Kiedyś bił się z sędzią, teraz jest superbohaterem, który przyćmił Messiego. Polska musi na niego uważać

Kiedyś bił się z sędzią, teraz jest superbohaterem, który przyćmił Messiego. Polska musi na niego uważać
Pawel Andrachiewicz / PressFocus
Tuż przed mistrzostwami świata jeden ze sponsorów mundialu opublikował w Arabii Saudyjskiej reklamę, w której najlepsi piłkarze “Zielonych Sokołów” wystąpili w roli superbohaterów. Główną gwiazdą minutowego filmiku jest nie kto inny jak Salem Al-Dawsari. To on najpierw strzela w nim gola krzyżakiem, a chwilę później wywołuje wokół siebie prawdziwe tornado, które napędza kolejne akcje “super-zespołu”.
Cóż, rzadko się zdarza, by świat fikcji tak mocno odbił się w świecie realnym.
Dalsza część tekstu pod wideo
Tak jest jednak właśnie w przypadku 31-letniego skrzydłowego. To on był absolutnym bohaterem inaugurującego spotkania Arabii Saudyjskiej przeciwko Argentynie, wygranego 2:1. Cała dotychczasowa kariera piłkarza, który w miniony wtorek przyćmił Leo Messiego, jest zresztą jednym prawdziwym tornadem.

Gol a’la Messi

Wydarzenia z Lusail Stadium przejdą bezsprzecznie do historii nie tylko saudyjskiego futbolu, ale dziejów całego mundialu. Po pierwszej połowie spotkania Argentyny z Arabią Saudyjską wydawało się, że kolejne gole dla “Albicelestes” są raczej kwestią czasu. Tymczasem po przerwie w ciągu zaledwie pięciu minut to podopieczni Herve Renarda zdobyli dwie bramki i sensacyjnie przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. I choć pierwsze trafienie dla azjatyckiego zespołu padło po błędzie Argentyńczyków, tak druga zdobycz była już efektem geniuszu Al-Dawsariego.
Skrzydłowy Al-Hilal akcję na 2:1 zaczął od świetnego przyjęcia piłki w polu karnym. Kluczowe zaś było to, co wydarzyło się dalej. Al-Dawsari zabawił się bowiem w obrębie szesnastki z Angelem Di Marią, Nauhelem Moliną, Rodrigo de Paulem i Leandro Paredesem, czyli czwórką reprezentantów “Albiceletes” wartą łącznie ponad 77 milionów euro. Prawdziwą wisienką na torcie było jednak uderzenie - perfekcyjny strzał w samo okienko bramki strzeżonej przez Emiliano Martineza. Bramka, gdyby nie fakt, że strzelona prawą nogą, godna jego vis-a-vis z numerem 10. z obozu rywali, Leo Messim.
- Chciałbym pogratulować tym wszystkim fantastycznym zawodnikom, gratuluję im zresztą już od trzech lat. Zdecydowałem się na przyjazd do Arabii Saudyjskiej i od tego momentu zawsze czułem się tutaj wspierany z każdej strony. Nawet gdy odwiedziliśmy przed mundialem księcia, nie wywierał on na nas żadnej presji. To dobrze, bo gdy presja jest za duża, nic nie działa - podkreślił już po zwycięstwie Renard, cytowany przez dziennik “Marca”.

Dojrzał u Renarda

To właśnie 54-latek jest jednym z najważniejszych architektów sukcesu Arabii Saudyjskiej w starciu z mistrzami Ameryki Południowej. Francuz o polskich korzeniach (którego historię poznacie TUTAJ https://www.meczyki.pl/newsy/dzis-arabia-kiedys-polska-trener-rewelacji-ms-mowil-wprost-dzentelmen-w-bialej-koszuli-objawieniem-mundialu/200921-n) sprawił, że jego piłkarze uwierzyli, że są w stanie postawić się dużo wyżej notowanym rywalom. Przemowa trenera w szatni w przerwie pojedynku z Argentyńczykami okazała się hitem Internetu. Selekcjoner aktualnie 51. reprezentacji rankingu FIFA od momentu objęcia kadry w 2018 roku rozwinął jednak nie tylko całą drużynę, ale też pojedynczych piłkarzy. Do tej grupy z pewnością należy Al-Dawsari.
Skrzydłowy na piłkarskiej scenie rozgościł się ponad dekadę temu. W Al-Hilal zadebiutował w listopadzie 2011, a teraz jest jedną z największych klubowych legend. Dla ekipy z Rijadu w sumie rozegrał już ponad 300 spotkań, w których strzelił 71 goli i zanotował 62 asysty. Z klubem zdobył w sumie 15 różnych trofeów, w tym czterokrotnie został mistrzem kraju i dwukrotnie wygrał Azjatycką Ligę Mistrzów. To jednak właśnie u Herve Renarda poczynił ogromny postęp. To z nim za sterami przeszedł drogę od piłkarza, który znany był głównie z boiskowych trików, do prawdziwego lidera zespołu, napędzającego kolejne ofensywne akcje “Zielonych Sokołów”.
Al-Dawsari przede wszystkim jest teraz także znacznie bardziej odpowiedzialnym piłkarzem. Wcześniej oprócz jego popisów technicznych dużo mówiło się o dość często gotującej się głowie. Jak choćby w 2015 roku, kiedy to będąc wściekłym na decyzję sędziego w spotkaniu ligowym, postanowił uderzyć go z główki. Cała sytuacja mogłaby się skończyć jeszcze gorzej, gdyby nie jego koledzy z drużyny, którzy zdołali go odciągnąć od arbitra. Cała sprawa skończyła się na karze odebrania miesięcznej pensji przez klub. W reprezentacji Renarda takiego zachowania ze strony nie tylko Al-Dawsariego, ale też żadnego innego piłkarza już nie obserwujemy.

