"Już jesteś martwy, twoja kariera jest skończona". Groził bronią sędziemu, teraz może osiągnąć życiowy sukces

"Już jesteś martwy, twoja kariera jest skończona". Groził bronią sędziemu, teraz może osiągnąć życiowy sukces
Alexandros Michailidis/shutterstock.com
- Już jesteś martwy! Twoja kariera jako sędziego jest skończona! - tymi słowami Ivan Savvidis przeszedł do historii greckiej piłki. Prezydent PAOK-u Saloniki skierował je do arbitra meczu z AEK Ateny dwa i pół roku temu. Nie w wywiadzie ani w mediach społecznościowych. Na boisku. Tuż po tym, jak wściekły wparował na murawę z pistoletem.
Niewielu jest takich właścicieli klubów jak Savvidis. Niezależnie od sukcesów, jakie osiąga PAOK, jego kontrowersyjny sternik zawsze będzie kojarzony z atakiem na sędziego z bronią pod ręką i przyjaźnią z Władimirem Putinem. To się nie zmieni nawet jeśli dziś grecki zespół po raz pierwszy w historii awansuje do fazy grupowej Ligi Mistrzów. A na to ma całkiem spore szanse.
Dalsza część tekstu pod wideo

Tytoń trampoliną do sukcesu

Prezes klubu z Salonik przyszedł na świat 27 marca 1959 roku w greckiej rodzinie na terenie dawnego ZSRR. Tuż po odbyciu zasadniczej służby wojskowej, rozpoczął studia ekonomiczne na uniwersytecie w Rostowie nad Donem. Na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego stulecia został zatrudniony w fabryce tytoniu Don State Tobacco Factory, gdzie prędko piął się po szczeblach kariery. W 1992 roku, gdy Savvidis zasiadł na stanowisku dyrektorskim, firmę sprywatyzowano, przekształcając jej nazwę na Donskoy Tabak. Niedługo rekin biznesu dorobił się gigantycznego majątku na produkcji oraz dystrybucji wyrobów tytoniowych.
Aktualnie ekscentryczny miliarder jest właścicielem PAOK-u Saloniki, z którym za wszelką cenę zamierza osiągnąć sukces. Oczywiście uwarunkowany gratyfikacjami finansowymi, bo wątpimy, żeby w przeciwnym wypadku Savvidis chciał kiwnąć palcem. Sympatycy greckiej drużyny uwielbiają tego obrzydliwie bogatego szaleńca, współpracownicy darzą go ogromnym respektem, a przeciwnicy trzęsą portkami przed potęgą wpływów groźnego Ivana. Poznajcie największe przeboje prawdziwego świra, który w marcu 2018 r. zaszokował świat futbolu wspomnianym atakiem na sędziego.

Przyjaciel Putina

Kiedy w 2003 roku rosyjsko-grecki potentat branży tytoniowej zawarł przymierze z ugrupowaniem partyjnym Władimira Putina, z góry wiadomo było, że niebawem stanie się istotnym głosem tamtejszego parlamentu. Tak też się wydarzyło. Savvidis ugruntował swoją pozycję na Kremlu, spotykając się na prywatnej płaszczyźnie z prezydentem Rosji, który powierzył mu nawet funkcję członka komisji spraw międzynarodowych. Z racji pochodzenia do głównych zadań Ivana należało nawiązanie bliższych stosunków zagranicznych z Grecją.
W 2013 roku polityk postanowił wykupić pokaźny pakiet udziałów (82%) przedsiębiorstwa Greek Sekap, wzmacniając wartość własnego nazwiska i budując imperium przemysłu papierosowego. Putin nigdy nie ingerował w osobiste interesy przyjaciela, popierał jego działania, a także dodatkowo obdarzył zaufaniem, mianując Ivana na wiceprzewodniczącego stowarzyszenia, które prowadziło rozmowy dyplomatyczne na linii Rosja-Białoruś.
Prezydent naszych wschodnich sąsiadów odznaczył Savvidisa całą masą orderów rangi państwowej, jak chociażby medal za zasługi dla ojczyzny i aktywność przy rozwoju Rostowa nad Donem, czy też specjalne wyróżnienie honorowe za realizację inicjatyw na polu zawodowym. Wielu opozycjonistów wyrażało sprzeciw nagradzaniu parlamentarzysty, zwłaszcza jeśli chodzi o laur za sprawne kierowanie własnym koncernem, ale tak naprawdę opinie dyskredytujące Ivana zapadały w milczenie tak prędko, jak się pojawiały.
Savvidis skrzętnie wykorzystywał koneksje polityczne, aby zintensyfikować rozkwit kolejnych baz produkcyjnych swojej korporacji. Sieć kontaktów wraz ze wstawiennictwem Władimira Putina stanowiły kartę przetargową o takiej mocy, że nikomu nawet przez myśl nie przeszło zawetowanie następnych idei Greka urodzonego na terytorium Gruzji. Rządy twardej ręki miały trwać nadal, tym razem w umiłowanej przez deputowanego dyscyplinie sportu.

