Glik ostro odpowiada dziennikarzowi: Nie pozwolę obrażać mojej rodziny. Granice zostały przekroczone

Glik ostro odpowiada dziennikarzowi: Nie pozwolę obrażać mojej rodziny. Granice zostały przekroczone
MediaPictures.pl/Shutterstock
Kamil Glik jest oburzony zachowaniem dziennikarza radia "Weszlo.fm". Polski obrońca w rozmowie z serwisem "Sportowefakty.pl"  oświadczył, że nie pozwoli obrażać swojej rodziny.
Cała afera rozpoczęła się tydzień temu. Samuel Szczygielski z "Weszlo.fm" w czasie nocnej audycji zadzwonił do Sławomira Peszki i w czasie rozmowy z piłkarzem użył słów obraźliwych dla Kamila Glika i jego rodziny.
Dalsza część tekstu pod wideo
- I do Glika dzwoniliśmy to on też siedzi wiesz pijany k***wa z żoną - powiedział Szczygielski w czasie audycji.
Glik jest oburzony takim zachowaniem. - Szczerze powiedziawszy na początku byłem lekko zszokowany. Około drugiej rano w niedzielę wróciłem do domu z wyjazdu na ligowy mecz do Angers. Siadam na kanapie, włączam Twittera, a tam burza. Pewne granice zostały przekroczone - przyznał obrońca AS Monaco.
Polski zawodnik przyznaje, że nie miałby problemu z takimi słowami, gdyby dotyczyły tylko jego osoby. - Gdyby Samuel Szczygielski powiedział takie słowa wyłącznie o mnie, i zapomnijmy, iż podczas rzekomego picia znajduje się w samolocie z trenerem, kolegami z zespołu, to przyjmę to na klatę - dodał.
Glik nie może pogodzić się, że jego rodzina została potraktowana w ten sposób. - Automatycznie przecież pojawia się również osoba mojej córka. Jeśli ja siedzę z małżonką napity, jak było ujęte w audycji, to gdzie jest moje dziecko? Wychodzi z tego, że w moim domu mamy takie patologiczne zwyczaje. O mnie można pisać wszystko, lecz nie pozwolę tak mówić o swojej rodzinie - zakończył.
Szczygielski przeprosił Glika za swoje zachowanie. Piłkarz przyznał, że nie robi to na nim wrażenia i zapowiada podjęcie kolejnych działań w tej sprawie.
Źródło: sportowefakty.pl

Przeczytaj również