Liverpool FC mistrzem Anglii, mocne "Koguty" i "Czerwone Diabły". Komu Królowa rozda europejskie puchary?

Liverpool mistrzem Anglii, mocne "Koguty" i "Czerwone Diabły". Komu Królowa rozda europejskie puchary?
Edward Thomas Bishop/shutterstock.com
Wróciły liga niemiecka i hiszpańska, w weekend dołączy do nich włoska, a już dzisiaj mamy święto w ojczyźnie futbolu. Premier League rozpoczyna maraton, który ma na celu dokończenie sezonu 2019/20. Mistrzostwo to sprawa właściwie rozstrzygnięta, ale ostatnie kolejki powinny upłynąć pod znakiem niezwykle ciekawej rywalizacji o dalsze pozycje w finalnej tabeli. Postanowiliśmy przybliżyć wam sytuację klubów walczących o awans do europejskich pucharów.
Należy przypomnieć, że pierwsze cztery pozycje dają kwalifikację do Champions League. Awans do fazy grupowej Ligi Europy gwarantuje piąta lokata oraz wygrana w FA Cup. Puchar Ligi daje miejsce w jej eliminacjach, ale jeśli City wywalczy sobie udział w pucharach europejskich za pośrednictwem ligi, co jest praktycznie pewne, to prawo to przejdzie na szósty zespół Premier League. No i oczywiście pozostaje jeszcze kwestia ewentualnego wykluczenia “Obywateli” z rozgrywek międzynarodowych przez UEFA. Wciąż nie usłyszeliśmy ostatecznego werdyktu po ich odwołaniu, więc nie możemy ferować wyroków.
Dalsza część tekstu pod wideo
To naprawdę nietypowy sezon PL. Trzecie w tabeli Leicester City od lidera z Liverpoolu dzieli 29 punktów. Od osiemnastej Aston Villi… 28 . Ścisk w środkowej części tabeli jest wręcz niesamowity. W walce o awans do europejskich rozgrywek wciąż liczą się Sheffield United i Wolverhampton. Tottenham, Arsenal, Chelsea i Manchester United znajdują się w okresie przejściowym, a drobne problemy City sprawiły, że “The Reds” daleko odjechali reszcie stawki. Postanowiliśmy rozpatrzyć sytuację drużyn czołowej dziewiątki - od ekipy Mikela Artety aż do przyszłych mistrzów z Anfield. Za “Kanonierami” czają się Burnley, Crystal Palace czy Everton. Ich szanse na walkę o puchary wydają się jednak stosunkowo niewielkie.
Aktualna tabela prezentuje się następująco:
Kilkumiesięczna przerwa w rozgrywkach oznacza, że “obudziliśmy się” w zupełnie innej rzeczywistości. Forma i pewność siebie to wielkie niewiadome. Zawodnicy nie rywalizowali na najwyższych obrotach od dłuższego czasu, na trybunach nie zasiądą kibice, a drużyny są często w zupełnie innej sytuacji niż w marcu - chociażby, jeśli chodzi o kontuzje. Dlatego też trudno przewidzieć, co tak naprawdę stanie się po wznowieniu Premier League. Emocje mamy jednak zagwarantowane.