Europejska wymiana

Saudyjczycy wreszcie są zespołem, lecz bez 31-latka i jego indywidualnych umiejętności o wygraną z Argentyną byłoby znacznie trudniej. Co ciekawe, gol przeciwko “Albicelestes” nie był pierwszym Al-Dawsariego na mundialu. Trafił też cztery lata temu, w spotkaniu z Egiptem. W 95. minucie zdobył wówczas zwycięską bramkę, która dała Saudyjczykom wynik 2:1 i sprawiła, że wracali do domu z podniesionymi głowami. Salem, mając na koncie dwa trafienia na mistrzostwach świata, jest pod tym względem drugim najlepszym Saudyjczykiem w historii. Więcej bramek (dokładniej trzy) zdobył jedynie legendarny Sami Al-Jaber.
Warto w tym miejscu dodać, że na kilka miesięcy przed mundialem w Rosji na mocy umowy między La Ligą i saudyjskim związkiem piłkarskim ośmiu zawodników z tego kraju trafiło w ramach wypożyczeń do hiszpańskich zespołów. Spośród nich jedynie dwóch dostało minuty w pierwszych drużynach - Fahad Al-Muwallad w Levante oraz właśnie Al-Dawsari w Villarrealu. Choć był to tylko jeden epizod, to z nie byle jakim rywalem, bo Realem Madryt. Javi Calleja w meczu kończącym sezon 2017/2018 wprowadził go na boisko już w 56. minucie za Javiego Fuego. Choć sam Al-Dawsari w protokole meczowym zapisał się jedynie żółtą kartką, to właśnie po jego wejściu Villarreal zdołał podnieść się z wyniku 0:2 i ostatecznie zremisował tamto spotkanie z “Królewskimi” 2:2.
- Wiadomo, jaka była to sytuacja z tymi zawodnikami. Oni musieli zagrać, bo na tym polegała ta umowa. Ze wszystkich wypożyczonych zawodników do La Liga, to Salem zaprezentował się najlepiej. I to w meczu z Realem, więc na pewno presja była ogromna. Starał się na treningach, próbował się asymilować, ale nie udało mu się zbytnio przekonać do siebie trenera. Nie był wystarczająco dobry, by wejść choćby na ławkę w meczu ligowym, ale te pół godziny, które dostał, wykorzystał dobrze. Ogólnie rzecz biorąc, środowisko o nim pamięta i dobrze go wspomina. On sam pogratulował zespołowi wygranej w Lidze Europy. Chyba też jest wdzięczny za tę przygodę i nabyte doświadczenie - mówi nam Robert Kobza z “Villarreal CF Polska”.

Nic nie musi

O tym, jak bardzo dyskretny był epizod Al-Dawsariego w Europie, niech najlepiej świadczy sonda uliczna, którą swego czasu przeprowadziła ekipa hiszpańskiego magazynu piłkarskiego “El Dia Despues”. Dziennikarze wyszli z kamerami przed Estadio de la Ceramica, by zapytać kibiców Villarrealu, czy w ogóle rozpoznają piłkarza ze zdjęcia. Spośród wszystkich fanów “Żółtej Łodzi Podwodnej”, którzy zostali ukazani w późniejszym materiale, zaledwie jeden wiedział, kim jest Salem. W dodatku był on angielskim kibicem drużyny z prowincji Walencja. Niektórzy byli natomiast na tyle zaskoczeni pytaniem, że określili tego zawodnika mianem “ducha”.
Wciąż wydaje się jednak, że jeśli któryś z Saudyjczyków miałby odnieść sukces w Europie, to byłby nim właśnie Al-Dawsari. Piłkarz przebojowy, potrafiący strzelić tzw. “screamera”, czyli gola, który może potem stać się hitem w sieci. Jako prawonożny piłkarz grający na lewym skrzydle czasem opisywany jest jako lustrzane odbicie Arjena Robbena - zawodnika znanego ze schodzenia na swoją lepszą nogę. I choć biorąc pod uwagę jego wiek (31 lat), być może fizycznie mógłby już nie sprostać w klubie z europejskiego topu, na pewno człowiek, który pogrążył Argentynę, znalazłby angaż w jednej z czołowych lig Starego Kontynentu.
- Patrząc na umiejętności, mógłby sobie poradzić w zespole z dolnych rejonów ligowej tabeli. Myślę, że w Primera Division sprawdziłby się w Eibarze czy Almerii, ale wyżej miałby raczej problem. Ze względu na wiek i raczej brak większego doświadczenia w Europie mógłby mieć jednak kłopoty w zakresie przygotowania motorycznego w regularnych rozgrywkach na takim poziomie - mówi Kobza.
Al-Dawsari już tak naprawdę nic nie musi. Jak podkreślił w wywiadzie na naszych łamach Mateusz Łajczak, trener pracujący w Arabii Saudyjskiej, zawodnicy z tego kraju rzadko kiedy mają potrzebę wyjeżdżać za granicę, jeśli chcą poczuć się prawdziwymi gwiazdami (cały wywiad TUTAJ). 31-latek jest traktowany u siebie poniekąd jako bóg futbolu, a w Al-Hilal buduje swój żywy pomnik. Do tej pory brakowało mu konkretnego sukcesu z reprezentacją. Dwa gole na mundialu to oczywiście wielki wyczyn, ale przydałoby mu się jeszcze jakiejś osiągnięcie drużynowe. Wyjście z grupy mistrzostw świata takim z pewnością by było.

Przeczytaj również