Gorąco wokół Arki Gdynia. Legendy domagają się zmian w klubie. "Nie możemy udawać, że tego nie widzimy"

Gorąco wokół Arki Gdynia. Legendy domagają się zmian w klubie. "Nie możemy udawać, że tego nie widzimy"
Krzysztof Porebski / PressFocus
Legendy Arki Gdynia domagają się zmian właścicielskich w klubie. W tym celu wystosowały list otwarty do kibiców, w którym krytykują obecnych udziałowców większościowych. Apelują też do Urzędu Miasta, głównego sponsora klubu, o działanie.
To nie jest udany sportowo czas dla Arki Gdynia. Nadmorski klub prawdopodobnie po raz trzeci z rzędu nie zdoła wrócić do Ekstraklasy. Co więcej, w Gdyni coraz więcej osób domaga się zmian właścicielskich. Obecnie Arką formalnie zarządza Michał Kołakowski, którego w działaniach wspiera jego ojciec Jarosław, znany menadżer piłkarski.
Dalsza część tekstu pod wideo
W udzielonym nam wywiadzie (TUTAJ) Michał Kołakowski zaprzeczył jednak, by planował sprzedawać Arkę.
- Od kiedy sytuacja finansowa klubu uległa poprawie, regularnie pojawiają się zapytania dotyczące zakupu Arki. Myślę, że można to traktować jako komplement. Natomiast to nie jest tak, że ktokolwiek tutaj szuka kupca. Nigdy nie mówi się nigdy, natomiast mogę zapewnić, że takiej oferty nie otrzymałem i nie uważam, żeby był to dobry moment na sprzedaż klubu. Przeprowadziłem się do Gdyni trzy lata temu, poświęcam Arce praktycznie cały swój czas - mówił w pierwszej połowie maja.
Oferty dotyczące zakupu Arki faktycznie się pojawiają. Jedną z nich wystosował kilka tygodni temu Marcin Gruchała, były piłkarz i wychowanek gdynian, dziś biznesmen, będący mniejszym akcjonariuszem klubu. Szerzej opowiedział o tym w wywiadzie dla "Trojmiasto.pl".
- Na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy podjąłem rozmowy z panami Kołakowskimi w sprawie zakupu pakietu 75 procent ich akcji w Arce. Rozmawialiśmy na ten temat parokrotnie zarówno z Michałem Kołakowskim jak i Jarosławem Kołakowskim. 1 maja złożyłem bardzo konkretną i formalną propozycję zakupu akcji i dofinansowania Arki w celu spłaty udzielonych przez nich pożyczek. (...) Uważam, że zaoferowałem panom Kołakowskim bardzo korzystne warunki finansowe. Podczas ostatniej rozmowy usłyszałem jednak, że wrócimy do tematu po awansie do Ekstraklasy - tłumaczył.
Zmian zaczęły się domagać też trybuny. Podczas dwóch ostatnich meczów domowych Arki kibice w kulturalny sposób sugerowali właścicielom, by ci sprzedali klub. Najlepiej właśnie w ręce Gruchały.
Teraz ten temat poruszyli również legendarni piłkarze gdyńskiej drużyny, członkowie jedenastek 80. i 90-lecia Arki, którzy wystosowali list otwarty do sympatyków "Żółto-niebieskich". Publikujemy jego treść w całości, za "Przeglądem Sportowym Onet".
"Do wszystkich kibiców Arki Gdynia,
Zaczęliśmy pisać ten list przed meczem z ŁKS-em, a wnioski w nim zawarte podtrzymujemy niezależnie od tego, czy Arka zagra w barażach i czy w nich wygra bądź przegra. Arka Gdynia to przede wszystkim nasz wspólny klub, którego historię tworzyliśmy na boisku przez dziesięciolecia. Jego głównym zadaniem jest integrowanie gdyńskiej społeczności, stwarzanie okazji do kibicowania oraz warunków do trenowania dla dzieci i młodzieży. Spółka i jej właściciele występujący w imieniu klubu, powinni utożsamiać się z jego wartościami i godnie je reprezentować. Dziś niestety tak nie jest.
Nie jest naszą rolą wskazywanie kto powinien być właścicielem i zarządzającym spółką Arka Gdynia. Możemy jednak podzielić się z Wami naszym życzeniem, aby był to człowiek, pamiętający stukot korków w tunelu na Ejsmonda i piach na Maracanie, kolega z szatni, który do dziś gra z nami w Oldboys Gdynia. Cieszymy się, że Marcin jasno i wyraźnie wyraził zainteresowanie zakupem naszego klubu i jest gotów poświęcić swój czas i swoje finanse na jego dalszy rozwój, ale ten list nie ma być o Marcinie. Natomiast absolutnie jest naszą rolą, aby powiedzieć kto nie powinien faktycznie zarządzać naszym klubem.
Nie powinien to być właściciel agencji menedżerskiej, budujący skład w oparciu o swoich zawodników, dodatkowo pośrednio kontrolujący inny klub piłkarski w Kaliszu, bez środków, wizji i chęci na integrację wszystkich trenujących arkowców w jednym klubie z rozwiniętą infrastrukturą boiskową. To osoba i działania Jarosława Kołakowskiego sprawiły, że niektórzy z nas nie mogli, a inni nie chcieli przebywać na głównej trybunie, podobnie jak wielu innych sponsorów, w tym jeden z głównych, od ponad dekady wspierający Arkę, ale od 3 lat nieobecny na stadionie.
Apelujemy do Urzędu Miasta Gdynia, jako głównego sponsora klubu, aby skonfrontował wizje obecnych i potencjalnych różnych przyszłych właścicieli co do rozwoju Arki i powiązał finansowanie z planem rozwoju infrastruktury boiskowej. Apelujemy też do wszystkich lokalnych sponsorów i kibiców Arki, aby wygrali z nami ten mecz o tożsamość i przyszłość naszego klubu.
Szanujemy prawa majątkowe obecnych właścicieli i rozumiemy, że piłka nożna to też, a może nawet dziś bardziej niż w naszych czasach biznes i pieniądze, ale nie możemy udawać, że nie widzimy, że to co Kołakowscy robią w Gdyni jest po prostu złe i nie powinno mieć miejsca. Prosimy właściwe piłkarskie organy o interwencję i potencjalną mediację, a dziennikarzy o udostępnienie naszego listu.
Jedenastka 80 i 90-lecia Arki Gdynia m.in. Włodzimierz Żemojtel, Czesław Boguszewicz, Jacek Pietrzykowski, Andrzej Bikiewicz, Rafał Murawski, Grzegorz Niciński, Tomasz Korynt oraz Jacek Kaszubowski wraz z wielopokoleniową grupą Oldboys Gdyńska Arka zawsze razem!"
***
Arka zakończy pierwszoligowy sezon zasadniczy sobotnim meczem w Niecieczy z Bruk-Betem. Nadal ma matematyczne szanse na awans do baraży, musi jednak liczyć na potknięcie Stali Rzeszów ze zdegradowaną już Skrą Częstochowa.

Przeczytaj również