Arsenal

To od dziewiątej siły w tabeli rozpoczynamy naszą analizę. “The Gunners” pod wodzą Mikela Artety wydają się powoli wracać na dobre tory, ale Hiszpana z pewnością czeka jeszcze wiele pracy, o czym świadczy chociażby głupia porażka z Olympiakosem w Lidze Europy. W Premier League było dużo lepiej. Od początku roku Arsenal nie zaznał smaku ligowej porażki.
Z jednej strony “Kanonierzy” mają zaległy mecz. Z drugiej jest to starcie z Manchesterem City, a zatem bardzo wymagające. Do tego w dniach 4-15 sierpnia czeka ich seria czterech spotkań z drużynami z czołówki: Wolves (W), Leicester (D), Tottenhamem (W) i Liverpoolem (D). Nie wydaje się jednak, aby na nowym trenerze londyńskiej drużyny ciążyła ogromna presja wyniku.
Arsenal nie jest bez szans, ale pucharowa misja będzie bardzo trudna do realizacji. Pod znakiem zapytania stoi przyszłość Pierre’a-Emericka Aubameyanga, którego umowa wygasa czerwcu 2021 r. Kontuzjowani są nadal Lucas Torreira i Calum Chambers, do gry wrócił za to utalentowany Kieran Tierney, który od transferu na Emirates miał ogromnego pecha do urazów. Należy też zwrócić uwagę na alternatywną drogę awansu do Ligi Europy. “The Gunners” wciąż grają w FA Cup, gdzie stawią czoła Sheffield United.
Plusy:
+ Zdrowy Tierney oraz okazja na odbudowanie się Seada Kolasinaca mogą oznaczać, że przekwalifikowany na lewą obronę Bukayo Saka dostanie szansę gry wyżej, na swojej optymalnej pozycji
+ Wydaje się, że drużyna ustabilizowała dyspozycję pod wodzą Mikela Artety
+ Mała presja wyniku
Minusy:
- Trudny terminarz
- Spekulacje dotyczące niepewnej przyszłości Aubameyanga, który jest absolutnym liderem ofensywy

Tottenham

Ekipa z Londynu usiłuje podnieść się po fatalnym starcie kampanii, który poskutkował zwolnieniem Mauricio Pochettino. W ostatnim czasie nic nie układało się po ich myśli. Zwycięstwa nie zasmakowali od 16 lutego, ofensywa się posypała - krótko mówiąc, Jose Mourinho miał spory ból głowy.
“Koguty” odpadły z Pucharu Anglii oraz Ligi Mistrzów, pozostaje im więc jedynie walka o uratowanie sezonu w lidze. Do szóstego miejsca, które najprawdopodobniej stanowi ostatnie gwarantujące grę w europejskich rozgrywkach, brakuje im dwóch “oczek”. Najważniejsze jest jednak to, że “The Special One” będzie miał do dyspozycji kluczowe ogniwa swojej ofensywy. Wracają Harry Kane, Heung-min Son, ściągnięty zimą Steven Bergwijn i Moussa Sissoko, który świetnie wywiązuje się z roli “box-to-boxa”.
“Spurs” nie można skreślać. Przed plagą kontuzji ich dyspozycja wydawała się poprawiać. Niedawne wypowiedzi Hugo Llorisa sugerowały, że zespół wciąż nie do końca pozbierał się po przegranym finale Ligi Mistrzów. Seria kilku dobrych wyników może więc wprowadzić Tottenham na dobre tory.
Plusy:
+ Okazja do “resetu” po fatalnym przełomie lutego i marca
+ Kane i Son z pewnością ożywią ofensywę
Minusy:
- Porażka w Madrycie wciąż odbija się Tottenhamowi czkawką
- “Koguty” miały w tym sezonie kłopoty ze złapaniem regularności

Sheffield United

Chyba największe zaskoczenie sezonu. “The Blades” z pewnością marzą o powtórzeniu wyczynu Wolverhampton i awansie do pucharów europejskich w roli beniaminka. Jeśli wygrają dziś zaległy mecz z Aston Villą, mogą wskoczyć na piątą pozycję.
Ambicje Sheffield z pewnością zweryfikują konfrontacje z bezpośrednimi rywalami: Manchesterem United, Tottenhamem, Wolves, Chelsea i Leicester. Końcówka sezonu zapowiada się więc na naprawdę wymagającą, a do tego dochodzi jeszcze starcie z Arsenalem w pucharze.
Chris Wilder ufa raczej swojej żelaznej dwunastce-trzynastce zawodników. Wydaje się, że na wielu pozycjach nie ma zbyt wielkiego pola manewru. Mogą zatem pojawić się problemy przy rotacji, która jest niezbędna przy takim natłoku meczów. Sympatycy “Szabli” mogą jednak odetchnąć, jeśli chodzi o ostoję zespołu - wypożyczonego z Manchesteru United Deana Hendersona. W mediach pojawiały się plotki, że “Czerwone Diabły” nie pozwolą na przedłużenie jego pobytu u bezpośrednich rywali do końca kampanii, ale kluby ostatecznie miały dojść do porozumienia.
Plusy:
+ Zatrzymanie Deana Hendersona
Minusy:
- Potencjalne problemy przy rotacji składem
- Wymagający kalendarz
- “Szable” wydają się walczyć w nie swojej kategorii wagowej

