Fantastyczny duet stworzony do bicia rekordów. Haaland prześcignie legendy? "Mając takiego asystenta..."

Praktycznie o każdym piłkarzu z kadry Manchesteru City (może poza rezerwowymi bramkarzami) można powiedzieć, że należy do najlepszych w Europie. Jednak chyba tylko ci dwaj są na swoich pozycjach w ścisłym TOP5 albo i TOP3. I tylko ci dwaj mają realne szanse na zdobycie Złotej Piłki. Zapewne jeszcze nie tej za 2022 rok (Karim Benzema lubi to), ale już w najbliższych latach jak najbardziej.

Erling Haaland i Kevin De Bruyne tak naprawdę dopiero się piłkarsko poznają, ale Manchester City bardzo szybko zaczął zyskiwać na tej znajomości. Już w meczu pierwszej kolejki z West Hamem, w 65. minucie Belg wykonał doskonałe, prostopadłe podanie do wybiegającego Norwega i ten trafił na 2:0.

W szóstej kolejce City tylko zremisowało na wyjeździe z Aston Villą 1:1 po 10. bramce w sezonie Haalanda i drugiej asyście do niego De Bruyne. Tym razem było to głębokie dośrodkowanie z prawej strony.

Trzecia asysta, bardzo podobna, przyszła trzy dni później, w meczu Ligi Mistrzów z Sevillą (4:0). A świadkami czwartej i piątej byliśmy już w ostatnią niedzielę w derbach Manchesteru. Najpierw Haaland trafił na 2:0 po piłce dośrodkowanej przez KDB z rzutu rożnego, a następnie lewą nogą wykończył kapitalne zagranie za plecy obrońców i było 3:0.

Po dziewięciu kolejkach City ma najskuteczniejszego strzelca i najlepszego asystenta w ligach TOP5. Tworzą też najbardziej efektywny, ofensywny duet w Premier League. Jeśli tylko dopisze im zdrowie, to tak zapewne będzie do końca sezonu.

De Bruyne o Haalandzie: - Dobrze się odnajdujemy. Wiem, że on ruszy do podania. A gdy to wiem, to podaję.

Haaland o De Bruyne: - To marzenie dla napastnika. On wie, że ja tam będę, a ja wiem, że on do mnie zagra.

To wszystko brzmi i wygląda bardzo prosto, ale to też chyba najczęstszy komplement wobec De Bruyne - on sprawia, że najpiękniejsze akcje wydają się banalnie łatwe.

W rzeczywistości jednak jego gra zmieniła się od przyjścia Haalanda. W zeszłym sezonie strzelił aż 15 goli, był najlepszym strzelcem City. W tym ma na razie tylko jedno trafienie, za to już tyle asyst, ile w całym poprzednim sezonie (w 30 występach). Połowa z nich to właśnie idealnie wymierzone dośrodkowania z prawej strony boiska. Relatywnie dużo częściej wbiega do linii końcowej na prawym skrzydle i stamtąd kieruje piłkę do partnerów w polu karnym.

Dostosował się dla dobra drużyny, a sam może śrubować swój dorobek asyst. Nie tylko w jednym sezonie - ten rekord współdzieli z Thierrym Henrym (20) - ale też w ogóle w historii Premier League. Po sobotnich derbach ma ich 94. Wyprzedził Stevena Gerrarda i Davida Silvę i zrównał się z Dennisem Bergkampem. Następny cel to Frank Lampard, do którego traci osiem asyst. Nie ma szans wyprzedzić Ryana Giggsa, ale jeśli wypełni ważny do 2025 roku kontrakt i jeśli ominą go kontuzje, to powinien wskoczyć na drugie miejsce przed Ceska Fabregasa.

Haaland raczej nie doścignie najlepszych strzelców w historii Premier League, bo nie planuje zostać tak długo w Anglii. Ale już pobicie rekordu 34 bramek w jednym sezonie (należącego do Andy'ego Cole'a i Alana Shearera) wydaje się jak najbardziej w jego zasięgu. Mając u boku takiego asystenta nie może się nie udać.