Mamrot: Gra co trzy dni nie jest problemem. Są nim dalekie wyjazdy

Mamrot: Gra co trzy dni nie jest problemem. Są nim dalekie wyjazdy
asinfo
- Na tym etapie nie ma co patrzeć w tabelę. Najważniejsze są punkty. Po jednym meczu można być na dwunastym miejscu, a tydzień później na trzecim. Te różnice są obecnie bardzo małe, ale punkty są nam potrzebne, żeby potem nie musieć gonić. Dla nas najważniejsze jest to, aby w Lubinie rozegrać dobre zawody – mówił przed meczem z Zagłębiem Lubin trener Ireneusz Mamrot.
- Wiemy, że Zagłębie przegrało ostatnio w Gliwicach, ale trudno mówić o wpadce, skoro Piast jest na pierwszym miejscu w tabeli. W Lubinie jest duża stabilizacja składu, dlatego czeka nas ciężki mecz. Mamy jakieś tam drobne problemy, w związku z czym musimy dokonać pewnych zmian. Szkoda, że nasz nowy zawodnik, Mile Savkovic, będzie miał za sobą dopiero dwa treningi z zespołem. Ostatnio musiał załatwić jeszcze kilka spraw formalnych i dobrze, że już dołączył do drużyny, bo w przeciwieństwie do innych pozycji, na skrzydłach nie mamy wielkiego wyboru. Dopiero to się teraz zmieni, bo przychodzi Mile, a chcemy też potwierdzić jeszcze jednego zawodnika – opowiadał szkoleniowiec Jagiellonii, który nie ukrywa, że w kontekście spotkania w Lubinie zmiany w jedenastce są nieuniknione.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Zawsze chcemy wystawić taki skład, który zapunktuje. Nie ma co ukrywać, że mecze pucharowe kosztują dużo zdrowia i to widać w spotkaniach ligowych, gdzie ta intensywność z naszej strony jest mniejsza. W związku z tym zmiany w składzie są niezbędne, ale nie będzie ich tak dużo, jak w Gdyni, gdzie się wykazaliśmy dużą skutecznością. Zmiany będą, musimy znaleźć zastępstwo dla najbardziej wyeksploatowanych zawodników. Część z nich jest poobijanych, jest szansa, że wrócą oni na mecz rewanżowy z Gentem, ale w Lubinie nie będą mogli zagrać – komentował 47-letni trener.
W niedzielę w Lubinie zmierzą się zespoły z miejsca trzeciego i czwartego w tabeli LOTTO Ekstraklasy, aczkolwiek ostatnio Zagłębie przegrało w Gliwicach z Piastem 1:2, z czego bardzo niezadowolony był trener lubinian – Mariusz Lewandowski.
- Kiedy wygra się kilka spotkań, do drużyny może wkraść się trochę samozadowolenia. W polskiej lidze nie ma większej różnicy w umiejętnościach poszczególnych piłkarzy. Oczywiście, czołowe drużyny mają nieco więcej jakości, ale generalnie wszystko się opiera na fizyczności i zaangażowaniu. Jeśli któryś zespół danego dnia będzie pod tym względem ustępował, to nie wygra meczu. Myślę, że to miał właśnie na myśli trener Lewandowski po spotkaniu w Gliwicach. Paradoksalnie lepiej czasami grać przeciwko zespołowi, który wygrał poprzedni mecz, bo taka porażka często powoduje jakieś zmiany w składzie, próbę wstrząśnięcia drużyną czy jakiegoś zaskoczenia rywala – zaznaczał trener Mamrot.
Pomiędzy dwoma spotkaniami z KAA Gent w Lidze Europy Żółto-Czerwoni udają się w jeden ze swoich najdalszych wyjazdów.
- Nie chcę narzekać, do Gdyni też blisko nie było. Tak naprawdę niewiele mamy bliskich wyjazdów, a tych dalekich będzie wiele – Szczecin, Lubin, Wrocław czy Legnica…  Tyle się mówi o tym lotnisku, często się z tego żartuje, ale to naprawdę ułatwiłoby nam sprawę. Nie chodzi o narzekanie, ale sami widzimy, jak to wygląda. Gdy rozpoczynałem pracę w Jagiellonii, to pierwszy raz się z tym zderzyłem przy okazji meczu z Dinamem Batumi. O 1:30 byliśmy wówczas na lotnisku, a do Białegostoku dotarliśmy o 5:30. Piłkarze mogliby pójść spać dużo szybciej. Z Portugalii wróciliśmy przed godziną 10:00 – tłumaczył opiekun Żółto-Czerwonych.
- Jeśli chodzi o terminarz, to musimy się do tego dostosować. Musimy pamiętać o jednym. Gdy piłkarze w Polsce mówią o graniu co trzy dni, to mówi się, że oni narzekają. Jak spojrzymy na czołowe ligi europejskie, to te podróże są dużo krótsze – albo są lotniska, albo te odległości są dużo mniejsze. Tu jest największy problem, bo gdyby nasze podróże trwałyby po dwie godziny, to nie byłoby to odczuwalne. A tak – dzisiaj jest dzień regeneracyjny, a spędzimy go w długiej podróży. Tak samo było przy okazji wyjazdu do Gdyni. Największym kłopotem nie jest samo granie co 3 dni, choć to też jest wymagające, ale proces regeneracji, który ciężko jest przeprowadzić, gdy jest mecz wyjazdowy – zakończył Ireneusz Mamrot.  
Redakcja meczyki.pl
Jakub Kreśliński12 Aug 2018 · 22:29
Źródło: jagiellonia.pl

Przeczytaj również