Michał Pazdan: Tej oferty najbardziej żałuję. Gdybym się uparł, to Legia Warszawa by mnie sprzedała

W trakcie mistrzostw Europy wokół Pazdana rozpętało się prawdziwe szaleństwo. Dzięki udanym występom piłkarz zyskał olbrzymią popularność. Został nawet nazwany "ministrem obrony narodowej".

Szał wokół reprezentanta Polski przełożył się na oferty reklamowe. Miał ich blisko trzydzieści!

- Finansowo najlepsza była Rexona. Miałem też Ubera, Media Expert. Były takie historie, że ktoś chciał abym przyjechał na casting i tylko za to miałem dostać pieniądze. Nie musiałem się na nic zgodzić, wystarczyło żebym przyjechał i coś nagrał. W kontrakcie miałem taki zapis, że jak się nie zgodzę, to nic się nie stanie. Ale w tamtym okresie graliśmy co trzy dni. Nie byłem do tego przyzwyczajony i trudno było mi połączyć piłkę i świat zewnętrzny. Było tego za dużo na tak krótki okres - przyznał Pazdan w rozmowie z Sebastianem Staszewskim na kanale "Po Gwizdku".

Były reprezentant Polski po mistrzostwach Europy miał nie tylko oferty reklamowe, ale też transferowe. Chciały go m.in. Bordeaux, Genoa czy Betis. Pazdanowi najbliżej było jednak do Besiktasu.

- Tej oferty najbardziej żałuję. Zabrakło mi wtedy doświadczenia, pewności siebie. Rozmawiałem później z prezesem Bogusiem Leśnodorskim. To było dzień przed końcem okienka, byliśmy w Warszawie, bo była przerwa na kadrę. Legia by dostała prawie 3 mln euro za 29-letniego zawodnika. Jakbym pojechał do biura prezesa i uparł się, że odchodzę, to powiedział, że by mnie puścił. Poza tym miałem inne oferty, ale wszystkie te propozycje opiewały na 1,5 mln euro. A w Legii nie było wtedy źle, więc zostałem - zdradził Pazdan.

34-letni obrońca w końcu wyjechał do ligi tureckiej. W latach 2019-2021 był zawodnikiem klubu Ankaragucu.

Przed tym sezonem Pazdan wrócił do Jagiellonii. W tym sezonie w jej barwach zaliczył trzynaście występów na wszystkich frontach.