Michał Żewłakow zmiażdżył transferowego eksperta. "To warsztat wulkanizacyjny czy nazwa jogurtu?"

Żewłakowowi mocno oberwało się w sierpniu tego roku. Wówczas wywiadu "Przeglądowi Sportowemu" udzielił "Janekx89". Ekspert transferowy z Twittera mówił o problemach rodzimego futbolu.

- Jest problem z byłymi piłkarzami, których nazywam nowotworem polskiej piłki. Michał Żewłakow pracę jako dyrektor sportowy Motoru łączył z innymi obowiązkami, a wiosną na meczu swojej drużyny był kilka razy. Albo jest dyrektorem na sto procent, albo nim nie jest - ocenił "Janekx89".

Te słowa nie przeszły bez echa w środowisku piłkarskim w naszym kraju. Michał Żewłakow zdecydował się odpowiedzieć na ostrą krytykę i sam przy tym nie gryzł się w język.

- Kto to jest? Jak słyszę "Janekx89", to nie wiem, czy to warsztat wulkanizacyjny czy nazwa jogurtu. To, że "Przegląd Sportowy" robi wywiad z kimś takim, to pokazuje to, że w Polsce można szybciej zrobić karierę pokazując gołą d*pę, niż zdobywając mistrzostwo Polski -

- Kto to jest "Janekx89"? Wyłącz Twittera i go nie ma. On może mnie oceniać, że jestem nowotworem polskiej piłki. Ale to ja - oczywiście nie sam - zakwalifikowałem reprezentację na trzy duże turnieje. Dzięki temu przeżyłeś emocje, jadłeś sobie chipsy, piłeś piwo i oglądałeś reprezentację - dodał.

- Jeśli chodzi o Legię, niech sobie prześledzi ten okres, co Legia wtedy robiła. Jeśli chodzi o moją obecność w Motorze - ja rozróżniam dwie rzeczy - chodzić do pracy i pracować. To, że mnie nie ma w Lublinie na co dzień, to ja sobie ustaliłem, jak szedłem do Motoru. Ja nie muszę spowiadać się przed kimś takim jak "Janekx89". To, że mnie nie ma, to nie znaczy, że nie pracuję. Okno transferowe to było 6 tygodni, każdy dzień telefon, nerwy, czy się uda czy nie - zakończył.