Wolverhampton

Słaba forma większości klubów czołówki otworzyła szansę nie tylko dla beniaminka, ale i “Wilków”, które walczą o drugi z rzędu awans do Ligi Europy. Podopieczni Nuno Espirito Santo może i nie grają porywająco, ale są w stanie wydzierać punkty rywalom w dramatycznych okolicznościach. To właśnie dzięki temu zajmują bardzo dobrą, szóstą pozycję.
Jeśli chodzi o ich formę ligową, to można przedstawić dwie “półprawdy”. W 2020 roku zagrali dziewięć spotkań w Premier League i tylko w dwóch ponieśli porażkę. Z drugiej strony, zwyciężyli w zaledwie trzech. Taka dyspozycja raczej nie pozwoli na walkę o Ligę Mistrzów, a o Ligę Europy może być równie trudno. Co do tej drugiej, wciąż mają jeszcze do rozegrania rewanż 1/8 finału z Olympiakosem.
Wolves grają raczej żelaznym składem i na przestrzeni sezonu omijały ich urazy. Przerwa nic w tym temacie nie zmieniła - sytuacja kadrowa wciąż wygląda dobrze, podobnie jak ostatnie dziewięć spotkań do rozegrania. Nie ma szalenie trudnej serii spotkań. Z klubów walczących o puchary szykują się konfrontacje z Arsenalem, Sheffield i - w finałowej kolejce - przeciwko Chelsea. Ten mecz może być kluczowy dla obu zespołów właśnie w przypadku walki o awans do europejskich pucharów.
Plusy:
+ Niezaburzone “status quo” w drużynie
+ Umiejętność punktowania w trudnych sytuacjach może się przydać - forma po powrocie będzie wielką niewiadomą
Minusy:
- Nuno Espirito Santo nie lubi rotować składem, ale sytuacja zapewne go do tego zmusi
- “Nijaka” postawa przed zawieszeniem rozgrywek

Manchester United

Pierwszy pełny sezon pod batutą Ole Gunnara Solskjæra, pomimo najgorszego (na tym etapie) wyniku punktowego “Czerwonych Diabłów” w erze Premier League, może zakończyć się awansem do Ligi Mistrzów. Biorąc pod uwagę “korzystne” skutki przerwy, jest to naprawdę realne.
Do gry wracają bowiem Paul Pogba (Francuz stracił prawie wszystkie mecze od września) oraz najlepszy strzelec, Marcus Rashford, kontuzjowany od połowy stycznia. Żaden z nich nie miał jeszcze okazji wystąpić w meczu o stawkę u boku Bruno Fernandesa. Portugalczyk zaliczył naprawdę dobre wejście do zespołu. Kibice United z pewnością czekają, aby w końcu zobaczyć tę trójkę razem.
20-krotni mistrzowie Anglii przed przerwaniem rozgrywek znajdowali się w bardzo dobrej formie. Mieli serię 11 meczów bez porażki we wszystkich rozgrywkach. Kalendarz po powrocie wydaje się naprawdę życzliwy. Na początek Tottenham i Sheffield, na koniec Leicester. Pomiędzy - środek i dół tabeli. Z drugiej strony, “Czerwone Diabły” radzą sobie bardzo dobrze z rywalami z jej górnych rejonów. Największe problemy mają w teoretycznie łatwiejszych spotkaniach. United czeka jeszcze ćwierćfinał FA Cup przeciwko Norwich oraz rywalizacja w Lidze Europy, ale to już po zakończeniu rozgrywek.
Plusy:
+ Wzmocnienie zdrowymi Pogbą i Rashfordem
+ Życzliwy kalendarz
+ Dobra forma przed zawieszeniem rozgrywek
Minusy:
- Nieobliczalność w starciach z niżej notowanymi przeciwnikami
- Z jednej strony dobra seria, z drugiej - długa przerwa może utrudnić jej kontynuowanie

