Legia Warszawa. Sa Pinto miażdży zarzuty Mączyńskiego. "Jestem zażenowany jego postawą"

Sa Pinto miażdży zarzuty Mączyńskiego. "Mam nadzieję, że ten dzieciak zapomni moje nazwisko"
Dziurek / shutterstock.com
Ricardo Sa Pinto po meczu z Miedzią Legnica odpowiedział na zarzuty stawiane przez Krzysztofa Mączyńskiego.
Mączyński w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" nazwał szkoleniowca "tchórzem". Zawodnik skarżył się też na to, jak Portugalczyk traktuje piłkarzy i pracowników klubu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Sa Pinto na konferencji prasowej stanowczo odpowiedział na rewelacje byłego piłkarza Legii Warszawa.
- Po jego wywiadzie konieczne są wyjaśnienia kłamliwych słów, które wypowiedział. Po pierwsze – to nie był wolny dzień. Po drugie – drużyna ma harmonogram, który potrafię zmieniać w zależności od potrzeb drużyny. Nie było tak, że natychmiastowo kazałem mu przyjechać do klubu. Powiedziałem, że będę na miejscu przez najbliższych kilka godzin. Przecież to normalna sytuacja. Gdy prezes chce rozmawiać ze mną, stawiam się na jego wezwanie - stwierdził Sa Pinto.
- Pojawiały się również głosy o braku szacunku do zasłużonych osób. Proszę porozmawiać z nimi i zapytać się o nasze stosunki. W kwestii tego, że nie chciałem płacić za obiad – co mam powiedzieć? Śmieję się, aby nie płakać. Zrobiono ze mnie złego człowieka. Ja wraz ze swoim sztabem zaproponowaliśmy, że zapłacimy, ale zawodnicy uparli się, że zrobią to oni. My zapłaciliśmy za kolejną kolację. Właśnie tak jest w rodzinie. Raz płacimy my, raz płacą oni - dodał.
- Punkt czwarty dotyczy zarzutu ściągania zawodników od mojego agenta. Przecież nad transferami czuwają również prezes oraz dyrektor sportowy. Oni wiedzą, że nie był to ten sam agent. To bardzo poważne zarzuty. Jeśli poziom sportowy jest odpowiedni, nie mam z tym problemu. Jestem zażenowany jego postawą. Mycie moich butów przez kitmanów? Na początku mojej pracy w Legii zapytałem ich o to, a ci zgodzili się nie widząc w tym problemu. W moim kraju i w klubach, w których pracowałem, wcześniej tak właśnie robiono. Tutaj kitmani również nie widzą w tym kłopotu. W sztabie szkoleniowym są ludzie, którzy się tym zajmują. Gdyby się nie zgodzili, nie miałbym z tym problemu - podkreślił.
- Dlaczego marnujemy tyle czasu, żeby rozmawiać o Mączyńskim? Powiedziałem mu, że ma za mało jakości i nie jest wystarczająco dobry. Chciałem rozmawiać z nim sam, ale on poprosił o obecność Konrada Paśniewskiego. Szanuje jego osiągnięcia. Wiem, że był reprezentantem Polski, ja jednak miałem lepszych zawodników na jego pozycję. Zesłałem go do zespołu rezerw, ale on nie zaakceptował tej decyzji. Potrzebowałem regularności, a na jego jedno dobre podanie czy odbiór przypadają trzy złe, to nie potrzebuję takiego piłkarza. Wysłałem go do drugiego zespołu, ponieważ chciałem uniknąć eskalacji konfliktu. Termin jego wywiadu również nie jest przypadkowy, on chciał nam zaszkodzić. Legia jest większa niż Mączyński. On nie szanuje Legii, swoich kolegów, kibiców, oraz sztabu. Zależy mu tylko na sobie. Mam nadzieję, że ten dzieciak zapomni moje nazwisko - zaznaczył.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz02 Mar 2019 · 07:06
Źródło: legia.com/legia.net

Przeczytaj również