Kędziora bez ogródek o pierwszych powołaniach Sousy: To było nowe, bolesne doświadczenie

Kędziora bez ogródek o pierwszych powołaniach Sousy: To było nowe, bolesne doświadczenie
Piotr Matusewicz / PressFocus
Ostatnie tygodnie to jeden z najlepszych okresów w karierze Tomasza Kędziory. Boczny obrońca opowiedział o swoich odczuciach w rozmowie z portalem "Łączy Nas Piłka".
Dynamo Kijów wraz z Polakiem w składzie całkowicie zdominowało krajowe rozgrywki. W tym sezonie Kędziora miał okazję trzykrotnie podnosić trofeum.
Dalsza część tekstu pod wideo
- W lidze, jako drużyna, byliśmy przekoazakami. Po prostu nie do ugryzienia. Na krajowym podwórku wygraliśmy wszystko, co było tylko do zdobycia: Superpuchar, mistrzostwo kraju, a na zakończenie również Puchar Ukrainy. I to w pełni zasłużenie - przyznał 26-latek na łamach "Łączy Nas Piłka".
- W europejskich pucharach także zaprezentowaliśmy się całkiem nieźle. W fazie grupowej Ligi Mistrzów zajęliśmy trzecie miejsce, za Barceloną i Juventusem. Awansowaliśmy bezpośrednio do 1/16 finału Ligi Europy - wyliczał Kędziora.
Jego dobra postawa nie umknęła uwadze Paulo Sousy. Były piłkarz Lecha Poznań znalazł się w gronie powołanych na mistrzostwa Europy, chociaż nie pojechał na pierwsze zgrupowanie pod wodzą nowego selekcjonera.
- Musiałem uszanować decyzję selekcjonera. Dla mnie była to jednak bardzo niemiła sytuacja i przede wszystkim nowe, bolesne doświadczenie. Od dziesięciu lat, jeśli byłem zdrowy, zawsze przyjeżdżałem na reprezentację. W marcu musiałem zaś zostać w klubie i obejrzeć mecze w telewizji. Na pewno nie było łatwo, ale tylko zmotywowało mnie to do jeszcze cięższej pracy - stwierdził Kędziora.
- Bardzo chciałem otrzymać powołanie. Rozegrałem praktycznie wszystkie spotkania w eliminacjach do tego turnieju, starałem się jak najbardziej pomóc drużynie, miałem swój udział w awansie. Cieszę się, że trener Sousa zaufał i pojadę z drużyną na EURO. Będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony - dodał.
Redakcja meczyki.pl
Adam Kłos23 May 2021 · 09:03
Źródło: laczynaspilka.pl

Przeczytaj również