Mundial nie dla Erlinga Haalanda? Norwegia rozważa bojkot mistrzostw w Katarze. FIFA straszy ją karami

W mediach regularnie pojawiają się wstrząsające relacje z przygotowań do mundialu w Katarze. Na budowie tamtejszych stadionów zginęło ponad 6,5 tysiąca osób. Robotnicy żyją w koszmarnych warunkach.

Świat futbolu z reguły odwraca głowę od tego problemu. Wyjątkiem jest Norwegia. W czerwcu tamtejsza reprezentacja wyszła na towarzyski mecz z Grecją w koszulkach z hasłem: "Fair play dla imigranckich robotników. Prawa człowieka na boisku i poza nim". Na tym geście się nie skończyło - federacja rozważa zbojkotowania przyszłorocznego mundialu.

Z inicjatywą wystąpił klub Tromsoe IL. Pomysł, który wsparł choćby Rosenborg Trondheim, cieszy się sporym zrozumieniem w norweskim społeczeństwie. Według ostatniego sondażu za bojkotem opowiada się 50 procent Norwegów. Zdecydowanie przeciwko niemu jest tylko 26 procent ankietowanych.

Norweska federacja decyzję w sprawie rezygnacji z gry w eliminacjach podejmie w niedzielę. FIFA grozi karami za zbojkotowanie swojej flagowej imprezy - z grzywną i wykluczeniem z kwalifikacji do kolejnego mundialu na czele.

Norwegia obecnie zajmuje czwarte miejsce w swojej grupie eliminacyjnej. Do prowadzącej Turcji traci jednak tylko punkt. W stawce rywalizują jeszcze Holandia, Czarnogóra, Łotwa i Gibraltar.

Reprezentacja Norwegii ostatni raz grała na mistrzostwach świata w 1998 roku. Nadzieje na awans na kolejny wielki turniej wiąże ze świetnym pokoleniem - z Erlingiem Haalandem czy Martinem Odegaardem.