Chelsea

Czwarte miejsce w tabeli, trzy oczka przewagi nad United, pięć straty do Leicester. Trudno nazwać ten sezon równym w wykonaniu “The Blues”, ale też mało kto spodziewał się, że z zakazem transferowym, bez Edena Hazarda, z Frankiem Lampardem u sterów, będą jednym z głównych graczy w walce o awans do Champions League.
“Koronawirusowa” przerwa przyniosła sporo turbulencji na Stamford Bridge. W obawie o własne zdrowie przez pewien czas nie trenował N’Golo Kante. Krótkoterminowe przedłużenie kontraktu podpisał Olivier Giroud, ale w sprawie podobnych ofert nie dogadali się jeszcze Willian i Pedro. U Calluma Hudsona-Odoi’a nie tylko zdiagnozowano koronawirusa, ale i oskarżono go o gwałt. Ostatecznie został jednak uniewinniony. Pomimo tego, fani Chelsea mają powody do optymizmu.
Callum, Christian Pulisic oraz bardzo ceniony przez kibiców stołecznego klubu Ruben Loftus-Cheek wracają po urazach i zapewne okażą się wzmocnieniami zespołu. Kalendarz? Nie rewelacyjny, nie szaleńczo trudny - można by powiedzieć, że “przeciętny”. Zdecydowanie łatwiejszy niż na przełomie stycznia i lutego. Z jednej strony City, Liverpool oraz Sheffield i Wolves. Z drugiej - Aston Villa, Watford, West Ham, Crystal Palace i Norwich. No i do tego “The Blues” grają w Pucharze Anglii.
Plusy:
+ Powrót Pulisica, Hudsona-Odoi’a oraz Loftus-Cheeka, który nie zagrał jeszcze w tym sezonie
+ Najtrudniejszy “maraton” spotkań mają już za sobą
+ Mecz z Liverpoolem w 37. kolejce - “The Reds” zapewne będą grać o nic
Minusy:
- Przerwa Kante w treningach
- Niepewna przyszłość Williana i Pedro. Choć głównie byli krytykowani, to mogą się przydać w rotacji

Leicester City

Zaskoczyli chyba wszystkich tym, w jaki sposób rozpoczęli ten sezon. Zapisali się nawet w historii ligi, wygrywając z Southampton aż 9:0 na St Mary’s Stadium. Kiedy jednak zaciął się Jamie Vardy, zaczęły się problemy “Lisów”. Podopieczni Brendana Rodgersa wygrali w ostatnim meczu przed przerwą (4:0 z Aston Villą), ale w poprzednich siedmiu ligowych spotkaniach uzbierali zaledwie pięć oczek. Aż trudno uwierzyć, że z taką formą nie wypadli z czołowej czwórki, ale ten sezon jest naprawdę pokręcony.
Pomimo wygranej z “The Villans” oraz awansu do ćwierćfinału FA Cup, zawieszenie rozgrywek z pewnością mogło pomóc im w złapaniu oddechu. Wydaje się, że Leicester miało niezłą zadyszkę, więc ekipa z King Power Stadium na pewno spróbuje na “świeżo” powalczyć o drugi w swojej historii awans do Ligi Mistrzów. Możliwe, że walka będzie toczyć się do ostatniej serii gier. W 37. i 38. kolejce czekają ich mecze ze “Spurs” i United - czyli szalenie trudnymi rywalami. W ćwierćfinale Pucharu Anglii szykuje się też starcie z Chelsea.
Dla większości zespołów kilkumiesięczne “opóźnienie” okazało się szansą na powrót do zdrowia kontuzjowanych zawodników. Leicester z kolei straciło absolutnie kluczowego piłkarza. Z powodu urazu więzadła krzyżowego wypadł Ricardo Pereira. Portugalczyk, który rewelacyjnie spisywał się na prawym boku obrony, nie zagra do końca sezonu. W teorii zmiennikiem powinien być młody James Justin. W praktyce w jego miejsce wskoczyć mogą jeszcze Daniel Amartey lub Marc Albrighton. Nie ma co się oszukiwać - to będzie duża strata jakościowa.
Plusy:
+ “Świeży start” po okresie słabej formy
+ Mało rotacji w składzie - odpoczynek od gry mógł się przydać
Minusy:
+ Osłabienie kontuzją Pereiry, brak równorzędnego zastępcy
+ Trudne trzy ostatnie kolejki: Sheffield United (D), Tottenham (W) i Manchester United (D)
+ Zastój Vardy’ego, który przełamał się dopiero w ostatnim meczu przed zawieszeniem rozgrywek

