Jack Grealish. Od zera do bohatera. Kiedyś pijackie imprezy i wielka seria porażek, dziś podbój Premier League

Od zera do bohatera. Kiedyś pijackie imprezy i wielka seria porażek, dziś podbój Premier League
screen z youtube.com
Wszyscy dobrze wiemy, że młodość rządzi się swoimi prawami. Dotyczy to także nastoletnich piłkarzy, którzy u progu swoich karier potrafią podejmować absolutnie bezmyślne decyzje ważące o losach ich dalszej futbolowej przyszłości. Na własnej skórze przekonał się o tym nasz dzisiejszy bohater, Jack Grealish. Po wielu perypetiach 24-letni Anglik na szczęście wreszcie wychodzi na prostą.
Obserwując grę Aston Villi w tym sezonie łatwo dostrzec niepodważalną jakość filigranowego pomocnika. Grealish jest prawdziwym liderem “The Villans” i ogólnie jednym z najbardziej utalentowanych graczy środka pola na Wyspach. W jego wypadku owocna teraźniejszość była poprzedzona błędami, o których sam zapewne chciałby jak najszybciej zapomnieć.
Dalsza część tekstu pod wideo

Passa klęsk w oparach alkoholu

Kilka lat temu o młodziutkim wówczas Grealishu zrobiło się niezwykle głośno w brytyjskich mediach, jednak niestety nie z powodów sportowych. Młody Anglik został sfotografowany, najdelikatniej mówiąc, w stanie nietrzeźwości. Gdyby chuchnął wówczas w alkomat, zapewne miałby szanse na pobicie jakichś rekordów.
Chciałbym od razu zaznaczyć, że nie należę do grupy ludzi chcących całkowicie zabronić piłkarzom picia alkoholu, palenia papierosów czy jedzenia niezdrowych rzeczy, jednak są pewne granice. Wszyscy jesteśmy ludźmi, zatem od czasu do czasu można sobie pozwolić na swoistą chwilę słabości, ale jest znacząca różnica między wychyleniem kieliszka, bądź nawet dwóch, a spaniem na środku ulicy w stanie zakrawającym o agonię.
Zwłaszcza, że zakrapiane wybryki Grealisha odbijały się na jego formie sportowej. W sezonie 2015/16 forma Anglika zakrawała na istny absurd. Wychowanek Notts County na przestrzeni całych rozgrywek zdobył zaledwie jedną bramkę, nie dokładając przy okazji żadnej asysty.
Patrząc na rezultaty osiągane przez “The Villans” z Grealishem w składzie oraz poza nim, można wręcz zauważyć, że młody pomocnik był hamulcowym drużyny prowadzonej wówczas przez Erica Blacka. Przez cały sezon Aston Villa odniosła zaledwie 3 zwycięstwa. W żadnym z nich udziału nie brał Jack Grealish. Anglik wystąpił w 16 ligowych meczach i przyczynił się do... 16 porażek ekipy z Villa Park.
Fatalna forma miłośnika trunków wszelakich przyczyniła się do pierwszego spadku Aston Villi w historii Premier League. “The Villans” z hukiem opuścili najwyższą klasę rozgrywkową mając na koniec sezonu niebotyczną liczbę 22 punktów straty do 17. lokaty gwarantującej utrzymanie.
To był wstrząs dla całego klubu oraz samego zawodnika, który musiał odbudować swoją markę w Championship. Nikt z Premier League nie pokusił się o ściągnięcie młodego Anglika, który był uznawany za symbol klęsk i niepowodzeń.

Król podwórek

Premier League brutalnie zweryfikowała umiejętności Grealisha, jednak na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej Anglik poradził sobie znakomicie. Steve Bruce, który objął pieczę nad zawodnikami z Villa Park przesunął go nieco do przodu, czyniąc z niego centralną postać środka pola.
Piłkarz za otrzymane zaufanie odpłacił się doskonałą formą. W sezonie 2016/17 “dziesiątka” Aston Villi zdobyła 5 goli i 5 asyst w meczach ligowych, co oczywiście przykuło uwagę klubów z Premier League. Zakusy po Grealisha czynił nawet Tottenham, jednak Anglik ewidentnie dojrzał pod względem mentalnym, ponieważ odrzucił ofertę “Kogutów”. Grealish chciał samemu ponownie wprowadzić “The Villans” do Premier league.
W sezonie 2017/18 osiągnięcie celu było na wyciągnięcie ręki, jednak ostatecznie Aston Villa poległa w finale baraży o awans z drużyną Fulham. To skłoniło działaczy klubu do poczynienia roszad na ławce trenerskiej. Szkoleniowcem “Lwów” z Villa Park został Dean Smith, który od razu dał wszystkim do zrozumienia, że liderem tego projektu ma być właśnie Jack Grealish. Zaledwie 23-letni Anglik został kapitanem drużyny.
Opaska jeszcze bardziej natchnęła Grealisha, który w ubiegłym sezonie był jednym z najlepszych zawodników Championship. 6 goli, 8 asyst, najwięcej wywalczonych fauli, największy procent celnych podań (87,9%) w całej lidze. Oto jego dorobek z ubiegłej kampanii na zapleczu Premier League.
Doskonała forma pomocnika “The Villans” wreszcie przełożyła się na upragniony powrót do elity. Twarzą sukcesu podopiecznych Deana Smitha stał się młody kapitan drużyny, który mimo niepowodzeń nie złożył broni. Grealish przez lata dokonywał indywidualnego postępu, który finalnie przełożył się na sukces całej drużyny.

