Komiczna sytuacja z udziałem sędziego Marciniaka. "Ty głupku, wiesz, kto to jest?"

Komiczna sytuacja z udziałem sędziego Marciniaka. "Ty głupku, wiesz, kto to jest?"
Marcin Kadziolka/Shutterstock
Arbiter Szymon Marciniak w rozmowie z TVP Sport przytoczył dwie zabawne historie, które przytrafiły mu się w czasie jego kariery.
Zanim polski arbiter osiągnął sukcesy w zawodzie, musiał biegać i pracować w spotkaniach na niższych klasach rozgrywkowych. - Kiedyś, niechcący, w B-klasie zamknęli mnie w szatni. To nawet nie była szatnia, ale stodoła - przyznał.
Dalsza część tekstu pod wideo
Marciniak do dziś dokładnie pamięta tę sytuację. - To był na pewno ostatni mecz sezonu. Wygrali, awansowali do A-klasy. My się przebieraliśmy, a po jakimś czasie przekręcono zamek. Waliliśmy tak, że prawie drzwi wywaliliśmy, bo przecież jak pojadą, to będziemy tam spali. Zreflektowali się jednak, że nie ma za długo sędziów. "O kurczę, trzeba ich znaleźć" - dodał.
Marciniak, choć obecnie sędziuje na najwyższym poziomie, od kilku lat na koniec sezonu jeździ na mecze w niższych klasach rozgrywkowych. - W ramach roztrenowania pojechałem do Świtu Staroźreby. Przyszedł po meczu zawodnik i powiedział – pan jest najlepszym sędzią w okręgówce. A ja już wtedy sędziowałem Ligę Mistrzów. Po prostu mnie nie skojarzył. Dopiero jak podszedł do niego trener i powiedział: ty głupku, wiesz, kto to jest? - zakończył polski arbiter.
Źródło: TVP Sport

Przeczytaj również