Katastrofa Vincenta Kompany'ego w Anderlechcie Bruksela. "Wydawało mu się, że jest Bogiem"

To był zaskakujący pomysł - Kompany po odejściu z Manchesteru City nie zdecydował się na kontynuowanie piłkarskiej kariery na dotychczasowych zasadach, ale postanowił jednocześnie pracować jako trener Anderlechtu. Wyszło fatalnie, bo "Fiołki" w czterech dotychczasowych meczach tego sezonu zgromadziły zaledwie dwa punkty. Kierownictwo Anderlechtu uznało, że w tej sytuacji niezbędne są zmiany. Kompany przestał więc być szkoleniowcem zespołu z Brukseli i został mianowany jego... kapitanem. Za wyniki będzie teraz odpowiadał Simon Davies, czyli dotychczasowy asystent 33-latka.

Suchej nitki na Kompanym nie zostawia Marc Degryse. Jego zdaniem były już trener Anderlechtu przyjął na swoje barki zbyt dużo.

- Kompany jest tylko człowiekiem. Mam jednak wrażenie, że sam o sobie myśli, że jest Bogiem. Niektórzy ludzie lubią dużo pracować, ale mogą po prostu przestać wszystko ogarniać. Każdy ma swoje ograniczenia. Kompany powinien o tym pomyśleć - stwierdził były reprezentant Belgii.

- Gdyby inny środkowy obrońca popełniał takie błędy, to zostałby skrytykowany, a Kompany pominąłby go w składzie. Jeśli jest uczciwym trenerem, to nie może być zadowolony z siebie jako piłkarza - dodał Degryse.

Krytycznie na Kompany'ego patrzy też Aad de Mos.

- Kompany chciał robić to samo, co Pep Guardiola w Manchesterze City. Doprowadzało mnie to do choroby. City ma przecież tej klasy zawodników, co Sergio Aguero, czy Kevin De Bruyne. Anderlecht musi sobie radzić ze słabszymi zawodnikami - podkreśla Holender.

De Mos uważa też, że model grającego trenera nie ma obecnie racji bytu.

- Powinien mieć zakaz łączenia pracy trenerskiej z grą w piłkę. To niedorzeczne. Vincent jest inteligentny, więc to normalne, że słaba gra drużyny ma na niego wpływ - podsumował De Mos.