Złe dobrego początki

Powrót do Premier League zawodnika, który ostatnim razem przegrywał wszystkie możliwe mecze przykuła uwagę wszystkich ekspertów. Zastanawiano się, którą twarz Jacka Grealisha ujrzymy tym razem. Niedojrzałego dzieciaka, który “przeszkadza” swojej drużynie czy pełnoprawnego lidera z krwi i kości.
Na pierwszy rzut oka, przegrane sppotkania z Tottenhamem i Bournemouth mogłyby skłaniać ku odpowiedzi nr 1. Wszak Grealish wyśrubował liczbę porażek do aż 20 z rzędu. Jednak pierwsze kolejki, mimo niesatysfakcjonujących wyników, pokazały, że niesforny kiedyś Anglik znacznie dojrzał. Już z “Wisienkami” 24-latek zanotował asystę.
W trzeciej serii gier nastąpiło długo wyczekiwane przełamanie, ponieważ Aston Villa z Grealishem w składzie wreszcie odniosła zwycięstwo 2:0 nad Evertonem. Jack potrzebował ów zwycięstwa niczym tlenu, ponieważ od tego momentu wreszcie zaczął pokazywać się z najlepszej możliwej strony na arenach Premier League.
Po 14 kolejkach ma na koncie 4 bramki i 4 asysty, a na rozkładzie trafienia z nie byle jakimi drużynami, ponieważ 24-latek wpisywał się na listę strzelców m.in. przeciwko Manchesterowi United i najlepszej defensywie ligi, Leicester City.
Anglik bryluje we wszystkich statystykach ofensywnych, notując średnio prawie 2 dryblingi i 2 strzały na mecz. Pod względem wykreowanych szans Grealish z 30 kluczowymi podaniami ustępuje w lidze jedynie Kevinowi de Bruyne (35 stworzonych okazji).

Lider przez wielkie “L”

Po powrocie do najwyższej dywizji Aston Villa radzi sobie przeciętnie, o czym świadczy 17. miejsce w tabeli, jednak sam Grealish nie może sobie mieć nic do zarzucenia. Anglik w ostatnich tygodniach robi co może, by “The Villans” zgarniali kolejne punkty.
24-latek jest bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem swojej drużyny i ogólnie jednym z niewielu pozytywów w układance Deana Smitha. Na pochwały zasługują także Tyrone Mings, John McGinn i Tom Heaton, ale reszta składu na razie nie spełnia oczekiwań. Szczególnie dotyczy to ściągniętych latem Wesleya, Douglasa Luiza, Ezriego Konsy czy Marvelousa Nakamby, którzy za zapłacone miliony nie odwdzięczają się boiskowymi dokonaniami.
Warto jednak odpalać mecze na Villa Park wyłącznie dla samej możliwości obserwowania gry Jacka Grealisha. Anglik imponuje statystykami, ale przede wszystkim jego jakość widać w niemal każdym zagraniu. Krótkie prowadzenie piłki, przegląd pola, oczy dookoła głowy, penetrujące kluczowe podania, bomby z dystansu. Kapitan Aston Villi ma szeroki wachlarz możliwości.
Historię angielskiego pomocnika można krótko podsumować stwierdzeniem: od zera do bohatera. Mimo niezbyt sportowych nawyków i bolesnemu odbiciu się od Premier League, angielski pomocnik wytrwale pracował na swój sukces.
“Grealish” po angielsku oznacza “szarawy” i na przestrzeni ostatnich lat rzeczywiście mogliśmy zaobserwować wiele twarzy wychowanka Notts County. Na szczęście oblicze Jacka już nie kojarzy się z alkoholowymi wybrykami i pasmem porażek. Grealish zasłużenie stał się twarzą piłkarskiej jakości z najwyższej półki.
Mateusz Jankowski

Przeczytaj również