Manchester City

Nikt chyba nie obruszy się, jeśli powiemy, że “Obywatele” raczej mogą już zapomnieć o mistrzostwie. 25 punktów straty to dystans praktycznie nie do odrobienia, więc obronę tytułu odsuwamy na dalszy plan. Ich sytuacja w tabeli wygląda jednak nieźle. Jeśli uda się wygrać w zaległym meczu z Arsenalem, to podopieczni Guardioli odjadą od piątej lokaty aż na 15 punktów. Boiskowy awans do Ligi Mistrzów to niemal pewnik, nawet pomimo tego, że w dalszej fazie sezonu pozostały im do rozegrania jeszcze starcie z Chelsea i Liverpoolem.
To oczywiście zależy od ostatecznej decyzji dotyczącej wykluczenia zespołu z błękitnej części Manchesteru z europejskich rozgrywek. Włodarze klubu mieli przygotować ciężkie obronne działa prawnicze, zatem nie można nic przesądzać. A przecież po korzystnym wyniku osiągniętym w pierwszym spotkaniu z Realem Madryt, de Bruyne i spółka wciąż są w grze o wygraną w najbardziej prestiżowych rozgrywkach kontynentu.
W 2020 roku “The Citizens” stracili ligowe punkty zaledwie trzykrotnie, a ich szeroka i wyrównana (wyłączając obronę) kadra powinna bardzo pomóc w obliczu mocno skondensowanego kalendarza. Środek pola i atak są obsadzone tak, że Guardiola może do woli kręcić swoim kołem rotacji. Po kontuzji kolana powrócił Leroy Sane, dokładając kolejną opcję na skrzydle, dłuższa przerwa była też okazją na ustabilizowanie sytuacji zdrowotnej Aymerica Laporte’a.
Plusy:
+ Powrót Sane oraz Laporte z wyleczoną w pełni kontuzją
+ Duże pole manewru w ofensywie i linii pomocy
+ Terminarz ostatnich sześciu kolejek: Southampton (W), Newcastle (D), Brighton (W), Bournemouth (D), Watford (W), Norwich (D)
Minusy:
+ Brak wartościowego zmiennika na środku obrony - najlepszym partnerem dla Laporte’a wydaje się Fernandinho
+ Trzy spotkania z rywalami ze ścisłej czołówki
+ Ryzyko wykluczenia z europejskich pucharów

Liverpool

Jak już wspominaliśmy przy okazji City - 25 punktów przewagi na tym etapie rozgrywek właściwie zamyka sprawę. “The Reds” mają już jedną rękę na swoim pierwszym pucharze za zwycięstwo w Premier League i zarazem dziewiętnastym mistrzostwie kraju. Przy dobrych lotach sukces będą mogli przypieczętować w derbowym spotkaniu z Evertonem. Świętowanie tytułu smakowałoby jeszcze lepiej.
Mistrzostwo w kieszeni, w Lidze Mistrzów zbyt mocne okazało się Atletico, do końca kampanii pozostają więc tylko mecze ligowe, co stanowi szansę na zdolnej młodzieży z Anfield. Powoli można już chyba gratulować Kloppowi i jego podopiecznym. Plusów i minusów nawet nie ma co wypisywać. Dwa ligowe zwycięstwa dadzą im tytuł bez oglądania się na innych. No i wciąż są szanse na rekordowy dorobek punktowy. Bilans 27-1-1 to absolutnie najlepszy wynik, jaki widziała Premier League po 29 seriach gier. Aby przebić “The Citizens” z sezonu 2017/18, trzeba będzie uzbierać 19 punktów z pozostałych 27 możliwych.
Kacper Klasiński
***
Na papierze odrobiliśmy zadanie domowe, ale czy za naszymi prognozami pójdą piłkarze najlepszych drużyn Premier League? “Jej Królewska Mość” wystartuje meczem Sheffield i Aston Villi, a wieczorem zapraszamy na danie główne dzisiejszego święta, czyli mecz City z Arsenalem. Relacja na żywo z tego hitu na Meczykach już od 20:45. W jej trakcie udostępnimy Wam oczywiście czat.

Przeczytaj również