Legendarny piłkarz naraził się prezydentowi Turcji. Nie może wrócić do ojczyzny, bo grozi mu więzienie

Legendarny piłkarz naraził się prezydentowi Turcji. Nie może wrócić do ojczyzny, bo grozi mu więzienie
ymphotos / shutterstock.com
Hakan Sukur, słynny turecki napastnik, naraził się prezydentowi Recepowi Tayyipowi Erdoganowi. Z powodów politycznych musiał wyjechać do Stanów Zjednoczonych. W ojczyźnie grozi mu więzienie.
Sukur to jedna z legend tureckiego futbolu. Najdłużej grał w Galatasaray, w którym łącznie spędził jedenaście lat. W 2000 roku zdobył z nim jedyny w dziejach klubu Puchar UEFA. Poza tym był napastnikiem m.in. Interu, Parmy i Blackburn.
Dalsza część tekstu pod wideo
Sportową nieśmiertelność dał mu występ na mundialu w 2002 roku. Reprezentacja Turcji niespodziewanie zajęła na nim trzecie miejsce. W meczu o brązowy medal Sukur pokonał bramkarza Korei Południowej już w jedenastej sekundzie gry.
Turek zakończył karierę w 2008 roku. Po kilku latach zaangażował się w politykę. W 2011 roku został wybrany posłem z ramienia Partii Sprawidliwości i Rozwoju, której patronem jest obecny prezydent Recep Tayyip Erdogan.
Sielnka nie trwała długo. Już po dwóch latach wybuchła afera korupcyjna, w którą mieli być zamierszani Erdogan i jego syn. Piłkarz stanął wówczas po stronie opozycji kojarzonej z Fethullahem Gullenem, kiedyś współpracownikiem, dziś wrogiem Erdogana.
W 2015 roku Sukur zdecydował się na wyjazd do Stanów Zjedoczonych. Rok później w Turcji odbyła się nieudana próba zamachu stanu, o którą władze oskarżyły Gullena i jego sympatyków. Osoby podejrzane o wspieranie rewolucjonistów spotkały represje - zwolnienia z pracy, aresztowania, czy kary finansowe. Państwo zacieśniło kontrolę nad sądami, mediami i internetem.
Dziś Sukur prowadzi piekarnię i kawiarnię w Palo Alto. Choć tęskni za Turcją, to nie może do niej wrócić. Stał się wrogiem reżimu Erdogana. Grozi mu dożywocie za krytyczne opinie na temat prezydenta - wystawiono już nakaz aresztowania i zarzuty znieważenia głowy państwa. Władze próbują go też złamać w inny sposób. W więzieniu przetrzymywano 77-letniego ojca Sukura, a biznesy i oszczędności byłego piłkarza zostały przejęte przez rząd. Jego samego przedstawiano jako członka organizacji terrorystycznej.
- Kocham mój kraj i rodaków. Ich wyobrażenie o mnie jest zniekształcane przez reżimowe media. Może w przyszłości uda mi się odwiedzić Turcję - ma nadzieję Sukur.
Były piłkarz twierdzi, że przyjaciele przekazali mu, że mógłby wrócić do kraju. Warunek? Publicznie wsparcie Erdogana i jego polityki.
- Mógłbym wieść dobre życie, może nawet zostałbym ministrem, gdybym robił, co mi każą. Ciemność nie trwa jednak wiecznie. Wierzę, że pewnego dnia nad Turcją zaświeci słońce - mówi Sukur.
Na razie Turek może zostać w Stanach Zjednoczonych do 2020 roku. Jeśli otrzyma prawo stałego pobytu, to chciałby otworzyć akademię piłkarską.

Przeczytaj również