"Marzę o kadrze". R. Gikiewicz komentuje plotki łączące go z Bayernem i brak powołania od Sousy [NASZ WYWIAD]

"Marzę o kadrze". R. Gikiewicz komentuje plotki łączące go z Bayernem i brak powołania od Sousy [NASZ WYWIAD]
Mikolaj Barbanell/shutterstock.com
Rafał Gikiewicz znalazł się nawet poza szeroką kadrą Paulo Sousy, a jesteśmy pewni, że do Euro jego temat i tak będzie grzany. A to z powodu fantastycznych występów w Bundeslidze. To obecnie najlepiej oceniany bramkarz tego sezonu i czwarty zawodnik całej ligi bez podziału na pozycje. Zapraszamy na rozmowę z bramkarzem Augsburga.
SAMUEL SZCZYGIELSKI: Jak słyszysz, że Bayern Monachium widziałby Ciebie w roli drugiego bramkarza, to co o tym myślisz?
Dalsza część tekstu pod wideo
RAFAŁ GIKIEWICZ: Myślę, że Rafał Gikiewicz jest już dużym chłopcem. Za stary jestem na to, żeby patrzeć na plotki, a wiem ile od plotek do konkretów.
Czy patrząc na swoją całą karierę, postrzegasz tego typu opcję jako kuszącą? Czy jednak nie chcesz być dwójką, nawet w najlepszym klubie świata?
W ogóle nie myślę na ten temat, mam jeszcze przed sobą 8 meczów w Augsburgu, walczymy o utrzymanie. Nie byłoby to profesjonalne myśleć o sobie, a nie o zespole. Jestem tutaj i myślę, co mnie czeka w każdy kolejny weekend. W poprzednie wakacje byłem napalony na Turcję, ale nagle wypadł temat Augsburga i jestem zadowolony. Chciałbym spokojnie utrzymać Augsburg, a potem będę się zastanawiał. Jakbym miał powiedzieć, to bliżej mi do pozostania w Augsburgu, jestem tu szczęśliwy.
Jak zmieniło się Twoje postrzeganie w Niemczech? W poprzednim sezonie byliście traktowani trochę jako ciekawostka z Unionem, a teraz każdy kibic w Niemczech ma cię za fachurę.
Przez te siedem lat jak jestem w Niemczech, tylko przez dwa lata we Freiburgu nie grałem, a w pozostałych sezonach w rankingach bramkarzy zawsze byłem w TOP 5, więc myślę, że kto miał mnie znać, to mnie zna. Wiadomo, że niejedna osoba ci powie, że trudniej się utrzymać na tych Himalajach niż na nie wejść, bo młodzi bramkarze czekają na potknięcie starego. Mój trener bramkarzy dostaje wiadomości od niektórych trenerów bramkarzy z Bundesligi i też są pod wrażeniem, jak poprawiłem niektóre elementy gry.
Wiem, że mogę bronić jeszcze bardziej nieprawdopodobne piłki. Szkoda, że nie gramy przy pełnych trybunach i kibice nie mogą nas oklaskiwać. Przyzwyczaiłem się do tego pustego stadionu i powiem szczerze, że nie wiem, jak będzie to wyglądało jak kibice wrócą.
Czy w tym sezonie miałeś poczucie, że w ciągu swojej kariery coś zepsułeś?
Wzorowo poprowadzona przygoda z piłką.
Wzorowo?
No wzorowo! Nie zmieniłbym nic. Uważam, że w Polsce nie zagrałem tyle, co chciałem, ale nauczyłem się wiele od wielu dobrych bramkarzy. Wyjechałem jako ‘’no name” i jestem w miejscu, w którym chciałby być każdy bramkarz Ekstraklasy, każdy bramkarz 2. Bundesligi i każdy drugi bramkarz Bundesligi. Mając 33 lata dostałem ofertę w marcu, kwietniu z Augsburga, a nie dostał jej wyróżniający się 25-latek. Wyjeżdżałem jako ktoś bez języka, jako – jak to powiedział Adam Matysek – ‘’nikt”.
Wyjeżdżając do Brunszwiku nikt nie mógł o mnie dobrze pisać w Niemczech, nie znali mnie. A dziś niemiecka prasa pisze o mnie dobrze, bo tak jej się podoba. ‘’Kicker” pisze o Gikiewiczu w kontekście reprezentacji Polski, bo tak uważa, a nie że ktoś ode mnie coś lobbuje. Odkąd przyjechałem do Niemiec, wszystko zawdzięczam sobie.
Niektórzy się zastanawiają, po co ten Gikiewicz w kadrze, skoro on nie zgodziłby się być trzecim i robiłby ferment. To zapytam… robiłbyś ferment?
Internetowe trolle nie mają pojęcia jak wygląda szatnia piłkarska i nie ma, że ktoś się godzi na bycie trójką. Dlaczego patrzę na zdjęcia z pierwszego treningu kadry pod okiem Paulo Sousy i widzę, że Łukasz Fabiański wychodzi z uśmiechem na trening, mimo że wie co go czeka i nie będzie grać? Mógłby powiedzieć ‘’zostaję w West Hamie” i odpoczywać przez dwa tygodnie, bo ma swoje lata. Krzysztof Piątek też wie, że nie ma szans z Robertem Lewandowskim, a na kadrę przyjeżdża.
