Legia Warszawa. Stąd wynikały napięcia na linii Michniewicz-Mioduski. "Prezes i trener dalej się poznają"

Chłodne relacje na linii Michniewicz-Mioduski były jeszcze kilka tygodni temu widoczne w wypowiedziach obu dżentelmenów dla mediów. Ostatnio jednak te napięcia ustały, a Legii udało się awansować do fazy grupowej Ligi Europy, gdzie piłkarze z stolicy zaczęli od zwycięstwa ze Spartakiem.

Wydaje się zatem, że nieporozumienia na szczycie zostały wyjaśnione i odeszły - jak na razie - w niepamięć. Według Mariusza Piekarskiego, menadżera trenera Michniewicza, nadal trwa proces poznawania się szkoleniowca z przełożonym i jego otoczeniem.

- Nie ma co patrzeć, czy na górze są jakieś tarcia, czy nie, kiedy piłkarze są murem za trenerem. Widać było tę mobilizację. Wiedzieli, że w tym roku już nie mogą zawieść. Byli skupieni na zadaniu, nie patrząc na to, co dzieje się wokół. Wydaje mi się, że Darek Mioduski, jego otoczenie i trener dalej się poznają i "docierają" - stwierdził Piekarski na łamach "TVP Sport".

Znany agent wskazał też, skąd według niego brały się niedawne napięcia na "górze" klubu z Warszawy.

- Te niedawne napięcia pewnie wynikały z ciśnienia na powrót do Europy. Cztery lata w Warszawie nie było pucharów. Piąty rok powodowałby już naprawdę duże rozgoryczenie. Teraz jest już awans, kurz opadł, kadra jest skompletowana i nadszedł czas odrabiania strat w lidze - dodał.

Piekarski zdradził także plany Michniewicza na przyszłość. Dalsza praca w Legii stanowi priorytet szkoleniowca.

- Na razie skupiamy się na pracy w Legii, bo Czesiu do czerwca ma ważny kontrakt. Tak jak powiedział ostatnio prezes, w najbliższym czasie usiądziemy do rozmów na temat dalszej współpracy. Priorytet ma Legia. Czesiu cieszy się na pracę w takim dużym klubie, w którym codziennie czuje presję - zapewnił.

W najbliższej kolejce ligowej Legia zagra z Górnikiem Łęczna. Zawieszonego na jeden mecz Ekstraklasy Michniewicza zastąpi na ławce jego asystent Alessio De Petrillo.