Zabić arbitra

Niespełna dwanaście miesięcy po zakończeniu kariery politycznej, w 2012 roku Savvidis zainwestował grube pieniądze w zakup PAOK-u Saloniki, po czym spłacił zadłużenie klubu szacowane na ponad dziesięć milionów euro. Kiedy dokonał tej transakcji, skomentował to w swoim stylu następującymi słowami: - Zamówiłem i trzymam w dłoni kubek herbaty, który kosztował mnie tylko dziesięć milionów i osiemset tysięcy euro.
Wtedy trzymał w dłoni kubek herbaty, kilka lat później o mały włos nie wziął do ręki pistoletu, z którym wtargnął na boisko, wygrażając sędziemu. W marcu 2018 roku podczas domowego meczu PAOK-u przeciwko AEK Ateny do 90. minuty na tablicy świetlnej widniał wynik bezbramkowy. W doliczonym czasie gry gospodarze spotkania umieścili futbolówkę w siatce. Arbiter uznał gola, po czym skonsultował się z asystentem, a ten zaś zasugerował, że zawodnik PAOK-u był na spalonym. Trafienie cofnięto. I rozpętało się piekło rodem z gangsterskich filmów.
Potyczka została natychmiast przerwana. Piłkarze dyskutowali z sędzią, podważając jego decyzję. Właśnie wtedy na murawę stadionu wkroczył rozjuszony Ivan Savvidis pod eskortą ochroniarzy. Emocje wzięły górę. Włodarzowi klubu z Salonik całkowicie puściły nerwy. Odchyliwszy skórzaną kurtkę, naprawdę sięgnął po giwerę znajdującą się w futerale przymocowanym do paska. Na szczęście służby porządkowe zdążyły zainterweniować, zanim szalony biznesmen zaczął celować do arbitra.
- Już jesteś martwy! Twoja kariera jako sędziego jest skończona! - grzmiał Savvidis.
Pokłosiem tej obłąkanej sytuacji było zawieszenie rozgrywek do odwołania. Rosyjskiego oligarchę wezwano do prokuratury, gdzie przedstawiono mu zarzuty. Przed wymiarem sprawiedliwości zapadł następujący wyrok: grzywna w wysokości 50 tysięcy euro (dla Savvidisa to jak splunięcie) oraz zakaz wstępu na stadiony od trzech do pięciu lat. Kamrata Putina nawet nie aresztowano, natomiast grecka policja umywała ręce.
- Nie widziano go od czasu incydentu i zgodnie z greckim prawem aresztowanie Savvidisa nie leży już w naszej jurysdykcji. Nic nie możemy zrobić. Sprawa jest teraz w rękach sądu - tłumaczył się rzecznik policji, Theodoros Chronopoulos.
Doszło do tego, że główny lider opozycji, Kyriakos Mitsotakis, oskarżył ówczesnego premiera Aleksisa Tsiprasa o „rozwiązłość” i „dzielenie łoża” z Savvidisem. Na dodatek podkreślił, że Tsipras pomaga Rosjaninowi w rozbudowie mocarstwa biznesowego w zamian za przychylność ze strony mediów, które są własnością byłego parlamentarzysty („Mega Channel TV” plus trzy czołowe gazety w Grecji, m.in. „Ethnos”). Tytoniowy potentat przeprosił oficjalnie za oburzające zachowanie, ale i tak zaznaczył, że winę za jego postępek ponosi źle skonstruowany system, jak również negatywna atmosfera panująca w greckiej piłce nożnej.

Miliarder-skandalista

O Savvidisie znów było głośno niespełna rok temu. Miliarder wpadł w kłopoy, gdy media rozdmuchały sprawę dotyczącą naruszenia przez niego przepisów obowiązujących w greckim futbolu. Zawiadomienie do Komisji Sportu Zawodowego zgłosił powiązany z Olympiakosem Pireus wiceminister sportu, Lefteris Avgenakis. Istotą skandalu był fakt, że regulacje prawne w greckiej piłce kategorycznie zabraniają, aby jedna osoba obejmowała posadę prezesa dwóch klubów jednocześnie. Tymczasem Savvidis piastował to stanowisko również w Skodzie Xanthi. W styczniu tego roku zanosiło się nawet na degradację PAOK-u i Skody.
Ostatecznie jednak komitet dyscyplinarny ukarał oba zespoły odjęciem odpowiednio siedmiu oraz dwunastu punktów, przez co ekipa, w której występuje Karol Świderski, straciła szanse na mistrzostwo kraju w ubiegłym sezonie. Dużą rolę w całej aferze odegrał grecki rząd, apelując do członków komisji o łagodniejszy wymiar kary, aniżeli ten, o który wnioskował Avgenakis. Szarpanina odnośnie przepisów rozeszła się po kościach, choć Savvidis wciąż pragnie dociekać swoich praw, wysyłając petycje do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie.

Przez Saloniki do Ligi Mistrzów

Pomijając kontrowersyjna działalność Savvidisa, PAOK Saloniki za jego kadencji odzyskał dawny blask. Wprawdzie skandale, których był uczestnikiem, rzucają się cieniem na wizerunek klubu, ale to właśnie rosyjski biznesmen doprowadził go do mistrzostwa Grecji po trzydziestu czterech latach posuchy. Jeśli doliczyć do CV miliardera trzykrotne zdobycie krajowego pucharu, trzeba mu oddać, że kapitał wpompowany w rekonstrukcję PAOK-u nie został wyrzucony w błoto.
Już dzisiaj o 21:00 drużyna „Dikefalos Ateos” podejmie u siebie zespół Krasnodaru w ostatniej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów Pierwszy pojedynek zakończył się zwycięstwem Rosjan 2:1. Należy jednak pamiętać, że wcześniej PAOK odprawił z kwitkiem Besiktas i Benfikę Lizbona. Niezły wynik osiągnięty w Krasnodarze wciąż pozwala im myśleć o realizacji wielkiego marzenia Ivana Savvidisa, jakim jest awans do europejskiej elity. Mamy nadzieję, że tym razem obędzie się bez wygrażania bronią.

Przeczytaj również