Zastanawiam się nad tym, co powiedział Adam Matysek jednemu z czołowych polskich trenerów bramkarzy, nie będę mówił nazwiska, bo sobie nie życzył, że jeśli Gikiewicz robi ferment, to nigdy nie byłby w Niemczech siedem lat. Chcą mi dać opaskę kapitana, a w klubie jestem od siedmiu miesięcy.
Gotuje Cię trochę ten temat siania fermentu.
Nie gotuje mnie ten temat, mnie to śmieszy. 99 procent tych ludzi mnie nie zna, mieszkam w Niemczech od lat, a do Polski przyjeżdżam na wakacje. Ja nie jestem zawistny. Jako bramkarz Augsburga życzę Lewemu, by pobił rekord bramek i był najlepszym napastnikiem. Ja się cieszę, że moja rodzina jest zdrowa, a to że milion zawodników zarabia więcej ode mnie i gra w reprezentacjach? Gratuluję im i cieszę się, że mogę się z nimi spotykać na boisku.
Co do kadry, Arnold i Weghorst z Wolfsburga – dwóch czołowych piłkarzy ligi i też nie grają w kadrze, więc to nie tak, że tylko Gikiewicz nie jest powoływany. Dużo osób nie rozumie tego, że Gikiewicz skupia się na tym, by codziennie podnosić swoje umiejętności i by moje nazwisko krążyło gdzieś w kręgu zainteresowań. To, że mnie nie ma w tej kadrze, to nie sprawia, że jestem smutny. Marzyłem, marzę i będę marzył. Do EURO zostało 90 dni i w ciągu jednego weekendu wszystko się może zdarzyć.
Sousa wie, że marzysz?
Z tego co wiem Sousa wie, że istnieję. Bo rozmawiał ze Stefanem Reuterem. Śmieszne by było, jakby ktoś z kadry Polski nie wiedział, że gra tutaj Polak.
Na pewno wie, że istniejesz. Ale wie, że tak marzysz o kadrze?
Myślę, że tłumaczyli trenerowi parę wywiadów, a mają kontakt też z moimi szefami w Augsburgu.
Ale nie rozmawiałeś jeszcze z Paulo Sousą?
Nie.
Jakie wrażenie zrobił na tobie w takim przekazie medialnym?
Nie chcę się za bardzo wgłębiać w temat kadry, śledzić każdej wypowiedzi, oglądam czasami filmy na ‘’Łączy Nas Piłka”, ale skupiam się na Augsburgu. To na pewno fachowiec, który przyjechał z zagranicy i ma inne zdanie i przemyślenia patrząc na naszą Ekstraklasę. Nie może być tak, że ktoś z polskiej ligi zagra cztery dobre mecze i od razu odpali w reprezentacji. Dajcie szansę trenerowi, bo to on odpowiada za powołania, a nie dziennikarze.
Kiedy zobaczyłeś tę listę 35 nazwisk bez ciebie, to pomyślałeś, że teraz już na pewno jest już po EURO?
Nie. Ja przez minutę jeszcze nie pomyślałem, że jest po EURO. Jestem zawodowym piłkarzem. W pierwszym dniu w Brunszwiku, kiedy nie znałem słowa po niemiecku, powiedziałem, że moim celem jest Bundesliga. Jak powiedziałem, że chcę zrobić 15 meczów na zero z tyłu i awansować, to się w Unionie pukali w głowę, co to za idiotę sprowadzili z Freiburga. Jakbym nie miał marzeń, to bym z łóżka nie wstawał. To, że mnie nie ma w marcu, nie znaczy, że nie będzie mnie w maju. Nie planuję rzucać się z okna.
Nieszczęście jednego, jest szczęściem drugiego. Skupiam się na tym, co mam w Augsburgu. Mamy 8 szans na zdobycie punktów gwarantujących nam nasz cel, a ja chcę utrzymać taką dyspozycję, aby pomóc zespołowi. Muszę dać argumenty na to, by pokazać Sousie i trenerowi bramkarzy, że wyglądam dobrze. Reszta nie zależy ode mnie.
Masz najlepsze noty według ‘’Kickera” z bramkarzy Bundesligi, a wśród wszystkich zawodników jesteś czwarty. Uważasz się tu i teraz za najlepszego bramkarza Bundesligi?
Nie, nie uważam się. Jestem w TOP 6. Tam bym się uplasował, czasami jest tak, że na moją bramkę strzelają częściej niż na bramkę Manuela Neuera, więc mogę się częściej wykazać. Trener bramkarzy bardziej przywiązuje uwagę do procentu obronionych strzałów. To dopiero coś pokazuje. Jak jesteś ręcznikiem, to masz 50% interwencji i spadasz z ligi. Fajnie, że w rankingu bramkarzy jestem wysoko, ale nie od tego zależy moje postrzeganie przez Heiko Herrlicha.
Co robisz na co dzień, żeby faktycznie pojechać na Euro?
Robię to co robiłem. Prowadzę się jak zawodowy sportowiec, bo piłkarzem się jest 24 godziny przez siedem dni w tygodniu. Odnośnie organizacji, to moja żona idealną wprowadziła. Mogę skupić się na regeneracji, pokazaniu się na boisku. Jak nie pojadę na EURO, to świat się nie skończy. Po sezonie czeka mnie pewnie jedna z najważniejszych decyzji w mojej karierze. Wyglądam lepiej niż wyglądałem. Kondycyjnie czuję się lepiej niż w Unionie Berlin. Trener bramkarzy uważa, że stać mnie jeszcze na więcej. Skupiam się na tym, by omijały mnie kontuzje. A kadra, Euro? Zapieprzam i marzę.

Przeczytaj również