegrali swoje najlepsze (Wszołek) albo jedne z najlepszych ("Grosik") mecze w kadrze.


Podobną klasę pokazał Filip Starzyński - umiejętnie rozgrywał, nie tracił głupio piłek, wreszcie strzelił pięknego gola. W jego przypadku pozostaje jednak pytanie, czy to przypadek, że nie poradził sobie w Belgii, a znów błyszczy po powrocie do Ekstraklasy oraz na tle niezbyt wymagających Finów.


A jest jeszcze Bartosz Salamon, który 87 minut dostał przeciwko Serbii, z Finlandią wszedł dopiero w 79 minucie, ale to wystarczyło, by popisał się taką asystą:






Co na to wszystko selekcjoner? Na razie cały czas powtarza, że przed nikim drzwi do kadry nie zamyka:


- Każdy, kto będzie prezentował bardzo wysoki poziom sportowy, ma szanse wyjazdu - mówił również po wczorajszym spotkaniu.


Ale trener Nawałka będzie miał pewien problem: przed kimś drzwi będzie musiał jednak zamknąć. Bo liczba miejsc w kadrze jest ograniczona, a wpuszczenie nowego zawodnika pociągnie za sobą rezygnację z kogoś, kto w tej reprezentacji już był. Czy ostatnie sparingi wyrzuciły kogoś z pociągu do Francji, okaże się już za kilka tygodni.

Przeczytaj również