Kolejny egzotyczny transfer byłego reprezentanta Polski. Piłkarz ujawnił szczegóły, ma kilka propozycji

Kolejny egzotyczny transfer byłego reprezentanta Polski. Piłkarz ujawnił szczegóły, ma kilka propozycji
Xinhua / PressFocus
Adrian Mierzejewski od wielu lat gra w piłkę poza Europą. Były reprezentant Polski w rozmowie z "WP Sportowe Fakty" zapowiedział kolejny egzotyczny transfer. Niewykluczone, że już wkrótce wyląduje na Bali.
38-latek w 2018 roku zakotwiczył w Chinach, gdzie spędził kilka kolejnych sezonów. Teraz szykuje się jednak do zmiany otoczenia. O szczegółach opowiedział w rozmowie z "WP Sportowe Fakty".
Dalsza część tekstu pod wideo
- Z końcem roku kończy mi się kontrakt w Henan i od 1 stycznia jestem wolnym zawodnikiem. Zobaczymy, co się będzie działo. Dostałem ofertę z drugiej ligi chińskiej, ale podziękowałem. Jeżeli miałbym wrócić do Chin, to do fajnego miasta - z międzynarodową szkołą dla dzieci, całym zapleczem do życia - powiedział Mierzejewski.
- Nie napinam się. Chciałbym pograć jeszcze w miłym miejscu, na przykład na Bali. Miałem plan, by łączyć profesjonalne granie z życiem w przyjemnych warunkach. W styczniu będę miał 38 lat i wiem, że powoli opcje się kończą, bo już trenerzy i dyrektorzy sportowi są ode mnie młodsi. Ale są miejsca, w których ciągle mnie chcą - zapewnił.
- Mówiłem wcześniej o Bali, teraz w Indonezji jest otwarte okno transferowe, rozmawiamy. W grę wchodzi Australia, choć w tamtej lidze zaczęli sezon w październiku i kadry są dopięte. Chiny dalej biorę pod uwagę, ale musiałaby to być super opcja do życia - dodał.
Były reprezentant Polski opowiedział o tym, jak wyglądały piłkarskie rozgrywki w Państwie Środka podczas pandemii koronawirusa. Chińczycy bardzo uważali na każde zakażenie COVID-19.
- Graliśmy trzy sezony w zamknięciu. Wszystkie drużyny mieszkały zazwyczaj w jednym hotelu, a każda miała do dyspozycji najczęściej dwa piętra. Federacja opłacała cały pięciogwiazdkowy hotel, bez gości z zewnątrz. Zawodnicy mieli zakaz opuszczania hotelu. Na trening jechaliśmy specjalnym busem z kierowcą ubranym w kombinezon jak u kosmonauty. Testy były rano, przed meczem, po meczu. W pierwszym roku fajnie to wymyślili, bo faktycznie było bezpieczne. Ale później to już przerodziło się w paranoję - opowiadał
Redakcja meczyki.pl
Maciej Pietrasik30 Nov 2023 · 13:19
Źródło: WP Sportowe Fakty

Przeczytaj również